Studenckie opowieści
Podczas tegorocznego Białysztuku studenci Akademii Teatralnej pokazali, że twórczość studencka nie musi być wcale gorsza od twórczości uznanych twórców. Czasem nawet wychodzi coś zupełnie przeciwnego - młodzi ludzie potrafią bowiem spojrzeć z energią i kreatywnością na tematy sprawiające wrażenie zupełnie nieteatralnych, jak chociażby wiersze dla dzieci.
Z przedmiotem "Gra aktora lalką" studenci Akademii Teatralnej spotykają się na trzecim roku studiów. Dwa pokazy, prezentowane na Białysztuku powstały w ramach zaliczenia tego kursu. Joanna Stelmaszuk i Przemysław Bosek wzięli na warsztat opowieść o najbrzydszej kobiecie świata. Łucja Grzeszczyk, Magdalena Witczak i Michał Jarmoszuk zajęli się z kolei dziecięcymi wierszykami Heinricha Hoffmana.
Julia Pastrana made in Poland
"Najbrzydsza kobieta świata", jaką w swojej etiudzie ukazali studenci, istniała naprawdę - nazywała się Julia Pastrana i żyła w XIX wieku. Fenomen jej, o ile tak to można określić, polegał na tym, że posiadała brodę oraz zdeformowane rysy twarzy. Skutek nie był przyjemny - nieśmiałą Julię określano mianem kobiety-niedźwiedzia, tudzież kobiety-małpy, prowadzono badania odnośnie jej natury, by sprawdzić, czy jest człowiekiem, czy zwierzęciem. Ostatecznie skończyła jako obwoźna atrakcja u Theodore Lenta, który się wreszcie z nią ożenił. Bynajmniej nie z miłości.
Historię ich związku przenoszą na scenę Joanna Stelmaszuk i Przemysław Bosek. Niewiele im do tego potrzeba - swój świat budują za pomocą czerwonego, prawie że cyrkowego parawanu, zza którego Lent ukazuje Julię całemu światu jako dziwowisko. Na początku jest spokojny i stonowany, potem nabiera pasji i emocji, by wreszcie skończyć z obłędem w oczach. Czasem spotyka się z Julią bez parawanu, Julia wtedy jest smutna i zamyślona. Młodzi aktorzy nie używają słów - poprzestają na spojrzeniach, na gestach, które oddają pełnię relacji bohaterów. W sztuce pojawia się jeszcze ktoś trzeci - mała, brodata lalka, która wygląda zza parawanu jako Julia. Operuje nią dość sprawnie Joanna Stelmaszuk.
Niekiedy jednak widz gubi się pomiędzy spojrzeniami, fabuła etiudy zaczyna się rozmywać. Zabrakło "Najbrzydszej kobiecie świata" tego, co uczyniłoby ją spójną, zlało w jeden linearny spektakl. A przede wszystkim zabrakło zdecydowania - można odnieść wrażenie, że jest to opowieść o miłości, o samotności, o byciu innym, lecz żadna z tych możliwości nie wydaje się wystarczająco silna.
Co może wyjść z dziecięcych wierszyków?
Kiedy Heinrich Hoffman pisał "Złotą różdżkę", nie domyślał się zapewne, jak może zostać wykorzystany jego zbiór wierszyków dla dzieci. Troje studentów zaś z niewinnych rymowanych opowiastek skonstruowało misterny horror o tym, co spotyka niegrzeczne dzieci. Co prawda niewinne opowiastki nie były aż tak bardzo niewinne, grożąc niegrzecznym dzieciom śmiercią z głodu, obcięciem palców lub wyzwiskami, jednak dopiero na scenie groźby zyskują pełnię wydźwięku.
Niegrzeczne dzieci, a raczej to, co z nich zostało, trafiają bowiem do Kindershafe - szafy, gdzie spoczywają w takiej formie, jaką przyjęły po swojej ostatniej psocie. Przykłady nie są optymistyczne. Mała Kasia nie słuchała mamy i bawiła się zapałkami - od zapałek podpaliła się jej sukienka i popiołek skończył w szacownym meblu jako kolejny eksponat. Mały Staś ssał dużego palca - przyszedł zatem krawiec i mu go obciął, a palec zasilił kolekcję eksponatów. Wszystko według słów i ostrzeżeń mamusi.
"Der Kindershafe" pełna jest czarnego humoru. Tekst przetykają makabryczno-śmieszne piosenki ("kto nie je zupki, ten umrzeć musi"), a troje aktorów podchodzi do swoich ról z komiczną wręcz powagą. Do wywołania uśmiechu u widowni nie trzeba wiele - z rekwizytów stoi na scenie tylko rzeczona szafa, wokół niej zaś toczy się cała akcja. Aktorzy grają w planie lalkowym, ukazując historie poszczególnych dzieci, jak też i w planie żywym jako ci, co Kindershafe obsługują. Można powiedzieć - tacy pomocnicy diabła, na co nawet wskazuje ich mroczna charakteryzacja. Kabaretowego uroku dodają wspomniane wcześniej piosenki, łączące się nastrojem z groteskowymi tekstami. Nie ma tam miejsc zbędnych, czy wymykających się spod kontroli aktorów - sceny gładko następują po sobie, a widz nie ma czasu ziewnąć z nudów między kolejnymi salwami śmiechu.
Rezultat jest zachwycający - "Der Kinderschafe" pełna jest energii i humoru, pokazuje też dobry warsztat swoich twórców. I choć nie porusza żadnej ważnej kwestii, to jednak chwila zdrowego i inteligentnego śmiechu okazuje się lepsza od kolejnej refleksji.
Sylwia Grygorowicz
Teatralia Białystok
21 sierpnia 2009
Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku
"Najbrzydsza kobieta świata"
Na podstawie historii Julii Pastrana i opowiadania Olgi Tokarczuk "Najbrzydsza kobieta świata".
obsada: Joanna Stelmaszuk, Przemysław Bosek
Opieka pedagogiczna: dr Artur Dwulit
"Der Kindershafe"
obsada: Łucja Grzeszczyk, Magdalena Witczak, Michał Jarmoszuk
muzyka: Michał Jarmoszuk
scenografia: zespół
opieka pedagogiczna: dr Artur Dwulit
IX Międzynarodowy Przegląd Inicjatyw Teatralnych Białysztuk Kolchida, 25-29.06.2009 r. Białystok