6 mld ludzi tak jak Ty...

"Przesuwamy się bezustannie. Tacy sami w różnorodności. Nikt nas nie dostrzega..."

Zamykamy się na innych albo inni nas odpychają. Żyjemy blisko siebie, w społeczeństwie, w tłumie, ale tam najbardziej odczuwamy naszą samotność. Wyglądamy zza okien wieżowców, zamykamy się w naszych klatkach. Tak jak bohaterowie przedstawienia "Patrz, słońce zachodzi".

Spektakl to monolog ośmiu osób jakby losowo wyrwanych z otaczającego nas społeczeństwa. Ludzie w różnym wieku, kobiety, mężczyźni, pracujący, bezrobotni, emeryci... Łączy ich samotność. Dzieli ich samotność. Siedząc obok siebie przy drewnianej ławie, jak w sali przesłuchań, oświetleni rażącym światłem, opowiadają o swoich przeżyciach, spowiadają się z własnych pragnień i lęków, narzekają na bezsilność, na swoje życie. Kiedyś przepełnieni dziecięcymi marzeniami, naiwnymi ambicjami zawodowymi, ułudą idealnej miłości - dzisiaj zszargani nerwami, chorzy, sfrustrowani. Każdy z nich czuje się oszukany przez los, który nakreśli im drogę zawiłą, krętą, obfitującą w traumatyczne przeżycia - śmierć najbliższych, utrata pracy, samotność, choroby; albo też nienawistnie prostą, długą, monotonną, nic niewnoszącą, zmuszającą do beznamiętnego trwania w bycie.

"Patrz, słońce zachodzi"

Bohaterowie spektaklu to jednostki indywidualne. Nie są to czarne czy białe charaktery, nie uogólniają swoich emocji, subiektywnie przedstawiają wydarzenia, komentują je, wyjawiają przed nami głęboko skrywane uczucia, tęsknoty, pokazują siebie takimi, jakimi są. Nie starają nam się przypodobać, niektórzy wręcz ostentacyjnie demonstrują swoje wady. Każdy z bohaterów przeżywa swój osobisty dramat. Oprócz samotności, która wysuwa się na pierwszy plan, przytłacza ich przeszłość, przeraża przyszłość.

Młoda kobieta. Kiedyś myślała, że nie jest taka, jak inne, siedzące w domu i oglądające non stop talk-showy telewizyjne. A jednak. Jej przeszłość jest za to bardziej skomplikowana. Rozstała się z chłopakiem, jej córeczka zginęła w wypadku samochodowym, ona straciła pracę. Nie potrafi się pozbierać, pogodzić, zapomnieć. Jej życie polega na chodzeniu z kuchni do salonu i wyglądaniu przez okno na pustą ścianę sąsiedniego budynku.

Obok niej siedzi druga kobieta, kasjerka. Jej życie również miało być zupełnie inne. Chciała odnieść w życiu sukces, być kimś, być kochaną i kochać. Teraz znudzona życiem, liczy kolejne lata. Tak naprawdę nie przeżyła jakiejś ogromnej tragedii, ale i nigdy nie spotkało jej nic wyjątkowego, wspaniałego. Starsza kobieta, o przeszłości prostytutki, odczytując list od syna, przelicza jego zdania na pieniądze, które jej przysłał - pięć banknotów plus pozdrowienia.

Upośledzona umysłowo dziewczyna, z jakąś traumatyczną przeszłością, wychowywana przez babcię, zupełnie nie radzi sobie z rzeczywistością, w swoim szale i zapamiętaniu woła o bliskość i opiekę.

Takie i inne historie, opowiadają bohaterowie. Wywierają na nas tak duży wpływ dlatego, że są to historie prawdziwe, z życia wzięte. Obserwując aktorów, utożsamiamy się z nimi. Poruszane problemy są nam wszystkim powszechnie znane. Obserwujemy je wśród sąsiadów, znajomych, a niekiedy sami ich doświadczamy. Widz odczuwa większy kontakt z aktorem, ponieważ siedzi na wprost bohaterów, którzy zaglądają mu niemalże prosto w oczy (publiczność również znajduje się na scenie).

Postaci te obnażają swoje wnętrza - symbolicznie oddaje to obraz nagiego mężczyzny, zamkniętego w klatce na drugim planie. Mężczyzna ten pragnie być wolnym od coraz bardziej zniewalającej go cywilizacji. Pozbywa się ubrań, telewizora... Wpada jednak w kolejną pułapkę, która także jest cechą ówczesnej cywilizacji - pułapkę samotności.

Spektakl "Patrz, słońce zachodzi" szokuje i wzrusza, ale przede wszystkim zmusza do refleksji.

Paula Haładus
Teatralia Częstochowa
7 marca 2009

Teatr im. Adama Mickiewicza w Częstochowie
Sibylle Berg
"Patrz, słońce zachodzi"
przekład - Karolina Bikont
reżyseria - Bronisława Nowicka
obsada - Iwona Chołuj, Sylwia Oksiuta, Sylwia Karczmarczyk, Celina Putro, Andrzej Iwiński, Maciej Półtorak, Sebastian Banaszczyk, Bartosz Kopeć, Antoni Rot
scenografia - Stanisław Kulczyk
reżyseria świateł - Adam Lenart
premiera: 21 lutego 2009 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP