Miłość na rosyjską nutę

Drugi dzień zabrzańskiego festiwalu "Rzeczywistość przedstawiona" bezsprzecznie należał do Anny Seniuk i Beaty Chorążykiewicz. Ten znakomity aktorski duet sprawił, że w Teatrze Nowym powiało dostojewszczyzną. Mikroklimat sceniczny, dzięki ich grze, nabrał prawdziwych rosyjskich rumieńców. Zygadło z tekstem Wyrypajewa odnawia dyskurs o ludzkiej uczuciowości.

"Dzień Walentego" choć metrykalnie wpisuje się w ramy czasowe, które programowo narzuca charakter festiwalu, przywodzi echa początku poprzedniego wieku. Widz odnosi wrażenie, że znalazł się w fotoplastykonie, w którym ogląda zdjęcia, pocztówki przypominające obrazki rodzajowe z powieści autora "Idioty", Tołstoja, czy dramatów Czechowa. Zaaranżowany przez scenografa stary pokój, z wiekowymi, rozpadającymi się meblami, liście opadłe z drzew, parkowa ławka przynosząca literackie reminiscencje z "Białych nocy", jesienna melancholia i rzewny akordeon... Wprowadzając złudzenie dawności, swoistej patyny czasu nałożonej na współczesność, można mniemać, że reżyser pragnął zaakcentować uniwersalność podejmowanej przez sztukę tematyki. A ta przecież stara jest jak świat, bo istnieje w nim od początku i wciąż napędza tryby ludzkiego uniwersum. Miłość...

W tragikomedii Wyrypajewa panoszy się ona wszędzie, w działaniach bohaterów, w ich słowach, w tytule, imionach protagonistów jest niczym czerwony balonik napełniony helem, który wciąż wzniesiony w górę, nigdy nie opada. W eliptycznie okalającym sztukę monologu Walentyny, w trakcie którego dzierży ona w dłoni ów wdzięczny rekwizyt, pojawiają się bardzo sugestywne słowa, dookreślające charakter miłości: kiedy kochamy, nigdy nie jesteśmy nijacy, tam, gdzie rodzi się obojętność, nie ma miejsca dla uczuć.

Dzień Walentego TEATR IM. J. OSTERWY Gorzów Wielkopolski

"Dzień Walentego"

Spektakl Zygadły jest niezwykle sentymentalny. Liryczne rozmowy między kochankami Walentyną i Walentym, w trakcie których nie tylko poznajemy ich życiorysy, ale i zagadkę ich tajemniczego rozstania (taki efekt uzyskany zostaje dzięki kontaminacji teraźniejszości z przeszłością) długie pożegnania, powroty, nadchodząca śmierć. Awersem jest oblicze przedstawienia nieco ironiczne, którym autor "Snów" pokazuje, jak los drwi z bohaterów, decydując o ich szczęściu bądź nieszczęściu zwykłym przypadkiem, zbiegiem okoliczności, telegramem z fałszywą informacją. Podczas gdy dwójka wymienionych postaci przynależy do świata sentymentów, Katia, mieszkająca z Walą w jednym domu, ukrywa się za maską sardonicznego uśmiechu fatum. Za jej sprawą Walenty otrzymuje nieprawdziwe wieści o rzekomym ślubie ukochanej z innym, żeni się ze sprawczynią własnego nieszczęścia, by żyć w ciągłej tęsknocie za utraconą miłością. Po jego śmierci towarzyszy Walentynie, wiecznie pijana, rozgoryczona, wszczynając raz po raz kłótnie o zupełnie niedorzeczne sprawy. Postać ta funkcjonuje w sztuce jako katalizator i dezintegrator jednocześnie. Sama chcąc kochać i być kochaną, niszczy miłość najbliższym, wprowadzając uczuciową separację, a uczyniwszy to, paradoksalnie, doprowadza do scalenia miłości Walentyny i Walentego poprzez cierpienie, jakiego doświadczają, świadomość rozłąki.

Skalę namiętności ludzkich emocji wszelkiej barwy doskonale zaprezentowały wspomniane na wstępie aktorki. Brawurowy dialog ze strzelbą w tle, czy stolikowe rozmowy zakrapiane wódką w wykonaniu obu pań zasługują na najwyższe uznanie, są świadectwem wypracowanego przez lata warsztatu aktorskiego, który wraz z określonym pokoleniem artystów odchodzi w niepamięć. Podobnych słów, niestety, nie można skierować pod adresem pozostałych dwojga wykonawców: Kamili Pietrzak i Pawła Cabana, którzy na scenie są właściwie bezuczuciowi, nieprawdziwi. Ich gra działa na niekorzyść samej sztuki, która przecież w założeniu pierwotnym mówi o żarliwości i płomieniu ludzkich uczuć.

Nie do każdego ten spektakl jest w stanie przemówić, dotrzeć, zadziałać. Wymaga cierpliwości i gotowości na, na poły konfesyjny, na poły pełen niedomówień, swobodny potok myśli. Nie zawsze też twórcy tej sztuki mogą liczyć na zrozumienie. Prosty, niewyszukany język miłości może wydać się niektórym widzom kiczem ocierającym się o banał. Zwłaszcza tym, którzy zapomnieli lub nie wiedzą, że ona wcale nie wymaga wielkich słów...

Anna Kołodziejska
Teatralia Śląsk
20 października 2009

Teatr im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim
Iwan Wyrypajew
"Dzień Walentego"
reżyseria: Tomasz Zygadło
scenografia: Tatiana Kwiatkowska
muzyka: Marek Zalewski, Paweł Czyrka
asystentka reżysera: Iwona Kusiak
przekład: Andrzej Bubień
obsada:
Walentyna - Anna Seniuk
Katia (starsza) - Beata Chorążykiewicz
Katia (młoda) - Kamila Pietrzak
Walentyn - Paweł Caban
premiera: 6 września 2009 r.
IX Festiwal Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona" w Teatrze Nowym w Zabrzu, 17 - 25 października 2009 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP