O Don Kichocie, który nie podbił serca Dulcynei

O Don Kichocie, który nie podbił serca Dulcynei

Zapowiadało się nieźle. Zebrane krotochwile mistrza humoru Aleksandra Fredry miały rozbawić publiczność do łez. Wydawać by się mogło, że tak bardzo aktualny temat jak niechęć mężczyzn do ożenku może być chwytliwym materiałem na wieczorną rozrywkę. Niestety Nowy Don Kichot teatru Wilama Horzycy w Toruniu zmarnował tę szansę.

Wszystko zaczyna się bardzo interesująco. Na scenie pojawia się wodzirej, który oświadcza, że jest Don Kichotem i nie chce się żenić, po czym zapowiada pokaz kilku miniprzedstawień na podstawie utworów Fredry: Pierwsza Lepsza, Zrzędność i przekora, Pan Geldhab, Świeczka zgasła, Ożenić się nie mogę, Trzy po trzy. Aktorzy posługują się językiem Fredry. O ile dziewiętnastowieczne rymy są przyjemne dla ucha, zupełnie nie idą w parze z jaskrawą scenografią i współczesnymi kostiumami (przypomina to trochę nieudaną próbę przeniesienia na ekran w 2011 roku szekspirowskiego Koriolana). Ten nowatorski zabieg przeszkadza w odbiorze sztuki, a widzom nasuwa się pytanie – czy to nadal teatr?

Akcja Nowego Don Kichota nie jest skomplikowana. Dwunastu aktorów wciela się w różne role, występują oni dwójkami lub trójkami w poszczególnych krotochwilach. Pozostali w tym czasie pełnią funkcję chóru. Szkoda tylko, że przy tym wszystkim nie potrafią powstrzymać się od śmiechu, co jest mocno irytujące dla widza.

Poszczególne krotochwile są zabawne tylko przez kilka minut. Sceny są niepotrzebnie porozwlekane, co skutkuje zmęczeniem widza po niecałej godzinie spektaklu. Kolejne czterdzieści pięć minut przedstawienia mija na coraz częstszym spoglądaniu na zegarek.

W Nowym Don Kichocie nie popisali się także aktorzy. Cała obsada wydaje się przytłoczona formą, bezskutecznie chwyta się parodii oraz różnorodnych środków aktorskich. Nie do końca udany występ jest konsekwencją braku strategii reżyserskiej. Widać, że ci artyści mają potencjał, który wystarczyłoby tylko z nich wykrzesać.

Wydaje się, że autorzy spektaklu chcieli zachować szczątki oryginału i przedstawić treść w formie wodewilu. Niestety ten gatunek pojawia się tu szczątkowo. Nowy Don Kichot ma charakter zbliżony do kabaretu z udziałem publiczności, która jednak niekoniecznie jest zachwycona proponowanymi interakcjami.

Maria Górecka, Teatralia Trójmiasto
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 47/2013

Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu

Nowy Don Kichot
na podstawie tekstów Aleksandra Fredry: Pierwsza Lepsza, Zrzędność i przekora, Pan Geldhab, Świeczka zgasła, Ożenić się nie mogę, Trzy po trzy
pomysł inscenizacyjny: Katarzyna Raduszyńska
opieka artystyczna: Iwona Kempa
scenariusz: Wojciech Zrałek-Kossakowski, Katarzyna Raduszyńska
scenografia i kostiumy: Paweł Walicki
muzyka: Dominik Strycharski
akompaniament: Igor Nowicki/ Jakub Mówka

obsada: Maria Kierzkowska, Anna Romanowicz-Kozanecka, Anna Magalska-Milczarczyk, Aleksandra Lis (gościnnie), Mirosława Sobik, Radosław Garncarek (gościnnie), Łukasz Ignasiński, Paweł Kowalski, Sławomir Maciejewski (gościnnie), Marek Milczarczyk, Niko Niakas, Grzegorz Wiśniewski

premiera: 8 stycznia 2011

fot. archiwum teatru

Maria Górecka – rocznik 1989, absolwentka kulturoznawstwa, obecnie studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej, zakręcona na punkcie teatru i dobrego filmu, lubi tańczyć, kocha dalekie podróże.