Kot(ka) z charakterem
Nie wiem, kiedy zaczęło dziać się dobrze. Może wcale nie było tak źle, tylko dziwnym trafem moja świadomość nie zarejestrowała wcześniej tego zjawiska. Jakby nie było, nie mówmy już o tym, lepiej spójrzmy z nadzieją w przyszłość, która może nie "świetliście", ale na pewno maluje się w jasnych barwach. Taki wniosek wysnułam po obejrzeniu przedstawienia "Kot w butach" w Grotesce. Śmiem nawet twierdzić, że otrzymaliśmy niezaprzeczalny dowód na to, iż teatr dziecięcy jest w świetnej kondycji, a małego widza traktuje się w końcu poważnie.
Czy w dobie pokazów mody czworonogów i salonów piękności dla zwierząt może jeszcze kogoś zdziwić widok kota w butach? Owszem, może. Szczególnie kiedy taki Kot mówi i w dodatku oburza się, że powszechnie znana piosenka o kotku, który wlazł na płotek jest za krótka, zbyt banalna, zatem należałoby napisać jeszcze jedną, w pełni oddającą wszelkie kocie zalety. Ciekawym pomysłem reżysera, Roberta Jarosza, jest obsadzenie w roli Kota Diany Jędrzejewskiej. Aktorka, niczym prawdziwa kotka, przeciąga się i mruczy, miękko przechadza się po scenie, w dodatku wymachując zawadiacko długim szaroburym ogonem.
W popularnej bajce o kocie w butach reżyserowi udało się jednak znaleźć pewną niedomkniętą furtkę, prowadzącą w mało popularne, jak dotąd rejony. Co mam na myśli? Kategorię prawdy, półprawdy, kłamstwa i kłamstewek, co to mają krótkie nóżki. Przy całej atrakcyjności historii Julka, który z syna młynarza stał się niemal w mgnieniu oka księciem, warto czasem przypomnieć sobie, że karierę zawdzięcza sprytowi Kota, posługującego się kłamstwem, jako podstawowym narzędziem działania. I tu wkracza reżyser, który na zasadzie kontrastu zestawia kłamstwa Kota z uczciwością prostolinijnego Julka, co jest jak kapnięcie kropli goryczy na słodkie ciastko. Nikt nie obiecywał życia usłanego różami i pomimo tego, że to prawda trochę niewygodna, uwierająca, warto przekazać ją dzieciom. Może nie tylko dzieciom?
"Kot w butach" niewątpliwie należy do tego typu przedstawień, których twórcy ufają nieograniczonym możliwościom wyobraźni dziecięcej i stąd scenografia nie musi przedstawiać szczegółów z zacięciem realistycznym. Scenograf Wiesław Jurkowski, elementem dominującym, uczynił walcowate bryły, ozdobione geometrycznymi wzorkami, ustawiane przez aktorów w trakcie przedstawienia w najróżniejszych konfiguracjach. I tak walce mogą być miejscem do wylegiwania się Kota, wieżą zamku czarnoksiężnika, a poprzez specjalne oświetlenie nawet rzeką. W specyficzny nastrój wprowadza już pierwsza scena, kiedy z nieprzeniknionego mroku, wyłania się ogromne koło młyńskie, popychane przez jednego z trzech braci, znajdującego się wewnątrz owej drewniej machiny. Po chwili na scenie zjawiają się dwaj pozostali i urządzają wesołe harce.
Warto także wspomnieć o kostiumach, które harmonizują ze wzorkami geometrycznymi, na wcześniej wymienionych, walcowatych bryłach. Są to przeważnie trójkąty, ale układają się w całe sekwencje rombów, trapezów czy też kwadratów, przywodząc na myśl pewne konotacje z komedią dell'arte, a dokładniej z kostiumem Arlekina. Tym, co naprawdę urzekło mnie w przedstawieniu była muzyka, tak odmienna od popularnych w spektaklach dla dzieci, ułagodzonych i mdłych pioseneczek. W "Kocie w butach" muzykę można traktować jako autonomiczny środek wyrazu, a nie tło do akcji. Energetyczne dźwięki perkusji świetnie współgrają z gitarą, tworząc muzykę, szybko wpadającą w ucho i zaskakującą swą świeżością.
Nie ma co się dłużej rozwodzić, lepiej zaostrzyć pazurki i zapolować na bilet. Polecam!
Agnieszka Dziedzic
Teatralia Wrocław
17 października 2008
Teatr Maski, Lalki i Aktora Groteska w Krakowie
Robert Jarosz
"Kot w butach"
wg Charlesa Perraulta
reżyseria: Robert Jarosz
asystent reżysera: Paweł Mróz
scenografia: Wiesław Jurkowski
choreografia: Kazimierz Knol
muzyka: Piotr Klimek
teksty piosenek: Malina Prześluga
obsada:
Kot zwany później Kotem w Butach - Diana Jędrzejewska
Księżniczka Słodko Pyszna, Osioł - Olga Przeklasa
Król Opryk Wielki, Ojciec, Czarnoksiężnik Kapelusznik - Krzysztof Grygier
Julek - Brat Najmłodszy - Bartosz Watemborski
Przyboczny Wietrzyciel, Królewski Lewy, Kuba - Brat Średni, Zając - Paweł Mróz
Przyboczny Wietrzyciel Królewski Prawy, Bartłomiej - Brat Najstarszy, Zając -Lech Walicki
W nagraniu muzyki do spektaklu udział wzięli: Bartłomiej Orłowski - gitary, śpiew, Krzysztof Kamiński - akordeon, Kuba Fiszer - perkusja, Konrad Dworakowski - harmonia, instrumenty perkusyjne, śpiew, Piotr Klimek - kontrabas, śpiew
premiera: 11 października 2008 r.