Zidentyfikowani
Wydawałoby się, że o tym, kim jesteśmy, decydujemy my sami. Zdaje się, że Bóg dał nam tak zwaną wolną wolę. Dzięki niej możemy między innymi zaliczać się do konkretnych kategorii ludzi. Robotnica, muzyk, sportowiec, kobieta, mężczyzna... A co, jeśli ktoś zadecyduje o nas bez naszej świadomej akceptacji?
Spektakl Marcina Libera jest ujęciem problemu tożsamości w ramach teatralnego reportażu przeplatanego intermediami. Składają się na niego trzy opowieści o zwykłych na pozór ludziach, którzy jednak wpisali się w pamięć systemu komunistycznego. Wyzwolił on w nich pewne dążenia, wręcz ideały, którymi kierowali się pełni wiary i zapału. Aż coś pękło...
Heidi w wieku siedmiu lat została dostrzeżona na treningach jako dobrze rokująca pływaczka. Co prawda, jeszcze nie najlepsza, ale to przecież można ukształtować. Od podpisania przez rodziców cyrografu, który upoważniał NRD do ingerencji w dietę "przyszłej chluby narodu niemieckiego", życie Heidi zmieniło się nie do poznania. Każda minuta miała sens, rytm dnia był wyznaczany przez przyjmowanie tabletek o określonych porach. Rodzice nigdy nie pytali, na co są tabletki. Nigdy nie zadawali pytań. Ale właściwie, po co tabletki zupełnie zdrowej osobie? Dla NRD ciało Heidi było tylko trybikiem. Już wkrótce miało stać się maszyną do zdobywania medali. Wszystko na chwałę narodu. Zaczęto faszerować dziewczynkę sterydami jak kurczaka. Podawano jej leki na przyrost masy mięśniowej, jak się później okazało - o wiele więcej, niż przewiduje dzienna dawka. Musiało się to odbić na zdrowiu ofiary. Heidi zaczęły zanikać wszelkie cechy kobiece, ich miejsce zajęły symptomy męskości. Odbiło się to echem także w osobowości bohaterki. W pewnym momencie zaczęła mówić o sobie w rodzaju męskim. Sama dobrze nie wiedziała, kim jest.
Mówiąc o ID natychmiast nasuwa się skojarzenie z trzema warstwami osobowości człowieka z teorii Zygmunta Freuda. ID bowiem, jako ta najgłębsza warstwa (pod)świadomości człowieka, kieruje wszelkimi popędami, nawet je wytwarza. To w tym miejscu budzą się najgłębsze instynkty, z którymi poradzić sobie może EGO. ID odpowiada za źródło energii i jest głównym motorem osobowości. Z tą wiedzą widzimy, jak głęboko musiały zajść zmiany w umyśle naszej bohaterki, by stała się hermafrodytą. Dotarła tam nauka (a raczej pseudonauka) systemu komunistycznego. Wszystko ku chwale ojczyzny, dla prometejskiej idei, która w rzeczywistości więcej zniszczyła, niż zbudowała. Czymże jest człowiek o tak głęboko zachwianej równowadze? No właśnie: "czymże", nie "kimże". Według społeczeństwa, które jednoznacznie wyrzekło się Heidi, dziewczyna nie była już kobietą i jeszcze nie mężczyzną. Była CZYMŚ na kształt człowieka, człowiekiem nie będąc... jednak głęboko w niej, w ID, została mała iskierka. Była nią zwykła, prosta potrzeba miłości. Oczywiście, tragicznie niezaspokojonej.
Opowieść Heidi, NRD-owskiej pływaczki, była jedną z trzech wspomnianych w spektaklu. Trzeba przyznać, że wywarła największe wrażenie. Wszystkie trzy historie przeplatane były wspomnianymi wcześniej intermediami. Stanowiły one improwizacje lub piosenki. Miały zabawny charakter, niekiedy nawet ironiczny. Angażowały widownię, która z ochotą włączała się do dyskusji. W intermediach pojawiały się także projekcje z dynamicznie zmieniającymi się portretami osób, stworzonymi jedną techniką malarską, przypominającą graffiti.
W połączeniu z beatem drum'n'bass'owym brzmiało to niesamowicie nowocześnie.
Aleksandra Pyrkosz
Teatralia Kraków
27 marca 2009
Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie
"ID"
scenariusz, reżyseria - Marcin Liber
współpraca dramaturgiczna - Małgorzata Sikorska-Miszczuk
scenografia - Grupa MIXER, Marcin Liber
muzyka - LOCOSTAR
tekst piosenek - Małgorzata Sikorska-Miszczuk
grafika - HUNCWOT
obrazy i zdjęcia - Lidia Krawczyk, Wojtek Kubiak
video - Oczy Niebieskie
kostiumy - Grupa MIXER
obsada:
Heidi/ Andreas - Beata Zygarlicka
Sylwin Rubinstein - Arkadiusz Buszko
Maria Od Cegieł - Robert Gondek
premiera: 11 grudnia 2008 r.
Spektakl przygotowany w koprodukcji Teatru Współczesnego w Szczecinie z Teatrem Łaźnia Nowa w Krakowie oraz TEMPS D'IMAGES 2008/ CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie