Stare gwiazdy świecą jasno
W nowej premierze Teatru Korez mogliśmy zaobserwować trzy jakże charakterystyczne składniki tej sceny: dowcipne dialogi, pomysłowe wykorzystanie małej przestrzeni dla potrzeb scenografii oraz kameralność opowieści.
W pierwszej odsłonie poznajemy Sarę Findeisen, która pojawia się na castingu nie dla zdobycia roli, ale po to, by przedstawić scenariusz sztuki opartej na faktach, autorstwa jej nieżyjącej matki, Erny. Ten zabieg swoistego teatru w teatrze staje się nie tylko polem do gry wyobraźni, ale i wszystkim, którym wydaje się, że wiedzą co nieco o życiu gwiazd, udowadnia, że nie wiedzą zbyt wiele. Bo spotkanie, które jest kanwą sztuki mogło się odbyć, ale nie musiało.
Mowa tu o zetknięciu się dwóch postaci: Zary Leander oraz Marleny Dietrich. Na pierwszy rzut oka, w czasach ich największej świetności dzieliło je wszystko, co mogło. Dietrich potępiła nazistowskie Niemcy, sama wyjeżdżając z kraju, Leander rozwijała swoją karierę w tamtym czasie, stając się, świadomie czy też nie, beneficjentką wspierającą dyktaturę. To Zara przejęła lukratywne kontrakty w UFA po Grecie Garbo i Dietrich. Dietrich była blond femme fatale, skandalizującą swoją obyczajowością, Leander ciemnowłosą, bardziej posągową pięknością. Jednak nie starczy zwykłych biograficznych faktów z życia gwiazd, by poznać wszystkie możliwe animozje tych dwóch aktorek i piosenkarek.
Widownia poznaje je w dramatycznej sytuacji Zary, która przekonana o zdradzie męża, próbuje się zabić w eleganckim damskim "ladies room" w hotelu. Niespodziewanie, na siusiu do pomieszczenia wkracza Dietrich, spiesząca na potajemną randkę. Sytuacja sama w sobie komiczno-tragiczna, a więc jak najbardziej sprzyjająca dowcipnym dialogom i humorowi sytuacyjnemu. Bohaterki próbują sobie dopiec lub przeciwnie - same puentują własne poczynania w sposób nie pozbawiony humoru. Obie aktorki są niezwykle wyraziste w swoich rolach. Nie tylko warunki fizyczne, styl ubierania, ale ruchy (demoniczna, pewna siebie Marlena, kobieca, miękka Zara), gesty... To staje się źródłem nie tylko przyjemności oglądania gry aktorskiej, ale i komizmu.
Banalna sytuacja, błahy powód, komediowy wręcz - urywa się klamka. Kobiety spędzają w swoim towarzystwie kilka godzin. Wspominają, opowiadają o życiu, kłócą się o nazistowskie czasy, wypominają kolaborację, nieszczerość, wielkie sprawy przeplatają się z małymi - kameralny wieczór, chciałoby się rzec. I jest to prawda, jeśli popatrzymy na to spotkanie przez pryzmat "babskich pogaduszek". Ale w tej niewielkiej przestrzeni odbywa się zderzenie uniwersalne: odmiennych osobowości, różnych światów wartości osobistych, ważkich dylematów moralnych II wojny światowej. Z ta różnicą, że z "ladies roomu" wychodzą, może nie przyjaciółki, ale osoby, które poznały przeciwnika i zaakceptowały go, co niestety w rzeczywistości zazwyczaj się nie zdarza.
"Dietrich i Leander" to także popis wokalny. Na scenie rozbrzmiewa kilkadziesiąt utworów, w tym np. łączone w jeden utwór dwie piosenki, wykonywane przez obie bohaterki. Głosu Marii Meyer nie sposób nie zachwalać, jego świetne brzmienie znane jest miłośnikom teatru. I tutaj sprawdza się znakomicie. Ewa Leśniak w nieco obniżonym rejestrze (tak śpiewała Zara Leander) wykonuje ogromną pracę, za co należą się niewątpliwie brawa, choć próba głosów wypada na korzyść Marleny / Meyer. Za świetne przygotowanie aktorek odpowiada Adam Snopek.
Scenografia Małgorzaty Suwalskiej to, jak zwykle w Korezie, konieczność wyboru niezbędnych elementów, nakreślających rzeczywistość, ale niedopowiadających jej. Choć nieco żal, że siłą wyobraźni nadrabiać musieliśmy wystawność eleganckiej toalety drogiego hotelu, bo dekoracji zabrakło czaru i piękna ekskluzywnych przedmiotów.
Klamrą, spinającą spektakl, jest ponowne pojawienie się Sary, której scenariuszem zainteresował się reżyser, dając nam nadzieję na obejrzenie historii spotkania dwóch ponadczasowych gwiazd: Marleny i Zary.
Inga Niedzielska
Teatralia Katowice
19 marca 2009
Teatr Korez w Katowicach
Beatrice Ferolli
"Dietrich i Leander"
tłumaczenie, teksty piosenek i reżyseria: Piotr Szalsza
obsada: Marlena Dietrich - Maria Meyer, Zarah Leander - Ewa Leśniak, Erna Findeisen i Sara Findeisen - Barbara Lubos-Święs, Dyrektor teatru - Dariusz Niebudek, Arne Hülphers - off
scenograf, asystent reżysera: Małgorzata Suwalska
oracowanie muzyczne i nagrania: Jerzy Kluzowicz
światło i dźwięk: Sergiusz Brożek
korepetytor muzyczny: Adam Snopek
organizacja produkcji: Maciej Machura
premiera: 15 marca 2009 r.