Przez bramy raju do wrót ludzkiego piekła
Małgorzata Bogajewska przyzwyczaiła nas już do tego, że tematy poruszane w jej spektaklach są kontrowersyjne, ale w niezwykle trafny sposób odwołują się do problemów moralnych współczesnego świata. Nie zawiodła nas i tym razem zarówno pod względem wyboru sztuki, jak i sposobu jej realizacji. "Bramy raju", które swoją premierę miały 12 września w łódzkim Teatrze im. Stefana Jaracza, choć podejmują temat średniowiecznej krucjaty, nie opowiadają o wielkich ideach, lecz o ludzkich słabościach.
Doniosłe wydarzenie, jakim w wiekach średnich była próba wyzwolenia Grobu Pańskiego, zostało tu bezlitośnie obnażone. Krucjata z 1212 roku to jedyna dziecięca wyprawa krzyżowa. Kiedy wszystkie poprzednie kończyły się klęską - nadzieję zaczęto pokładać w małych, niewinnych dzieciach. Jedyną osobą, której motywacja w pełni opierała się na wierze w Boga, był towarzyszący wyprawie ojciec benedyktyn, w którego postać doskonale wcielił się Andrzej Wichrowski. Jednak i jego nadzieja powoli wygasała, w trakcie spowiedzi kolejnych uczestników wędrówki. Okazuje się, że pobudką wszystkich młodych nie była wiara, tylko ich namiętności i pragnienia seksualne. Całą wyprawę zapoczątkował charyzmatyczny Jakub z Cloyes, który głosił wszem i wobec o swoim objawieniu. Niestety i to okazuje się być jedynie mrzonką pokornego zakonnika. Krucjata powodowana była miłością do człowieka, a nie do Boga. Prawdziwe oblicze tej wiary ukazuje niby-modlitwa Aleksego: "wielki, wszechmogący Boże, którego nigdy nie było i nie ma, wielki Boże, który istniejesz tylko przez nasze nieszczęścia, Boże nieobecny i nieistniejący, tylko przez nas stworzony".
Temat poruszany w sztuce Bogajewskiej nie dotyczy tylko trzynastowiecznych relacji między człowiekiem i Bogiem, ale także kryzysu wszelkich idei współczesnego świata i prawdopodobnie w tym tkwi niezwykła wartość spektaklu. Na jego sukces z pewnością nie wpłynęła tylko świetna reżyseria, ale doskonały zespól aktorski. Na szczególna uwagę zasługuje debiutujący w teatrze Jaracza absolwent krakowskiej szkoły teatralnej - Tomasz Schuchardt. Wcielając się w rolę pasterza Jakuba, każdym gestem i tonem głosu podkreśla swoją naiwność i delikatną pobożność. Równie dobrze w swoja rolę, będącą przeciwieństwem Jakuba, wciela się Urszula Gryczewska. Gra rozpustną Blankę, która paradoksalnie, mimo wszystkich swoich kłamstw wydaje się najbardziej szczera. Nieustanna gra zmiennymi emocjami wprawia w zachwyt i podziw nad jej warsztatem. Jedyne zastrzeżenie wzbudza kreacja Iwony Dróżdż-Rybińskiej. Grana przez nią postać Maud w niczym nie przypominała delikatnej i szlachetnej dziewczyny stworzonej przez Andrzejewskiego w opowiadaniu "Bramy raju". Maud w spektaklu jest rozhisteryzowana i wyuzdana.
Pisząc o tym przedstawieniu, nie sposób nie wspomnieć o prostej, lecz w swej prostocie niezwykłej scenografii Macieja Chojnackiego. Ściany i dekoracja zbudowane z czarnych, lustrzanych płyt pełnią rolę zarówno wnętrza kościoła, jak i całej drogi. Bogajewska postawiła nie na realistyczny, a symboliczny wymiar każdego szczegółu. Dzieci powinny mieć przed oczami obraz Boga, tymczasem widzą tylko siebie, co potęgują liczne lustra wokół sceny. Także krzyż, widoczny tylko do połowy, zdaje się być metaforą coraz bardziej zamazującego się celu wędrówki.
Niezwykle trafnym pomysłem Bogajewskiej, podkreślającym ponadczasowy wymiar sztuki, jest jej klamra kompozycyjna. Ołtarz, na początku spektaklu zbudowany z nieruchomych postaci, pod wpływem opowieści mnicha nagle "ożywa", przenosząc nas w czasy średniowiecza. W podobny sposób wizualizowane są opowieści bohaterów, co sprawia, że z pozoru monotonne monologi Andrzejewskiego znane z opowiadania, tutaj są pełne życia i ekspresji. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie tylko widzimy wspominane zdarzenie, ale możemy spojrzeć na nie z perspektywy każdego mówiącego.
Teatr, który powinien sprawiać, że wszystkie nasze problemy i troski pozostawiamy na zewnątrz, delektując się jedynie sztuką, tutaj paradoksalnie odgrywa rolę naszego sumienia. W pierwszych minutach spektaklu możemy odetchnąć z ulgą, myśląc, że przed nami kolejna historyczna sztuka, niemająca z nami - widzami, na wskroś wrośniętymi we współczesność, nic wspólnego. Jednak nie dajmy się zwieść pozorom. Bogajewska uderza w sumienie i zmusza do refleksji każdego pojedynczego widza, nie pozostawia miejsca na parafrazy i zamaskowane motywacje. Tutaj o grzechu mówi się wprost, nie jest on jednoznacznie napiętnowany. Tak jak w życiu - trudno wyznaczyć granicę między dobrem a złem.
Magdalena Mirecka
Monika Wiktorska
Teatralia Łódź
17 września 2009
Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi
Jerzy Andrzejewski
"Bramy raju"
reżyser: Małgorzata Bogajewska
adaptacja: Małgorzata Bogajewska
scenografia: Maciej Chojnacki
opracowanie muzyczne: Rafał Kowalczyk
asystent reżysera: Ewa Wielgosińska
asystent scenografa: Grzegorz Nowak
obsada:
Maud - Iwona Dróżdż-Rybińska
Blanka - Urszula Gryczewska
Kobieta śpiewająca - Ewa Karaśkiewicz (gościnnie)
Hrabia - Przemysław Kozłowski
Aleksy - Kamil Maćkowiak
Ojciec - Maciej Małek
Jakub - Tomasz Schuchardt
Robert - Krzysztof Wach
Spowiednik - Andrzej Wichrowski
premiera: 12 września 2009