Kto karmił Szaniawskiego gipsem?

Mało kto wie o poruszającej historii końca życia wybitnego polskiego dramatopisarza, Jerzego Szaniawskiego. Toksyczne małżeństwo starego już człowieka z chorą psychicznie malarką, Wandą Anitą Szatkowską miało swój tragiczny, choć nie niespodziewany finał. Zaskakujące, jak doświadczony mężczyzna został ubezwłasnowolniony przez ukochaną. Odgrodzony od rodziny i przyjaciół, więziony we własnym domu, godził się na znęcanie fizyczne i psychiczne. Gdy doznał udaru mózgu, trafił do szpitala, z którego Anita odebrała go na własne życzenie. Umieściła w wynajętym pokoju i leczyła własnymi metodami, podając do jedzenia choćby... gips - na wzmocnienie kości. Pisarz umarł wkrótce.

Tyle faktów. Jaki obraz wyłania się z krótkiego opisu? Kobieta - potwór. Tymczasem monodram w wykonaniu Małgorzaty Rożniatowskiej pokazuje Szatkowską z zupełnie innej strony. Spektakl Michała Śniegoczyńskiego "Uwaga, złe psy" na podstawie tekstu Remigiusza Grzeli kreuje osobę przede wszystkim bardzo, bardzo kochającą. Której wersji wierzyć? Po obejrzeniu tego przedstawienia, ma się naprawdę dużo wątpliwości.

Rożniatowska, ubrana w długą wełnianą sukienkę, ze staranną fryzurą i makijażem, siada za stołem konferencyjnym. Przed nią mikrofon, szklanka wody, gazeta. Chwilę waha się, zanim zaczyna mówić. Wyraźnie słychać przełykaną ślinę i wstrzymywany oddech. Wreszcie startuje. Nic dziwnego, że ma tremę. W końcu publiczność zdążyła już przeczytać w programie o okropieństwach przez nią wyrządzonych i jeśli nawet nie widzi w niej zbrodniarki, to już na pewno wariatkę.

Uwaga - złe psy! TEATR NA WOLI Warszawa

"Uwaga - złe psy!"
Małgorzata Rożniatowska

Przedstawia się i opowiada historię początku jej znajomości z Szaniawskim. Ona - młoda, niedoświadczona, pierwszy raz zakochana. On - uznany artysta, poza tym słynny uwodziciel. Anita czuje się bardzo wyróżniona tym związkiem. Godzi się nawet na jego kontakty z innymi kobietami. Aktorka mówi z uśmiechem, spokojnie, trudno jej nie wierzyć. Dalej relacjonuje sielankowe z początku życie w małżeństwie. Co ciekawe, dla kuriozalnych i drastycznych faktów potrafi znaleźć lekkie, wręcz dziecinne wytłumaczenia. Pisarz nagi, zamknięty w komórce? Oczywiście, przecież zalał się syropem malinowym, trzeba było go rozebrać i ukryć przed przybyłym właśnie listonoszem. Podrabianie podpisu w korespondencji? Mąż sam o to prosił w nawale pracy. Podawanie gipsu do jedzenia? Żeby kruche, starcze kości tak łatwo się nie łamały.

Anita z nostalgią wspomina wspólne życie, wskazując wielokrotnie na winy Szaniawskiego jako usprawiedliwienie własnego niecodziennego zachowania. Wątpliwości co do swojego zdrowia psychicznego pojawiają się dużo później. Spokojna atmosfera zwierzeń znika. Na chwilę aktorka wychodzi z roli starej kobiety, spowiadającej się widowni i śpiewa rockową piosenkę. Twarz silnie oświetlona czerwonym reflektorem, rzuca trochę nieskładnie słowa po angielsku. Zaraz jednak Szaniawska uspokaja się i wraca do opowieści. Opis postępującej choroby psychicznej przeraża. Szczucie dziennikarzy psami, podpalenie własnego domu z ludźmi, zamkniętymi wewnątrz, to tylko niektóre z "dziwactw". Kobieta potrafi jednak usprawiedliwić się w bardzo prosty, a zarazem skuteczny sposób. Miłość. Ona go przecież kochała. A tytułowe "złe psy", napis umieszczony na bramie posiadłości Szaniawskich, to postronni ludzie, którzy wypaczyli sens zdarzeń, złośliwie rozsiewali plotki, nie rozumiejąc istoty relacji tej pary. Dlatego monodram kończy się piosenką Edith Piaf "Non, Je ne regrette rien" - niczego nie żałuję.

Można by teraz wyliczyć nagrody, które Rożniatowska otrzymała za tę rolę. Wierzcie, było ich wiele. Aktorka w zeszłą niedzielę grała monodram po raz pięćdziesiąty. Nie obyło się bez prezentów i życzeń. A ja, choć z niechęcią szłam do Teatru na Woli (co interesującego można tam zobaczyć?), mile się rozczarowałam.

Anna Byś
Teatralia Warszawa
11 października 2008

Teatr na Woli im. T. Łomnickiego w Warszawie
Remigiusz Grzela
"Uwaga - złe psy!"
reżyseria: Michał Siegoczyński
opracowanie muzyczne: Zbigniew Bieńkowski, Agencja Grami
scenografia: Wojciech Stefaniak
światło: Piotr Pawlik
obsada: Małgorzata Rożniatowska
premiera: 3 marca 2006 r. w Teatrze Wytwórnia w Warszawie

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP