Gra warta śmierci
Fundamentalną kategorią, którą Klaus Händl posługuje się we wszystkich trzech dramatach, zamieszczonych w "Sztukach", jest gra - z czytelnikiem i z formą dramatyczną. O tym, że pisarz, reżyser i aktor w jednej osobie, lubuje się w grach, świadczyć może chociażby jego pseudonim artystyczny, stworzony poprzez inwersję imienia z nazwiskiem. Zabieg tym bardziej charakterystyczny dla Händla, iż nie tyle natarczywie prowokujący, szokujący, co powodujący rozmycie faktów, w dramatach przekładające się na niespójność relacji poszczególnych postaci oraz na wskazywanie przypadkowości jako jednej z możliwych zasad rządzących światem.
Teksty, tak odmienne w formie, łączy doświadczanie śmiertelności ciała, przemijalności, ale i poszukiwanie języka, który oddałby (jeśli to jest w ogóle możliwe) uczucia, jakie temu doświadczeniu towarzyszą. Klaus Händl, niczym niestrudzony fotograf, szuka odpowiedniego ujęcia, testuje wiele wariantów tego samego tematu, stosując podobne, czasem nawet powtarzające się zabiegi, ale rezultaty jego eksploracji bynajmniej nie są powtarzalne, wręcz przeciwnie: każdy z zamieszczonych dramatów jest niepowtarzalnym światem, istniejącym na własnych zasadach.
Dyptyk "Tęsknię za Alpami; Tak powstają jeziora" rozpoczyna się od dwóch krótkich zdań nakreślających sytuację bohaterów - Olivii i Bruna. Upraszczając, można by uznać je za didaskalia, ale przy jednoczesnym stwierdzeniu, iż opisując przestrzeń i sytuację zewnętrzną, są dopełnieniem emocjonalności bohaterów i zarazem innym wariantem tego, co autor spisał na kolejnych stronach. Oczom czytelnika ukazać się może masywna, śnieżna góra, u podnóża której wśród "krajobrazu z umarłymi" swój ostatni monolog kończy wypowiadać Olivia. Wzrok utkwiła w niedostępnym szczycie górskim, gdzie być może znajduje się osamotniony Bruno, w akcie desperacji szukający porozumienia z, pojawiającymi się nie wiadomo skąd, trupami, by w końcu utopić je w jeziorze. Sytuacja Olivii to zawieszenie w stanie niemożliwej do zrealizowania tęsknoty, tu bardzo konkretnej - tęsknoty za Alpami. Zdobycie ośnieżonych szczytów jest nierealne, albo inaczej - jest realne dopiero po śmierci.
Z kolei Bruna (abstrahując od toposu barokowej miłości) można porównać z morsztynowskim, odrętwiałym podmiotem pochylającym się nad trupem, paradoksalnie pozostającym w bardziej komfortowej sytuacji, niż nań spoglądający. Tworzy się niezwykle spójna kompozycja, choć od strony formalnej przecież zaserwowana w ujęciu fragmentarycznym, bez żywego zaangażowania odbiorcy w jej doprecyzowanie - bezkształtna i potencjalna zaledwie. Niewątpliwą zaletą tekstu jest także liryczność w mówieniu o martwym ciele, szczęśliwie nieskalana nachalnością obrazów czy egzaltacją.
W drugim dramacie czytelnik pozornie może postawić stopę na nieco bardziej stabilnym gruncie: pojawiają się klasyczne dramatis personae, podział tekstu na trzy części, zaś monolog przekształca się w dialog, ale dialog specyficzny, celowo zakłócający percepcję czytelnika. Klaus Händl rozdaje karty do nowej gry, przemilcza jednak jej nazwę i zasady nią rządzące. "(Dziki) człowiek ze smutnymi oczami" oferuje nam impresję świata dusznego, czy raczej duszącego, którego w zasadzie nie możemy być pewni, gdyż tak jak główny bohater dramatu - Gunter z Bleibach - jesteśmy wtajemniczani w arkana leniwie onirycznej rzeczywistości przez dwóch braci - przewodników / kusicieli - Hanno i Emila, co zwiększa szanse manipulacji naszym poznawaniem.
Z kolei "Ciemny kuszący świat", zamykający wybór dramatów, można bez obaw nazwać najwyższym stadium rozwojowym. Nie chciałabym jednak deprecjonować pozostałych tekstów, bo nie można ich tak po prostu zakwalifikować do jednego zbioru, decydując się na określone kryterium. Wybrać na przykład najbardziej wyrafinowany pod względem formy - od prostoty formy monologicznej w pierwszym dramacie, po pulsujący polifoniczny kolaż trzeciego tekstu. Poprzez najwyższe studium rozwojowe rozumiem tu nagromadzenie największej ilości reprezentatywnych dla Händla środków artystycznych (m.in. rozbicie wypowiedzi jednej postaci, dialog zdekonstruowany, pocięty i kaleki, spotęgowanie mglistości faktów), ale zarazem tak różny w formie od poprzednich, że krzywdzące byłoby nazwanie go najlepszym. Tu Klaus już w pełni swobodnie pogrywa sobie z odbiorcą - przyszpilając najpierw chemiczno - biologicznym wywodem o fotosyntezie, by na koniec dobić pokaźnym akapitem po fińsku, który to ani zbyt popularnym, ani też łatwym językiem nie jest. Do ciekawszych fragmentów należą opisy zwyczajów funeralnych w Finlandii lub na Madagaskarze, wpisujące się w tak istotną dla dramatopisarza problematykę śmierci.
Dobre teksty nie potrzebują skrzeczącej reklamy. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zaprosić do gry z Händlem, bo to gra, która dotyczy każdego, i choć nie każdy o niej pamięta, to wcześniej czy później przyjdzie czas na podliczenie punktów.
Agnieszka Dziedzic
Teatralia Kraków
17 marca 2009
Händl Klaus
"Sztuki"
"Tęsknie za Alpami; Tak powstają jeziora"
"(Dziki) człowiek ze smutnymi oczami"
"Ciemny kuszący świat"
Wydawnictwo Panga Pank 2007