Wyprawa rowerowa
Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi zdążył już przyzwyczaić publiczność do pewnej estetyki, w jakiej spektakle są konsekwentnie realizowane. Widzowie z kolei, zdążyli podzielić się na jej zwolenników, jeszcze niezdecydowanych, oraz tych, którzy pojawiają się w teatrze w nadziei, że ujrzą coś odmiennego niż zwykle.
Poruszenie wśród rozemocjonowanego tłumu, oczekującego kolejnej premiery wywołała informacja, czyje dzieło tym razem trafi na afisz. Zatem następny niemieckojęzyczny dramat? Pobawmy się brutalnością raz jeszcze? Niech krew i przekleństwa zaleją deski teatralne! Wszelkim niedomówieniom scenicznym i powstrzymywaniu się od gorszących (już coraz mniej) widzów obscenicznych obrazów - powiedzmy dość. Pokażmy, jak rozkłada się i gnije ludzka dusza... po raz kolejny.
W "Rowerzystach" jest zupełnie inaczej. Nie jest to jednoznaczne z serwowaniem postaci o gładkich i lśniących obliczach, wykonanych z celulozowego materiału. Dramat autorstwa Volkera Schmidta, zawiera w sobie wysoki procent brudu społecznego. Zaprasza nas na osiedle, gdzie perwersja i cudzołóstwo znalazły już własny kąt (a raczej kąty). Pomimo szerzącej się tolerancji społecznej, trudno jest za normalne uznać kontakty seksualne piętnastoletniego Tomka z matką swojej dziewczyny. Kobieta w ramach dekoracji swojego życia, postanawia dodać mu nowej barwy, wprowadzając chłopca w świat dozwolony dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Ginekolog, urzędujący w czarnych rękawiczkach, od lat utrzymuje romans z jedną ze swoich pacjentek. Zwykły trójkąt nie jest wystarczający, owa kobieta znalazła bowiem nowego pocieszyciela. Jest nim elegancki kobieciarz, a przy okazji najlepszy przyjaciel Manfreda (owego ginekologa). Zależności między postaciami są, jak widać, raczej monotematyczne, ale za to jak bliskimi relacjami wszyscy są ze sobą powiązani!
Sztuką jest pokazać namiętność bez jej nachalnego akcentowania. Nie widzimy nagiej Anny, która leżąc w wannie wypełnionej wodą o krwistej barwie, pozuje do jednego z rysunków Tomka. Zamiast tego ciała i pseudokrwi, oczom naszym ukazuje się jedynie wanna i chłopak z kartką w jednej i ołówkiem w drugiej. Tego rodzaju niedopowiedzenia są w tym spektaklu dość powszechne i zdecydowanie działają na jego korzyść. Pokazać w na scenie każdą kropkę i każdy przecinek można zawsze. Ukryć sekret, pozostawić go oczom naszej wyobraźni - to zupełnie inna sprawa. W sztuce podszytej seksualnością, zrealizować jeden tylko - niedoskonały, młodzieńczy, pierwszy - pocałunek dwóch nastolatków? Wersja najlepsza z możliwych.
Przedstawienie realizowane jest we współpracy z Teatrem Współczesnym w Szczecinie. Zarówno reżyser - Anna Augustynowicz, jak i połowa obsady - Joanna Matuszak, Beata Zygarlicka, Arkadiusz Buszko, jest importowana prosto z północy naszego kraju. Stanowią powiew świeżości, niczym morska bryza, działają ożywczo na atmosferę spektaklu. Aktorzy z Teatru Jaracza - znanego z najlepszego zespołu artystycznego w Polsce - zmotywowani byli do gry na wysokim poziomie. Sprawdzili się doskonale.
Całość "Rowerzystów", ma bardzo ironiczny charakter. Wynika to z samego dramatu, ale sposób gry i kreacji postaci, miał kolosalne znaczenie. Koniec z pompatycznością i dysfunkcjonalnością społeczną wypisaną w spojrzeniu.
Zabawmy się swoim życiem dokładnie tak jak na wiosennej wycieczce rowerowej. Mknąc przez gęsty las, musimy uważać na wystające korzenie. W spektaklu żadna z postaci nie czuje wewnętrznej granicy, której przekraczanie może być niebezpieczne. Rozpędzają się w swoim działaniu, nie wiedzą nawet jak szybko. Może mają starsze egzemplarze tych jednośladowych pojazdów, jeszcze bez wskaźników prędkości?
Olga Chwiłowicz
Teatralia Łódź
11 marca 2009
Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi
Teatr Współczesny w Szczecinie
Volker Schmidt
"Rowerzyści"
reżyser : Anna Augustynowicz
dekoracje: Waldemar Zawodziński
kostiumy : Wanda Kowalska
muzyka : Jacek Wierzchowski
reżyseria światła : Krzysztof Sendke
obsada : Joanna Matuszak, Agnieszka Więdłocha, Beata Zygarlicka, Arkadiusz Buszko, Przemysław Kozłowski, Marcin Łuczak
premiera : 7 marca 2009 r.