Czas zatrzymany na Kazimierzu (Samotne tango Wiery Gran)

Czas zatrzymany na Kazimierzu (Samotne tango Wiery Gran)

Na krakowskim Kazimierzu zapada zmrok. Plac Nowy tętni życiem, dźwięczy europejskimi i nieeuropejskimi językami. I oczywiście pachnie zapiekanką z Okrąglaka. Mało kto chyba jednak wie, że w Centrum Kultury Żydowskiej, mieszczącym się u wylotu ulicy Meiselsa, dokładnie o osiemnastej zacznie się spektakl Teatru Żydowskiego. A tym samym dokona się szemrana operacja na czasie – stopniowo zacznie on spowalniać, by ostatecznie na bardzo krótką chwilę zatrzymać się zupełnie. Czas fabularny przedstawienia Samotne tango Wiery Gran zdeterminuje wtedy tykanie wskazówek realnego zegara.

Teatr Żydowski w Krakowie rozpoczął swoją działalność w 2008 roku. Jego pomysłodawczynią, założycielką oraz dyrektorką jest Tanya Segal, która przed rozpoczęciem pokazu w kilku słowach opowiada o idei swojej pracy. Segal – rabin i reżyserka teatralna w jednej osobie – podkreśla, że prowadzony przez nią teatr to Teatr Midraszowy. Tłumaczy, że midrasz to właściwie cała kultura, ale w pewnym uproszczeniu można go rozumieć jako sposób opowiadania, więcej nawet – sposób komunikacji. Na stronie internetowej Teatru możemy przeczytać jeszcze, że: „[…] midrasz jest także interpretacją określonej przestrzeni, poprzez wejście z nią w żywy dialog, który urzeczywistnia się w powstałej tą drogą strukturze, która z kolei swoje ucieleśnienie może odnaleźć w teatrze”. Segal zwraca uwagę, że teatr żydowski w Krakowie to żadna nowość, ale raczej symboliczny powrót do tradycji z lat 20.XX wieku, kiedy to przedstawienia grane w języku jidysz prezentowano w różnych częściach Kazimierza, m.in. przy ulicy Bocheńskiej.

Jeszcze zanim wszystko się rozpocznie reżyserka prosi jedną osobę z publiczności do pomocy w zasłonięciu pokaźnych okien wychodzących wprost na serce Placu Nowego. Może komuś wyda się to recenzencką fanaberią: opisywać tak błahą czynność, ale pisząca te słowa i tak będzie się upierać, że trudno o gest bardziej doskonały, piękny, o wielkim potencjale performatywnym. Zasłonięcie okien to wciśnięcie guzika STOP dla świata rzeczywistego, a następnie guzika PLAY dla tego na scenie. I w wyobraźni. Gest powoływania teatru.

Scenografię zarysowano zaledwie kilkoma rekwizytami, ale na tyle skutecznie, aby powstał bardzo konkretny, autonomiczny, paranoiczno-sentymentalny świat. Świat Wiery Gran, polskiej piosenkarki i artystki kabaretowej pochodzenia żydowskiego. Kiedyś jednej z najbardziej rozpoznawanych pieśniarek, tworzącej nawet mimo wojennej zawieruchy; dziś zapomnianej.

Zgromadzone rekwizyty można podzielić na dwie grupy: te, które w jakiś sposób tworzyły Gran i te, które działały wręcz odwrotnie. Do pierwszych należą: przenośna garderoba z sukienkami do występów, gramofon wraz z płytami, toaletka, fotografie w scenicznym anturażu. W kontrze pojawiają się: maszyny do pisania wystukujące złowrogi, metaliczny rytm, telefon na korbkę, który raczej nie jest przekaźnikiem dobrych nowin i walizka z nieprzebraną dokumentacją zawierającą m.in. akty oskarżenia, listy z donosami, relacje sądowe… W kulturze żydowskiej funkcjonuje niezwykle trafne określenie na plotki – zły język. Taki, który potrafi zatruć komuś życie. To właśnie przypadek Wiery Gran: cóż z tego, że udało jej się przetrwać wojnę, kiedy kolejna batalia, bardziej osobista, wyniszczająca i właściwie dożywotnia dopiero na nią czekała. W skutek plotek i bezpodstawnych pomówień została oskarżona o kolaborację z gestapo. Oskarżenie wydało jej się na tyle absurdalne i niedorzeczne, że sama zgłosiła się do prokuratury, aby raz na zawsze wyjaśnić tę nieprzyjemną sprawę. Odtąd – mimo braku dowodów winy – właściwie nigdy zupełnie nie oswobodziła się z mocy złego języka. Niezwykle trafnie oddaje to scena, kiedy Wiera siedząc en face do widowni, próbuje odczytać na głos strzępy listów-donosów, ale jej głos (i chyba także jej myśli) zagłusza stukot maszyny do pisania i bliżej nieokreślone dźwięki-szepty. Widzom trudno cokolwiek usłyszeć, słowa staja się podobne do siebie, zniekształcają się i niewiele już mają wspólnego z tzw. opisem rzeczywistości. Zupełnie jak plotki.

Spektakl gatunkowo można uznać za monodram, pojawia się wprawdzie jeszcze Michał Roemer lub zamiennie Michał Pal’ko jako Władysław Szpilman, ale nie ma to większego znaczenia dla akcji. Powodzenie lub porażka zależą więc w ponad dziewięćdziesięciu procentach od odtwórczyni roli Wiery – Agnieszki Bały. Do jej sposobu ekspresji trzeba się stopniowo przyzwyczaić, gdyż początkowo wydaje się dziwnie odległa, anachroniczna. Niczym piosenki Wiery Gran. Zachwyt nad umiejętnością skupienia uwagi widza przez Bałę przychodzi nieco później. Jej Wiera pełna jest dyskretnej klasy i elegancji, sprawia też wrażenie pewnej siebie, niedostępnej. Dopiero w zderzeniu z bolesnymi pomówieniami ujawnia się jej druga twarz – kruchej, bezbronnej kobiety. Kiedy natomiast śpiewa – maksymalnie skoncentrowana – ponownie wznosi się na odległy poziom niezłomności; jakby muzyka tworzyła jej prywatną strefę bezpieczeństwa.

Samotne tango… z pewnością nie należy do tych spektakli, które mają moc porywania tłumów. Już sama problematyka spektaklu narzuca pewną intymność i przywodzi na myśl aurę spowiedzi, nawet bardziej przed sobą niż przed światem zewnętrznym. Tu akcja nawet nie tyle posuwa się, co płynie, chwilami nawet roztapia się w czasie gęstym nie od wydarzeń czy działań, ale od emocji. Nic konkretnego nie można także zarzucić odtwórczyni roli Gran, ale mimo wszystko po wyjściu z sali na gwarną ulicę Meiselsa pozostaje pewien niedosyt. Możliwe, że to poczucie wyjścia ze świata, którego już nie ma, bo równorzędnie odczuwa się wewnętrzny imperatyw, aby jeszcze choć raz wrócić do Teatru Midraszowego Tanyi Segal.

Agnieszka Dziedzic, Teatralia Kraków

Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 2014/2017

Teatr Żydowski w Krakowie – Teatr Midraszowy

Samotne tango Wiery Gran

tłumaczenie: Magda Koralewska

scenariusz: Tanya Segal i Agnieszka Bała

reżyseria: Tanya Segal

scenografia: Aga Pinkosz

opracowanie muzyczne: Michal Pal’ko

obsada: Wiera Gran – Agnieszka Bała, Władysław Szpilman –  Michał Roemer/ Michał Pal’ko
premiera: 11 października 2014