Pamięć właściwa
Podobno cząsteczki wody stykając się z cząstkami innych substancji, przybierają pewien stan, który może być zachowywany i przenoszony na następne, nawet mimo rozcieńczania, czy rozdzielania substancji. Ta niepotwierdzona teoria nosi nazwę pamięci wody. A jak jest z ludźmi? Czy jednostka stykając się z inną jednostką coś zyskuje? Czy potrafi przekazać to innym? Jakie pozostają jej wspomnienia? Jaka jest ludzka pamięć, idąc dalej - ludzka natura?
Na te pytania próbuje odpowiedzieć spektakl "Pamięć wody" Shelagh Stephenson, wystawiony na deskach poznańskiego Teatru Nowego. Rozważamy je na przykładzie trzech sióstr, które spotykają się w rodzinnym domu w przeddzień pogrzebu matki. Stary, matczyny pokój, w którym czuć jeszcze jej zapach, skłania sceptyczne kobiety do przemyśleń. Dom i matka okazują się być jedynymi rzeczami, które je łączą. Choć i tu każda z nich ma zgoła inną opinię o matce, zupełnie rozbieżne wspomnienia z przeszłości, każda wyznaje diametralnie różne wartości.
Według reżysera, Łukasza Wiśniewskiego, "to błyskotliwa, pełna czarnego humoru, potwornie śmieszna angielska komedia z fantastycznie rozpisanymi rolami, dającymi szansę na aktorski popis". Faktycznie, mimo smutnej otoczki zdarzeń, można się pośmiać, ale z określaniem jej jako "potwornie śmieszną" nie przesadzałabym. Czasem wręcz to, co bawi bohaterki, widzów nie rusza zupełnie. I owszem, daje aktorom szansę na popis, ale ci zdają się nie wykorzystywać jej w pełni. Grają dobrze, ale bez zachwytu.
Najwięcej uwagi przykuwa Gabriela Frycz jako Catherine, najmłodsza z sióstr. Ta awangardowo ubrana egoistka i fanka "ziółek", traktuje kupowanie bielizny jako lek na depresję. Choć miała kilkudziesięciu kochanków, jest samotna. Odejście matki nie martwi jej tak bardzo, jak fakt, że nie ma przy niej w tej chwili aktualnego "ukochanego". W dodatku ciągle jest przez siostry zbywana, o niczym jej nie mówią. Czuje się gorzej traktowana, nawet wspomnienia ma gorsze, więc przywłaszcza sobie cudze. Gabriela Frycz miała na nią pomysł prosty, a skuteczny. Chce być ciągle w centrum zainteresowania, toteż wszędzie jej pełno, mówi dużo, głośno, zazwyczaj całkiem bez sensu. Swymi wytrzeszczonymi oczami, spóźnionym refleksem sugeruje, że jest na haju, jakby obok.
Najstarsza, Teresa (w tej roli Maria Rybarczyk), jest jej przeciwieństwem. To opanowana, zorganizowana kobieta. Wszystkie działania ma zapisane w notatniku, dzięki któremu utrzymuje panowanie nad sytuacją. Uspokaja ją recytowanie przepisu na pieczeń. Jest przekonana, że jeśli straci kontrolę nad sytuacją, mężem (z ogłoszenia), sklepem z naturalnymi lekami - wszystko się zawali. "Święta Teresa" zbawia świat codziennością.
Mary (Edyta Łukaszewska) to pracoholiczka, która żyje z żonatym mężczyzną. Tak bardzo chciałaby mieć z nim dziecko, że zachodzi w urojoną ciążę, nie wiedząc, że ten tak bardzo nie chce dzieci, że przeszedł operację. Jej pragnienie dziecka ma związek z tajemnicą z przeszłości, skrzętnie skrywaną przed ojcem (który jest właściwie tylko figurantem), przed całym światem. Aby ułożyć sobie przyszłość, musi rozliczyć się z przeszłością, choć to bolesne. Pomaga jej w tym duch matki (Irena Dudzińska), dzięki czemu dowiaduje się o niej wielu rzeczy, nabiera do niej innego stosunku.
"Pamięć wody" nie pokazuje nam tego "właściwego" obrazu rzeczywistości. Ukazując różne jej wyobrażenia, ma zachęcić do empatii. Albo chociaż do uzmysłowienia sobie, że nasza racja nie jest tą jedyną. Ma pokazać także potrzebę poszukiwań przyczyny obecnego stanu rzeczy w przeszłości, a przede wszystkim - potrzebę przebaczenia. Ukrywając je pod warstwą przeżyć pijanych, rozchichotanych sióstr, nie jest jednak tak przekonywująca, jak mogłaby być.
Agnieszka Misiewicz
Teatralia Poznań
2 marca 2009
Teatr Nowy im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu
Shelagh Stephenson
"Pamięć wody"
przekład: Elżbieta Woźniak
reżyseria: Łukasz Wiśniewski
scenografia i kostiumy: Szymon Gaszczyński
opracowanie muzyczne: Agata Jagniątkowska
obsada: Edyta Łukaszewska, Irena Dudzińska (gościnnie), Maria Rybarczyk, Gabriela Frycz, Waldemar Szczepaniak, Ildefons Stachowiak
premiera: 24 października 2008 r.