Człowiek człowiekowi… (Sztuka mięsa)
Surrealistyczny, wielowarstwowy, wielowątkowy, groteskowy – w tych „żołnierskich” słowach można opisać spektakl przygotowany i zaprezentowany widzom na scenie w Galerii Katowickiej przez Teatr Śląski.
Mówiąc ściślej, powyższe sformułowania jedynie odnoszą się do przedstawienia wyreżyserowanego przez Roberta Talarczyka na podstawie Sztuki mięsa Weroniki Murek, ale nie opisują go w pełni. Dzieje się tak dlatego, że sceniczny debiut autorki nominowanej do Paszportów Polityki to wyzwanie rzucane tak odbiorcom scenicznej realizacji, jak i jego twórcom. Z jednej strony poruszane przez Murek tematy odnoszą się do znanego nam współczesnego świata, w którym konsumpcjonizm i hasło „wyprzedaż” w medialnym przekazie mieszane są z obrazami wojny, krwi i śmierci, przykrywając grozę konfliktów zbrojnych za pomocą marketingowej propagandy. Z drugiej – to swoisty labirynt, w którym mieszają się biografie i wątki z historii opowiadanych przez poszczególnych bohaterów. Nie artykułują swoich postulatów wprost, przez co wprowadzane zostają elementy niedopowiedzenia. Odczucie to wzmaga urywanie opowieści, które sprawia, że zacierają się granice pomiędzy postaciami.
Fragmentaryczne i szczątkowe wypowiedzi są udziałem, między innymi, pracownic rzeźni, które można przyrównać do szekspirowskich trzech wiedźm. Różnica polega na tym, że obecne na scenie dwie starsze megiery (Alina Chechelska i Bogumiła Murzyńska) dopiero wprowadzają w arkana swojej pracy młodą adeptkę (Patrycja Myga), przekazując „tajemną” wiedzę na temat tego, jak najszybciej powalić zwierzę i jak rozdzielać jego mięso. Nie można również zapomnieć o akwizytorach (mówiących o sobie per „prezenterzy”) kuszących tak możliwością okazyjnego zakupu nie zawsze materialnego towaru, jak i możliwością zarobku. Pomyli się jednak ten, kto powie, że czynią to z dobroci serca. Oferując pieniądze za łzy smutku, wykorzystują bezradność i nieszczęście innych, napędzając zarazem machinę swoich zysków. Przypominają oni raczej obwoźnych sprzedawców-hochsztaplerów z Dzikiego Zachodu niż współczesnych asystentów sprzedaży. Granice pomiędzy poszczególnymi postaciami zacierane są zwłaszcza w przypadku Chłopka i Dziewczyny (Maria Baładżanow i Michał Piotrowski), ubranych przez scenografkę w białe trykoty z wyraźnie naniesionymi liniami znanymi z rysunków instruujących o tym, jak należy ciąć półtusze. W pamięć zapadają przede wszystkim sceny, w których zostają oni potraktowani niczym bezwolne i bezładne kukły/marionetki, odgrywające powierzone im role. Wraz z akwizytorami granymi przez Macieja Szaforza i Zbigniewa Wróbla, wizualnie przypominają artystów cyrkowych występujących na arenie o niezbyt pochlebnej opinii. Ten dziwny korowód jest prowadzony przez Szamana ubranego w niewygarbowaną skórę i maskę w formie głowy świni. Z jego grzechotki w trakcie rytualnego tańca wypływa krew, która z czasem pokrywa powierzchnię sceny. Można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z przedziwną, a zarazem upiorną zbieraniną osobliwości, których miejscem spotkań staje się umieszczony na obrzeżach miasta zakład, gdzie pozbawione duszy truchła przerabia się na kupowane przez klientów wyroby masarskie.
W świecie stworzonym przez Weronikę Murek i Roberta Talarczyka wszystko jest na sprzedaż, łącznie z ideami, uczuciami i filozoficznymi dogmatami. Istotne jest to, co modne, dlatego ważnym aspektem stają się żywieniowe motywy, w tym odniesienia do cieszących się ogromną popularnością diet (i tych wegetariańskich, i tych bezglutenowych). Okazuje się, że wszystko można kupić, nawet to, kim jesteśmy. Ale… Dawcą mięsa jest nie tylko zwierzę. Jest nim również człowiek, który może pełnić funkcję mięsa armatniego, poświęcanego przez dowódców na rzecz idei sprzedanej propagandowo żołnierzom. Człowiek nie jest niczym więcej, jak tylko workiem skóry, która okrywa mięśnie, ścięgna i kości. Granica miedzy mięsem zwierzęcym a ludzkim zostaje zatarta. Jak mówią bohaterowie: „Człowiek człowiekowi… mięsem”.
Charakterystyczna dla tego przedstawienia jest wielość użytych odniesień, tak w warstwie tekstowej, jak i wizualnej czy muzycznej. Z tej ostatniej najmocniej zapada w pamięć Wojenka zespołu Lao Che. Pochodzący z płyty Dzieciom utwór wymaga kilkakrotnego wysłuchania, a przede wszystkim wsłuchania się w tekst. Podobnie jest ze spektaklem zrealizowanym na podstawie tekstu Weroniki Murek – należy go obejrzeć ze skupieniem, ale złapanie wszystkich wątków przy jednorazowym uczestniczeniu w spektaklu wydaje się niemożliwe. Poziom dziwności zwiększa się również wtedy, gdy widz uświadamia sobie, że ten surrealistyczny świat został wykreowany w przestrzeni wydzielonej z powierzchni handlowej, spośród sklepów, w których wyprzedaże i nowe kolekcje są ważniejsze niż dywagacje na temat istoty śmierci i tego, kto ma duszę. Nie jest to łatwy, a tym bardziej przyjemny w odbiorze spektakl. To wyzwanie rzucone niczym kość – na zachętę i ku naszemu strapieniu.
Magdalena Czerny-Kehl, Teatralia Śląsk
Internetowy Magazyn Teatralny „Teatralia”, numer 159/2016
Teatr Śląski w Katowicach
Weronika Murek
Sztuka mięsa
reżyseria: Robert Talarczyk
scenografia i kostiumy: Ilona Binarsch
koncepcja światła: Krzysztof Woźniak
partner: Stowarzyszenie Teatr Czwarta Scena
obsada: Alina Chechelska (Lady Mięsna 2), Bogumiła Murzyńska (Lady Mięsna 1), Bartłomiej Błaszczyński (Szaman), Michał Piotrowski (Chłopak), Marcin Szaforz (Akwizytor 2), Zbigniew Wróbel (Akwizytor 1), Maria Baładżanow (Dziewczyna), Patrycja Myga (Lady Mięsna 3)
premiera: 18 grudnia 2015
fot. materiały teatru
Magdalena Czerny-Kehl – absolwentka kulturoznawstwa o specjalizacji teatrologicznej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W ramach studiów podyplomowych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach ukończyła kierunek menedżer kultury. Debiutowała w Forum Młodych Krytyków. Z „Teatraliami” współpracuje od początku istnienia magazynu.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.