Imaginacja bez ozdobników
Czytanie teatru to unikalne doświadczenie dramaturgiczne, podczas którego kluczową rolę odgrywa tekst. Jako tworzywo przewodnie staje przed nie lada wyzwaniem: ma stworzyć wiarygodną formę, która sama się obroni, zaangażuje wyobraźnię widza na tyle, by ascetyczność środków wyrazu nie stała się uciążliwym zubożeniem sztuki, rozpraszającym odbiór.
Ostatnimi czasy reżyserzy chętniej sięgają po formę quasi-inscenizacji. Wspomagając się rekwizytami, kostiumami czy oprawą muzyczną, tworzą sytuacje sceniczne. Nieliczni decydują się na tzw. czyste czytanie, gdy prezentowana sztuka ma być sugestywnym impulsem, tworzącym w umyśle obrazy. Nie może wówczas oddziaływać na widza synestetycznie, jak w przypadku materii wielowarstwowej. Współczesna awangarda teatralna preferuje korelacje multimedialne, które często można podsumować mianem efekciarskich trików. Bieżącym trendom (obecnym i przy czytaniu dramatów) nie podporządkowała się reżyserka "Pierwszej" - Anna Ilczuk. Reżyserka nie pierwszy raz sięgnęła po tekst Wartanowa (spektakle Ad Spectatores: "Wielkie żarcie", czy "Gay Love Story"). Co prawda, prezentacja rosyjskiego dramatu została okraszona oprawą muzyczną i skromnymi rekwizytami, lecz było to bezpieczne minimum, wzmacniające wymowę dramatu. Tekst ukazano jako pełnowartościowy produkt, bez ulepszaczy.
Do Moskwy? Nie. Z Moskwy do Ameryki. Natasza - młoda Rosjanka wyjeżdża na studia do Ameryki. W Moskwie będzie na nią czekać matka i narzeczony. Niekończące się pożegnanie na lotnisku, czułe gesty i spojrzenia. "Kociątko", "słoniątko", "puszysty mały jeżyku', w dialogach roi się od pieszczotliwych zdrobnień. Szczęśliwa para, która świata poza sobą nie widzi. Przemoc czasu stopniowo przeobraża sielankę w coraz rzadsze rozmowy, milczenie, pojawiają się nowe sytuacje, nowe osoby. Sentymenty odchodzą na bok. Po powrocie Nataszy do Moskwy, ona i Sieroża są dla siebie obcymi ludźmi.
Dramat Aleksandra Wartanowa obronił się dzięki jakości literackiej - pełen jest detalicznych opisów, ekspresji słowa, angażujących wyobraźnię. Fragmenty dialogów były czytane przez parę aktorów jednocześnie. Widz sam musiał zadecydować, kto będzie główną osobą dialogu, a kto dopowiadającym głosem. Odczytywane didaskalia wprowadzały w sytuację sceniczną. Wbrew zapowiedziom nie doczekaliśmy się jednak pojawienia na scenie autora sztuki, mającego owe didaskalia odczytać w ojczystym języku.
Tym razem nie została przekroczona granica między odczytem a inscenizacją. Pojawia się pytanie, czy siła wyobraźni jest wystarczająca w takiej realizacji dramatu? Wiemy, że wyobraźnia zdolna jest otworzyć każde drzwi, tylko jakże często te drzwi stoją przed widzem otwarte na oścież, stając się ograniczeniem kreatywności umysłu. Sztuka domysłu i imaginacyjność odbioru to predyspozycje ukryte, których wydobycie na światło dzienne umożliwia czytanie teatru. Zostają często zastąpione gotowymi rozwiązaniami scenicznymi, gdzie wzrok i słuch wystarczą do pełnego odbioru. Sądzę, że osoby, decydujące się uczestniczyć w inicjatywie czytania sztuki, są jednak świadome założeń, wynikających z jej charakteru i nie domagają się efektownej oprawy scenicznej.
Hanna Zaborska
Teatralia Wrocław
4 marca 2009
Teatr Polski we Wrocławiu
Czynne Poniedziałki
Aleksandr Wartanow
"Pierwsza"
reżyseria: Anna Ilczuk
przekład: Krzysztof Kopka
czytali: Halina Śmiela-Jacobson, Paulina Chapko, Michał Opaliński.
23 lutego 2009 r.