Jedenaste: nie zabijaj poezji interpretacją!
Marzył mi się tytuł, który byłby parafrazą wersów Słowackiego. Ale nie jest. Znowu nie wyszło, tak jak nie udało się realizatorom wypełnić misterium słowa. Pomimo murów Katedry Wawelskiej, tych niemych świadków polskiej historii, mimo nazwisk wybitnych aktorów oraz rozbudzającego wyobraźnię scenariusza zabrakło czegoś ważnego. Po niefortunnej próbie lotu poezja ugrzęzła na dobre.
W jeden głos trzy się splotły
Mistyczna myśl Juliusza Słowackiego okazała się wyjątkowo żyzną glebą, na której wzrastał i wydał własne owoce Stanisław Wyspiański, a po latach, w zupełnie innej już rzeczywistości, Karol Wojtyła. W dwusetną rocznicę urodzin autora "Króla-Ducha" pod czujnym okiem (a może lepiej uchem?) profesora Jacka Popiela i aktora Tadeusza Malaka powstał scenariusz, w którym udało się połączyć głosy trzech poetów w jeden - czysty i harmonijny. Pięknemu głosowi towarzyszył Chór Mieszany Katedry Wawelskiej pod dyrekcją Andrzeja Korzeniowskiego, zaś okryte mrokiem wnętrze Katedry skłaniało do refleksji. I tu, niestety, idylla pęka jak przysłowiowa bańka mydlana, bo słowa, które na papierze mogłoby bez trudu uwieść widza, z minuty na minutę drażniły tylko słuch.
Głos głosowi nie równy
Nie wiadomo jak i którędy wdarła się sztampa i, niczym groźna choroba zakaźna, zaczęła infekować wers po wersie. W rezultacie można było usłyszeć dźwięk słów z dbałością wypowiadanych przez aktorów, jednak były to już słowa pozbawione sensu, wyjałowione.
Wspominanej epidemii próbował stawić czoła Jerzy Trela, lecz chyba nawet on nie do końca sobie poradził. Jedynie Doroty Segdy nie zmogła choroba. Z wyczuciem, nie siląc się na wzniosłość, aktorka znalazła w sobie taki głos, który nie tylko nie zaszkodził poetyckiemu trójgłosowi, ale tchnął w niego życie. Resztę głosów przemilczę.
Głos w sprawie poezji
Aż kusi, by podnieść głos, tupać nogami i krzyczeć, że tak nie wolno obchodzić się z poezją. Chociażby z szacunku dla Słowackiego. I bynajmniej nie tego, co to "wielkim poetą był", ale tego niespokojnego ducha, SzatAnioła"1, który zatracił się bez reszty w swej poezji, gdyż była ona czymś więcej niż tylko zbiorem sprawnie zestawionych porównań, epitetów i metafor, służącym patetycznej deklamacji.
Agnieszka Dziedzic
Teatralia Kraków
9 września 2009
1 Termin pochodzi od tytułu książki Jana Zielińskiego "Słowacki. SzatAnioł".
Królewska Katedra na Wawelu
Tadeusz Malak, Jacek Popiel
"Tryptyk Stanisławowy. Słowacki-Wyspiański-Wojtyła"
reżyseria: Tadeusz Malak
inscenizacja: Tadeusz Malak, Bogusław Nowak
kostiumy: Marek Braun
światła: Piotr Pawlik
obsada: Dorota Segda, Aleksander Fabisiak, Krzysztof Jędrysek, Tadeusz Malak, Grzegorz Mielczarek, Jacek Romanowski, Jerzy Trela oraz Chór Mieszany Katedry Wawelskiej pod dyrekcją Andrzeja Korzeniowskiego
premiera: 4 września 2009 r.
III edycja Festiwalu Dramaty Narodów: Słowacki 2009.