Fast culture

Ludzie kochają teatr, bo jest żywy, oddaje prawdziwe emocje, budzi naszą wrażliwość. Czy w moich słowach brak będzie logiki, jeśli powiem, że mimo iż jest żywy, to staje się trupem?

Może. Jednak upierając się przy tej tezie, posunę się dalej: jesteśmy społeczeństwem, które można określić sformułowaniami "fast food" i "fast culture".

Spektakle teatralne są zbyt długotrwałe w konsumpcji. Odpowiedni strój, zakaz jedzenia słonych przekąsek, do których już tak przywykliśmy, a na dodatek cena wyższa niż za bilet do kina. Nowoczesny świat spycha kulturę gdzieś na margines naszych zainteresowań.

Problem pojawia się już na etapie szkolnym, kiedy kształtują się charaktery młodych ludzi. Uczniom nie pozwala się myśleć i odczuwać na ich własny sposób. Muszą podążać określonymi schematami. Nie ma znaczenia, czy chodzi o lekturę, film czy sztukę. Własna interpretacja, osobiste wrażenia nie mają racji bytu. Trudno więc się dziwić, że na wszelkie ściągi czy bryki jest większe zapotrzebowanie niż na podręczniki.

Kiedy młode pokolenie dorasta, często jest już za późno by oczekiwać od nich zainteresowania poważną, wartościową rozrywką. Wybierają nic niewnoszące programy dla mas. Oglądając je, mogą wyrazić swoją opinię: "on ładnie zatańczył", "ona okropnie zaśpiewała". Jednak to nie uczy myślenia. Oceniając takie występy, co prawda, używamy zmysłu słuchu i wzroku, ale robimy to mechanicznie. Nie zastanawiamy się nad treścią naszej oceny, bo nikt tego od nas nigdy nie wymagał.

Duża cola, jeszcze większy popcorn i do tego jak najbardziej głupkowata komedia. To obraz naszego społeczeństwa, tak właśnie lubimy odpoczywać po ciężkim dniu pracy. Teatr staje się przeżytkiem, wehikułem, rozrywką dla elit. Co z tego, że jest żywy, skoro chcemy go pogrzebać? W jaki sposób szerzyć kulturę u ludzi, dla których pokarmem dla duszy są chipsy?

Emilia Falińska
Teatralia Trójmiasto
11 marca 2009

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP