Dowcip z bródką (Awantury weneckie)

Dowcip z bródką (Awantury weneckie)

Międzynarodowy Dzień Teatru to święto obchodzone na różne sposoby. Na deskach Teatru Miejskiego w Gdyni zdecydowano, aby z tej okazji wystawić spektakl… o teatrze właśnie. Awantury weneckie (Il Teatro Comico) to autotematyczna komedia włoskiego klasyka Carlo Goldoniego, której dotąd nie wystawiano z uwagi na brak tłumaczenia. Przekład Jolanty Dygul udostępnił dramat polskojęzycznemu odbiorcy.

Akcja dzieje się w XVIII wieku, czasach współczesnych autorowi (rys Goldoniego można odnaleźć w postaci Orazia, dyrektora teatru). Bohaterami są członkowie trupy teatralnej, która szykuje się do wystawienia kolejnego spektaklu. Aktorzy to komedianci dell’arte, którzy mają trudności z zaadaptowaniem się do nowych wymogów rzemiosła. Znajdują się bowiem w momencie, gdy komedia improwizowana oparta na typach zmienia się w komedię charakterów. Reforma teatralna dla jednych jest tymczasową modą czy fanaberią, którzy i tak robią po swojemu, czyli po staremu. Dla innych, zwłaszcza poetów, staje się przyczyną bezrobocia. Zamiast improwizacji, uniwersalnych rymowanek i kwiecistych wypowiedzi, dyrektor teatru domaga się innego rodzaju zaangażowania i wprowadzenia innego języka. Zmiana przyzwyczajeń i dotychczasowej mentalności nie jest jednak łatwym zadaniem.

Temat jest zatem całkiem wdzięczny, gdyż pokazuje środowisko teatralne w trakcie przemian, zakulisowe rozgrywki, przemijanie jednej estetyki i rozkwit drugiej. Jednak uniwersalny wymiar tekstu nie został poddany szerszej eksploatacji. Reżyser, Tadeusz Bradecki, postawił akcent na walor historyczny, co niekoniecznie jest zarzutem wobec spektaklu. Edukacyjne tyrady Orazia mogą nudzić tych, którzy wiedzą co nieco o historii teatru. Pozostałym spektakl może przynieść oprócz humoru nieco informacji w pigułce. Wieszczę zatem powodzenie tytułu wśród młodzieży szkolnej.

Każdy z aktorów gra dwie postaci – aktora włoskiego teatru oraz postać z przygotowywanej sztuki. Problem jednak polega na tym, że różnica w grze między tymi postaciami nie zawsze jest zauważalna. W planie próbowanego przedstawienia włoscy aktorzy są farsowi, patetyczni, grają sztucznie, z emfazą i są przerysowani do granic możliwości. Te elementy widownia szybko wychwytuje i stają się one źródłem uciechy. Zdarza się jednak, że koturnowość i zmanierowanie towarzyszy postaci aktora w wymiarze pozascenicznym, co nie jest już takie zabawne. Choć można uwierzyć, że część bohaterów to artyści, którzy zarówno na scenie, jak i poza nią zachowują się niemal identycznie, to jednak takie ustawienie postaci potrafiło drażnić. Na uwagę zasługuje Maciej Wizner (Gianni/Arlekin), który dysponując podobnymi środkami (mowa z obcym akcentem, choreografia ciała), potrafił niuansować obie postaci. Odmienne wizerunki zbudował również Rafał Kowal, który jako obrotny, choć schorowany i zakochany staruszek (Pantalone) kontrastował z postacią Tonina. Energię odpowiadającą Kolombinie, czyli sprytnej, energicznej i dowcipnej damie, pokazała Agata Moszumańska i, jak w przypadku Wiznera, dużą zasługę w budowaniu jej roli spełniła choreografia – dynamiczne, zrytmizowane i jednocześnie nienaturalne ruchy, przypominające nieco marionetkę.

Awantury weneckie to komedia pisana przez mistrza, jednak jej wykonanie zdaje się być pokryte cienką warstwą patyny. Po reakcjach publiczności wnoszę, że spektakl należy do zabawnych, choć nie usłyszymy na nim gromkich salw śmiechu.

Ula Bogdanów, Teatralia Trójmiasto
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 96/2014

Teatr Miejski w Gdyni

Awantury weneckie

Carlo Goldoni

reżyseria i opracowanie muzyczne: Tadeusz Bradecki

scenografia, kostiumy: Jan Polewka

obsada: Monika Babicka, Olga Barbara Długońska, Dorota Lulka, Agata Moszumańska, Maciej Sykała, Dariusz Szymaniak, Rafał Kowal, Szymon Sędrowski, Bogdan Smagacki, Maciej Wizner, Mariusz Żarnecki, Grzegorz Wolf, Andrzej Redosz, Maciej Sykała

prapremiera: 27 marca 2014

fot. Roman Jocher