Nic nie przezwycięży jesieni

Głęboka, acz swobodna interpretacja Iwaszkiewicza, znakomite aktorstwo, refleksje niezbyt napawające optymizmem, podane świetnej oprawie scenograficznej. Tak najkrócej można ująć najnowszy spektakl Teatru Polskiego "Panny z Wilka".

Wiktor Ruben, rozbity po śmierci przyjaciela, za namową lekarza bierze urlop i odwiedza strony z czasów młodości. Dobija właśnie czterdziestki, więc najwyższy czas, by uporządkować swoje życie, odpocząć od szaleńczego tempa codzienności. Tymczasem powrót do miejsc, w których doświadczył młodzieńczych zauroczeń, okazuje się dla niego wyjątkowo trudną podróżą. Czas i tu dał się we znaki. Wiktor z przykrością odkrywa, że młodość bezpowrotnie przeminęła. Kobiece ciało nie jest już delikatne jak dawnej. Wstydliwe spojrzenia panien zniknęły, by ustąpić miejsca czujnemu doglądaniu mężów i dzieci. I Feli już nie ma, nawet pamięć po niej się zaciera...

Panny z Wilka TEATR POLSKI Poznań

"Panny z Wilka"
fot. M. Zakrzewski

Wiktor nie umie odnaleźć się w tej rzeczywistości. Rekowski, reżyser spektaklu, nie pozostawia go jednak samego. Wprowadza postać Jurka, kleryka, niedawno zmarłego przyjaciela Wiktora. Jurek, przez Iwaszkiewicza zaledwie wspomniany, u Rekowskiego jest główną osią spektaklu. Pojawia się w momentach dla Wiktora najważniejszych. Przypomina, wyjaśnia, doradza, pokazuje możliwe rozwiązania, jest powiernikiem jego najskrytszych tajemnic. Pełni też w spektaklu ważną rolę kompozycyjną - rolę narratora. Przy przeniesieniu na deski teatru opowiadania, w którym narracja jest niezwykle rozbudowana, to świetne rozwiązanie. Wprowadzając tak znaczący wątek Jurka, Rekowski ukazuje ich przyjaźń jako przeciwwagę dla niejasnych i zawiłych stosunków Wiktora z pannami z Wilka. Pod znakiem zapytania stawia ich relacje, sugerując, że to może nawet więcej niż przyjaźń.

Jurek jest ważny jeszcze z innego powodu. To z jego ust padają słowa, które są dla mnie kwintesencją spektaklu - "nic nie przezwycięży jesieni". O tej smutnej prawdzie przypomina też scenografia, stworzona przez Jana Kozikowskiego. Jej głównym elementem jest dywan z pożółkłych, jesiennych liści. Zdaje się aż krzyczeć - "jesieni nie pokonasz!". I choć walki z czasem nie da się wygrać, Rekowski bawi się nim do woli. Gdy Wiktor rozmawia z duchem Jurka, czas staje w miejscu, a postaci zamierają w bezruchu. W innym momencie reżyser cofa czas, trzy razy pokazując scenę przyjazdu Wiktora do posiadłości w Wilko. Za pierwszym razem kobiety witają go radośnie, jednak jest między nimi wiele niedopowiedzeń, niepewności. Przy powtórnym powitaniu od wszystkich bije radość. Wiktor z niedowierzaniem dowiaduje się, że nadal jest tu wspominany, niemal jak bohater. Za trzecim razem kobiety witają go pewnie, wręcz atakująco. Wiktor opiera się, boi, przecież nie tak miało to wyglądać. Wszystkie przedstawione scenariusze spotykają się z jego sprzeciwem, chce, by było jak dawniej. Ten pomysł jest bardzo ciekawy, ale wprowadza nieco chaosu w kompozycję spektaklu.

Panny z Wilka TEATR POLSKI Poznań

"Panny z Wilka"
fot. M. Zakrzewski

Rozwiązania scenograficzne narzucają oszczędność ruchu, wręcz statyczność spektaklu. W głębi sceny, ogrodzony wielkim baldachimem stoi salon panien z Wilka. Wokół niego koncentrują się przestrzenie innych pomieszczeń, składające się z zaledwie kilku mebli, znakomicie eksponowane za pomocą oświetlenia. Aranżowane na bieżąco, głównie przez Jurka, który przenosi Wiktora w jego wspomnieniach w czasie i przestrzeni. Rozmieszczenie scenografii i aktorów jest bardzo przemyślane, ale nie ma w nim miejsca na dynamizm.

Wprowadza go za to muzyka i znakomita gra aktorów, którzy tworzą żywe interakcje między bohaterami. Dają one poczucie, że Wilko tętni życiem. Muzyka znakomicie oddaje swojski klimat spotkań towarzyskich w posiadłości panien, gdy goście przy wtórze pianina wyśpiewują, ku zgrozie Wiktora, piosenki o żołnierskim losie. Odgłosy natury, śpiew ptaków przenosi nas w sielski świat, którego błogość burzą jednak smutne refleksje o nieuchronności czasu. Mimo że z Iwaszkiewicza nie da się raczej wykrzesać ognia, spektakl nie dłuży się ani trochę dzięki znakomitej obsadzie aktorskiej. Wśród tak wielu panien, z których każda błyszczy oryginalnością, uwagę należy zwrócić szczególnie na główne role męskie - Michała Kalety (Wiktor) i Pawła Siwiaka (Jurek).

"Panny z Wilka" są u Rekowskiego przede wszystkim rozpaczliwą walką z czasem, z nieuchronnym przemijaniem. I choć Iwaszkiewicz nadał głównemu bohaterowi imię Wiktor, jego zmagania wcale nie kończą się zwycięstwem. Wszystko zdaje się przypominać, że czas biegnie nieubłaganie. Szkoda tylko, że czasu nie można cofnąć i powiedzieć - "zagrajcie to jeszcze raz!"...

Agnieszka Misiewicz
Teatralia Poznań
10 września 2009

Teatr Polski w Poznaniu
Jarosław Iwaszkiewicz
"Panny z Wilka"
adaptacja i reżyseria: Krzysztof Rekowski
scenografia: Jan Kozikowski
muzyka: Marcin Mirowski
kostiumy: Iza Toroniewicz
ruch sceniczny: Filip Szatarski
obsada:
Michał Kaleta /Wiktor Ruben/
Paweł Siwiak /Jurek, kleryk, jego przyjaciel/
Teresa Kwiatkowska /Julcia/
Barbara Krasińska /Kazia/
Ewa Szumska /Jola/
Magdalena Płaneta /Zosia/
Alina Czyżewska /Tunia/
Małgorzata Peczyńska /ciotka Wiktora/
Wojciech Kalwat /wuj Wiktora/
Andrzej Szubski /Kawecki, mąż Julci/
Uczniowie Zespołu Szkół nr 4 w Poznaniu "Łejery" /Felcia, córka Julci, Antoś, syn Kazi/
premiera: 28 maja 2009 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP