W epileptycznym transie
Ziemia. Do tego czworo aktorów wijących się w niej jakby w konwulsjach. Ciemność ustępująca jasności i na odwrót. Wszechobecna psychodeliczna muzyka. Tak w skrócie można podsumować wtorkowy wieczór w toruńskiej "Od Nowie". Półmetek Alternatywnych Spotkań Teatralnych KLAMRA 2009 mamy już za sobą. Występ Teatru Maat Projekt z "My (Requiem)" również.
Teatr Maat Projekt narodził się Lublinie w 2004. Jego twórcą jest aktor, tancerz, choreograf oraz reżyser teatralny, Tomasz Bazan. Lubelski zespół za główny cel postawił sobie odnalezienie "czystego języka" ciała. Inspiruje się ponadto różnorakimi wartościami kulturowymi z pogranicza różnych sztuk wizualnych i performatywnych. W swoich spektaklach prezentuje różne formy tańca intuitywnego oraz techniki tańca butoh.
Obecność zespołu z Lublina na toruńskim festiwalu wymusiła na organizatorach konieczność (co stanowi rzadkość na tegorocznej KLAMRZE) postarania się o dodatkowe miejsca dla tłumnie przybyłych widzów. Okazało się bowiem, iż w grodzie Kopernika miłośników teatru tańca nie brakuje, co stanowi kolejny dowód na to, że taniec jest obecnie na topie. Jak doskonale wiemy, nie tylko w teatrze.
Ciekawość widowni wzbudziła zapewne również egzotycznie brzmiąca nazwa tańca, prezentowanego przez Maat Projekt. Tańca butoh - dla ścisłości, o którym mało kto w Toruniu słyszał. Do tej chwili.
Po spektaklu wielu widzów, nieprzepadających za eksperymentami z tańcem, mogło poczuć się rozczarowanych. Oczekiwania harmonijnego, klasycznego teatru tańca zderzyły się bowiem z rzeczywistością. Występ "Maat Projekt" jest najlepszym dowodem na to, że teatr tańca zmienia się. To, czy w pożądanym przez widzów kierunku, to już osobna kwestia. Zespół z Lublina zaprezentował zupełnie nowe podejście do tańca. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że dokonał pewnej redefinicji tańca jako takiego. Zamiast spodziewanej poezji ruchu, estetycznej uciechy dla oczu, łez wzruszeń, pojawił się niepokój, groza i umęczenie. "Maat Projekt" prezentuje teatr tańca, który nie pozwala widzowi zasiąść wygodnie w fotelu i delektować się harmonią ruchów. To teatr, który wzbudza zupełnie inny typ emocji. Bo trudno czuć się komfortowo, nieustannie mając przed oczyma obraz nerwowo drgających głów.
Przede wszystkim należy podkreślić ogromne techniczne umiejętności zespołu z Lublina. To, co zdołali oni uczynić ze swoimi ciałami, zasługuje na wielkie uznanie. Opanowanie do perfekcji ruchu każdego mięśnia twarzy, rąk, nóg, brzucha, to nie lada wyczyn. Na szczególną uwagę zasłużył sam Tomasz Bazan. Partie w jego wykonaniu stanowiły majstersztyk. Aktor sprawiał wrażenie, jakby płynął po piasku, a niekiedy wręcz unosił się nad ziemią. Wszystko za sprawą - zaprzeczających prawom fizyki i anatomii ludzkiego ciała - ruchów, z których każdy opanował do perfekcji. Solówki w jego wykonaniu nosiły namiastkę czegoś egzotycznie pierwotnego. Na tle całego zespołu - on po prostu błyszczał.
Uczucia, towarzyszące mi podczas występu, bliskie były grozy. Jednak tym razem obyło się bez katharsis. Być może to z powodu specyfiki intuitywnego tańca. Być może przez miejsce w pierwszym rzędzie. Być może przez nieodczytanie przekazu. Być może - w teatrze tańca, po prostu, szukam innych emocji...
Emilia Rębas
Teatralia Toruń
23 marca 2009
Teatr Maat Projekt
"My (Requiem)"
reżyser, choreografia, koncepcja przestrzeni: Tomasz Bazan
muzyki: Marcin Janus
tańczą: Tomasz Bazan, Barbara Bujanowska, Justyna Jasłowska, Kinga Boruń
premiera: 8 listopada 2008r.
XVII Alternatywne Spotkania Teatralne KLAMRA, Toruń 2009r.