Starszy Pan
Wspaniałej większości w naszym kraju Jerzy Wasowski kojarzy się wyłącznie z Kabaretem Starszych Panów. Mimo upływu lat Starsi Panowie nie odeszli w zapomnienie, gromadząc wciąż swoich miłośników, już nie przed zabytkowymi wręcz telewizorami, a nowoczesnymi odtwarzaczami płyt. Mało kto jednak wie, że Wasowski nie od początku zapowiadał się na gwiazdę kabaretu...
Swoją przygodę z radiem i telewizją Wasowski zaczynał od zupełnie innej strony, pracował bowiem w działach technicznych - odpowiadał za nagrania i transmisje, by w końcu dojść po wojnie do stanowiska głównego reżysera akustycznego. Jako absolwent elektromechaniki prowadził tajne nauczanie w czasie wojny, wykładając nauki ścisłe, ale też rysunek czy muzykę. W tej ostatniej dziedzinie był samoukiem, co jednak nie przeszkodziło mu stworzyć ok. 700 piosenek, znanych i pamiętanych do dziś.
W jaki sposób technik przeszedł na drugą stronę sceny? Wszystkiemu zawinił Jeremi Przybora, proponując Wasowskiemu skomponowanie muzyki do słuchowiska "Teatrzyk Eterek". Miało ono być jednorazowym wyskokiem, ostatecznie jednak powstał cały serial. Pomimo socrealistycznej rzeczywistości (pierwszy "Eterek" wyemitowano w roku 1948) udało się Przyborze i Wasowskiemu stworzyć cykl, który jednocześnie oparł się szaleństwu cenzury i wyludniał ulice w porze emisji, nie rezygnując z wyszydzenia niektórych aspektów życia w wiadomym ustroju. Nie obywało się oczywiście bez kompromisów w postaci satyry skierowanej również na imperialistyczny Zachód, udało się jednak "Eterkowi" wytrzymać spokojnie do 1956. Słuchowisko rozpisane było na trzy postacie - czołową rolę pełnił Profesor Pęduszko, kreowany przez Adama Mularczyka, oprócz niego jeszcze w "Eterku" pojawiała się wdowa Eufemia, kreowana przez Irenę Kwiatkowską oraz jej synek Mundzio, postać Tadeusza Fijewskiego.
Współpraca zainicjowana przy "Eterku" miała swoją kontynuację w postaci Kabaretu Starszych Panów, łącząc Przyborę z Wasowskim w stały duet. Pierwszy odcinek wyemitowano 16 października 1958, później pojawiło się jeszcze czternaście. Trzon Kabaretu stanowili oczywiście Wasowski i Przybora, poza nimi jednak na herbatce u starszych panów gościli jeszcze tacy aktorzy jak Irena Kwiatkowska, Kalina Jędrusik, Wiesław Gołas, Mieczysław Czechowicz, Wiesław Michnikowski, czy Edward Dziewoński, kreując różne postacie. Tym jednak, co najbardziej zachowało się w pamięci, są piosenki z Kabaretu, do których muzykę pisał właśnie Wasowski. Próżno doszukiwać się ich fenomenów, wystarczy powiedzieć, że frazy utworów, takich jak: "Bo we mnie jest sex", "Wesołe jest życie staruszka", czy "Tanie dranie" na stałe weszły do potocznego obiegu, co chyba świadczy najlepiej o ich sile. I nie są to bynajmniej teksty łatwe - Przybora i Wasowski operowali specyficznym poczuciem humoru, tworząc podobny klimat absurdu, co Gałczyński w swojej Zielonej Gęsi. Roi się w nich zatem od aluzji i smaczków, zauważalnych dla uważnego, wyrafinowanego słuchacza. Nie jest to twórczość "doraźna" i "podręczna", którą można sobie spokojnie zaaplikować jak pierwszy lepszy przebój - piosenek Starszych Panów trzeba po prostu słuchać, łowiąc każde słowo.
I z takim właśnie pozornie łagodnym, pogodnym humorem, ale też z nutką przedwojennej jeszcze elegancji kojarzy się dzisiaj postać Jerzego Wasowskiego. Kto tęskni za takim światem, może sięgnąć po utwory artysty, w których zawarł on to wszystko, co składało się na jego epokę.
Sylwia Grygorowicz
Teatralia Białystok
29 września 2009
Bibliografia:
1. Dariusz Michalski, "Starszy Pan A", Warszawa, wyd. Iskry, 2005.
2. www.jerzywasowski.pl [stan z dnia:27.09.09]
25. rocznica śmierci Jerzego Wasowskiego.