Chluśniem, bo uśniem (Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku)

Chluśniem, bo uśniem (Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku)

Krakowska inscenizacja Dwojga biednych rumunów mówiących po polsku jest symptomem tego, że język nienowej już sztuki Doroty Masłowskiej traci swoje możliwości kreacyjne, a nawet komiczne. Literacki styl Masłowskiej odbijajał w krzywym zwierciadle absurdy współczesnej polszczyzny: bezsensowne kalki z angielskiego, błędy wrośnięte w mowę potoczną jak złośliwy nowotwór i powierzchowne związki z tradycją literacką. Kiedy autorka napisała swoją najgłośniejszą powieść – Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną – powtarzały się głosy, że to najbardziej oryginalny eksperyment na żywej tkance językowej od lat. Na fali popularności swoich utworów Masłowska zaczęła pisać teksty dramatyczne, które były chętnie wystawiane i uważano je za nową jakość w polskiej dramaturgii. W spektaklu wyreżyserowanym przez Aleksandrę Popławską tekst nie wykazuje właściwie żadnej żywotności, a jedyne co jest w stanie obudzić reakcje publiczności, to jakiś mało wyszukany wulgaryzm albo słynne polskie „chluśniem, bo uśniem”.

Interesująco wypada za to warstwa wizualna przedstawienia. Spektaklowi służy klaustrofobiczna przestrzeń Sceny Pod Ratuszem, na której mimo oporu materii literackiej aktorom udaje się osiągnąć wrażenie kondensacji absurdalnych działań i sytuacji. Maria Matylda Wojciechowska, dzięki monochromatycznej, białej scenografii stworzyła efekt odrealnienia. Widzimy właściwie tylko kilka ruchomych foteli samochodowych, zestaw perkusyjny imitujący miejsce kierowcy samochodu oraz powiewające nad sceną choinki z kartonu, których zapach dawno już zwietrzał. Na białych powierzchniach wyświetlane są psychodeliczne filmiki, między innymi ze zwierzętami na tle kolorowych galaktycznych motywów. Poprzez projekcje wideo twórcy starają się nadać spektaklowi klimat narkotykowego tripu, który stanowi oś fabularną Dwojga biednych Rumunów.

Dwoje bohaterów – Gina (Patrycja Durska) i Parcha (Piotr Frasanowicz) – po zażyciu podejrzanych środków psychotropowych, zaczynają odgrywać przed napotkanymi ludźmi, ale też przed sobą nawzajem, parę imigrantów z Rumunii, którzy mimo trudności finansowych, kulturowych i obyczajowych starają się jak najlepiej odnaleźć w kraju nad Wisłą. W rzeczywistości Parcha jest podrzędnym serialowym aktorem, który raczy publiczność mizoginistycznymi monologami na temat swoich relacji z kobietami, a Gina dziewczyną ze społecznego marginesu, która próbuje sobie przypomnieć, gdzie i przed iloma dniami ostatnim razem widziała swoje dziecko. Podczas podróży, będącej de facto drogą do Ostródy i z powrotem, bohaterowie spotykają kierowcę tira, ekstrawaganckie panie z przydrożnego zajazdu, a w końcu pijaną, ale brawurowo prowadzącą samochód, warszawiankę. Paradoksalnie narkotyczny stan upojenia, dopóki trwa, pozwala parze stworzyć stabilny, choć absurdalny świat. Powolne trzeźwienie i uświadamianie sobie przez nich konsekwencji szalonej nocy sprawiają, że los Parchy i Giny nabiera swojego rodzaju tragizmu, choć z całą pewnością jest to tragizm w nie najlepszym gatunku. Najjaśniejszy aktorski epizod wykreowała Marta Bizoń w roli pijanej kobiety wiozącej bohaterów z Ostródy do Warszawy. Bizoń dzięki umiejętnemu operowaniu nutami komicznymi i ponurymi wybudza publiczność ze śpiączki, w której pogrąża ją mało dynamiczna pierwsza część spektaklu.

Aktorzy, zwłaszcza Durska i Frasanowicz, kreślą swoje postaci grubą kreską, dostosowaną do manifestacyjnej sztuczności języka dramatu. Bohaterowie wydają się za głośni, za ekspresyjni, czasem wręcz nieznośni. Odniosłam wrażenie, że twórcom zabrakło pomysłu na to, w jaki sposób skanalizować energię uwalnianą w spektaklu punktowo, raz w aktorskich kreacjach, a kiedy indziej w projekcjach wideo. Opowieść o dwójce naćpanych warszawiaków pozbawiona jest interesującej pointy i wyrazu. „Dziwność” inscenizowanych sytuacji wyraźnie nie wystarcza, by podtrzymać zainteresowanie widzów przez prawie dwie godziny trwania spektaklu.

 

Zuzanna Berendt, Teatralia Kraków

Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 206/2017

Teatr Ludowy w Krakowie

Dorota Masłowska

Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku

reżyseria: Aleksandra Popławska

scenografia, muzyka: Tomasz Mreńca

multimedia: Maria Matylda Wojciechowska

kostiumy: Emilia Czartoryska

obsada: Marta Bizoń, Patrycja Durska, Piotr Franasowicz, Małgorzata Krzysica, Jacek Wojciechowski

premiera: 28 kwietnia 2017

Zuzanna Berendt – absolwentka wiedzy o teatrze UJ, studentka MISH. W teatraliach od 2014 roku.