Melodie jarmarczne
"O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem..." będzie to spektakl. Sęp Szarzyński niech się w grobie przewraca na wieść, że tak radośnie i energicznie można o walce tej mówić, nie zapominając oczywiście o adekwatnej dla tematu nutce smutku.
"Jarmark cudów" - tytuł wiele wyjaśnia: to szalona karuzela postaci, antologia zapomnianych już remediów na wszelkiej maści niemoce ciała i ducha: od opętania, przez impotencję, po katar. Wsiadacie?
Na to pytanie widz odpowiedzieć może dwojako, w zależności od swych mocy wewnętrznych i fizycznej wytrzymałości. Jak przekonuje sprzedawczyni "świętych" obrazów, szukająca nabywcy na "cudowny wizerunek" (rodem z opowieści o nowych szatach cesarza) - kto duszę ma czystą i chłonną ujrzy na nim świętą postać. Kto zaś zbrukany, zobaczy tylko białe płótno. Tak samo ze spektaklem - kto ma fantazję i da się ponieść koncepcji reżysera, podkreślonej mięsistą grą aktorów - znajdzie się na średniowiecznym bazarze, pełnym cudów, "w towarzystwie pokuśników".
A na jarmarku prawdziwy korowód postaci: wędrowni kuglarze, pątnicy, wiedźmy, opętane zakonnice, egzorcyści. Krótko mówiąc - przedstawiciele szanownych, acz zapomnianych już profesji. Postaci niby zindywidualizowane, a jednak wspólnie, chórem wygrywające szaleńcze melodie jarmarczne. Publiczność, przez głos ten nawoływana, staje się tłumem gapiów-współuczestników. Warto poddać się magii zaklęć, tajemniczych mikstur czy cudownych ziół - wiele można z mądrości ludowej zaczerpnąć. Jak okazuje się w trakcie spektaklu, szczególnie godna polecenia jest pietruszka (zło odgania!), nie wiedzieć czemu dziś sprowadzona do roli ozdoby w rosole.
Spektakl przywołuje na myśl rosyjskie matrioszki. Teatr w teatrze, niczym baba w babie, nie jest w przypadku tego ludycznego przedstawienia porównaniem deprecjonującym. Teatrzyk kukiełkowy "Nędza z bidą z Polski idą" zawarty (także tematycznie) w teatrze jarmarcznym, mieści się w spektaklu, w którym współuczestniczymy. Przed widzem otwierają się co rusz kolejne drzwi niczym "stacje" nowej, intrygującej sceny.
Oto pojawia się zakonnica - początkowo mrucząca pod nosem nabożne modlitwy, profilaktycznie szepcząca swoje mantry. Dusza jej jednak jest w kolorach habitu - biało-czarna. Szybko trafia w sidła zastawione przez "złe". Obserwujemy scenę, w której upadła siostra siedzi na drabinie. Drabinie, rozkraczonej niczym dusza opętanej, między Niebem a Piekłem. A obok ksiądz-egzorcysta, w podobnej pozie, na podobnym siedzisku, co nie pozostanie bez konsekwencji dla jego dalszych losów. Na jarmarku nikt nie zna dnia ani godziny, gdy jego dusza chyłkiem przemknie spod jednych rządów w inne.
Odgrywanym scenom towarzyszy sztafaż adekwatnych dla miejsca i epoki przedmiotów. Klekoczą kołatki, sprzedawane są obrazy i szkaplerze, w ruch idą kropidła, a gdy te nie pomogą w wypędzaniu sił nieczystych, także widły. Są i średniowieczne środki transportu - wóz drabiniasty czy taczki mieszczą cały dobytek bohaterów.
Niezwykła energia przedstawienia, będąca zasługą charyzmatycznego aktorstwa, jest napędzana dodatkowo przez muzykę graną na żywo. Szczególnie akordeon kojarzony z biesiadami, sprawdza się na tym kolorowym bazarze.
Słowem - "Jarmark cudów" to soczysta porcja historii teatru, bez nudnego dydaktyzmu, sugestywna i niezwykle dynamiczna.
Katarzyna Borys
Teatralia Kraków
14 września 2009
Teatr Zależny w Krakowie
Stowarzyszenie Teatr MUMERUS
Wiesław Hołdys
"Jarmark cudów"
reżyseria, scenariusz i produkcja: Wiesław Hołdys
scenografia: Jan Polewka
muzyka: Barbara Zawadzka
zespół muzyczny: Ewa Ryks - akordeon, Dominik Klimczak - perkusja, Józef Michalik / Leszek Wydrzyński - kontrabas, Janusz Witka / Krzysztof Klima - klarnet, saksofon sopranowy
obsada: Beata Kolak / Anna Nowicka, Olga Przeklasa , Anna Lenczewska, Karol Zapała, Robert Żurek
premiera: 5 lipca 2008 r.
Festiwal Teatrów Nieinstytucjonalnych w Krakowie - II. edycja LATA TETRALNEGO STeN'09, 15 - 22 sierpień 2009 r.