Dramat szyty na miarę (Silesia, Silentia)
Lidia Amejko otrzymała w październiku ubiegłego roku trzecią nagrodę w konkursie dramaturgicznym wtw://strefy_kontaktu 2016 za tekst Silesia Silentia, którego inscenizację możemy już oglądać na deskach Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Nie bez powodu więc główny akcent jest w tym spektaklu położony właśnie na warstwę tekstową, w której autorka próbuje przekazać historię Dolnego Śląska i jego mieszkańców ujętą w ciekawą i niecodzienną (dosłownie) krawiecką metaforę.
Amejko głównym bohaterem dramatu czyni płaszcz uszyty przez wrocławskiego, żydowskiego krawca. Z powodu swej przedmiotowej natury jest on długowiecznym świadkiem dziejów Śląska, obserwującym i komentującym mniej lub bardziej istotne wydarzenia drugiej połowy dwudziestego wieku. Na scenie pojawiają się kolejne indywidua: żołnierze, żydzi, sławni artyści, przesiedleńcy, ale ich jednostkowe historie służą jedynie przedstawieniu bardzo prostego szkieletu historii ogólnej: wojny światowej, przesiedleń ze Wschodu, rzeczywistości poobozowej, komunizmu czy współczesności. Twórcy próbują utrzymać równowagę między opowieścią o tragicznym losie zagubionego człowieka a przedstawieniem Dolnego Śląska jako tworu o pewnej zbiorowej tożsamości. Spektakl podzielony jest więc na dwie linie fabularne: tę dotyczącą żydowskiego Krawca (Przemysław Kozłowski) i Płaszcza (Maciej Kowalczyk) z jego przemyśleniami o naturze ludzkiej, oraz tę opowiadającą o życiu wrocławian. Obserwując drugą z wymienionych cząstek można niestety odnieść wrażenie, że duch miasta i jego mieszkańców objawia się najlepiej w para-komediowych scenach zakrapianych imprez. Pijane grupy ludzi, owszem, są zabawne, ale żeby się z nich pośmiać wystarczy w sobotni wieczór wyjść z Teatru Współczesnego i skręcić w dowolną ulicę wrocławskiego Starego Miasta. Gdy natomiast skupiamy się na już nie komediowej, a tragicznej historii Krawca, przenosimy się do świata przedstawionego z punktu widzenia zantropomorfizowanego Płaszcza. Tekst wypełniają porównania i metafory związane z krawiectwem: świat i człowieka się tu zszywa, fastryguje, mierzy, upina, zapina, pruje, przędzie, przeszywa, skraca i dzierga. Bóg jest Wielkim Krawcem, a człowiek składa się z ciała – ubrania, dopasowanego i nałożonego na duszę. Zasadność takiego filozoficznego twierdzenia każdy widz musi już ocenić sam.
Scenografię na Scenie na Strychu Teatru Współczesnego stanowią tory kolejowe, po których przemieszcza się wagon o wielu funkcjach: zakładu krawieckiego, obozowego wagonu, sklepu, pociągu przesiedleńczego, politycznej trybuny czy baru. Na scenie stoi również biała podwórkowa karuzela, bez której właściwie spektakl mógłby się obejść, bo służy tylko temu, aby bohaterowie akurat nic nie mówiący mieli miejsce, gdzie mogą usiąść. Ciekawie wygląda i przykuwa uwagę ściana z nici, przez którą muszą przedrzeć się wchodzący na scenę aktorzy. Mała przestrzeń Sceny na Strychu zdecydowanie przybliża do siebie widzów i aktorów, tworząc z jednej strony wrażenie kameralności, a z drugiej – niestety – niezręczności. Świat spektaklu jest na tyle obcy, hermetyczny i zamknięty, że zabieg ustawienia małej widowni tylko w dwóch rzędach naprzeciwko siebie aż tak blisko podłużnej sceny wydaje się zupełnie niepotrzebnie i połowicznie tylko naruszać (ale nie burzyć) czwartą ścianę.
Główny problem spektaklu stanowi warstwa tekstowa, która wpływa również na wykonania aktorskie. Odtwórcom nie przychodzi łatwo posługiwanie się frazami, które może i są nowatorskie, ale w wykonaniu aktorskim nużą swoją powtarzalnością i niezmienną metaforyką. Większość przemyśleń wybrzmiewających ze sceny została ujęta w formę owych krawieckich stwierdzeń, co jest zabiegiem z jednej strony ciekawym, a z drugiej – brzmi odrobinę niezręcznie, zabierając wypowiadanym słowom wagę i wartość, gdy sceny, które z założenia miały być pełne wzniosłych uczuć, tchną banałem.
Silesia, Silentia jest spektaklem nowatorskim, jednak nie w rodzaju tych wbijających swoją nowością w fotel. Zdecydowanie jednak wymaga od widza cierpliwości w śledzeniu motywów, znaczeń i niedopowiedzeń wśród znanych i codziennych znaków i zdarzeń ujętych w nieznaną i niecodzienną formę.
Zuzanna Zajt, Teatralia Wrocław
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 161/2016
Wrocławski Teatr Współczesny
Lidia Amejko
Silesia, Silentia
reżyseria i scenografia: Marek Fiedor
kostiumy: Bajka Mourier
muzyka: Tomasz Hynek
inspicjentka, asystentka reżysera: Elżbieta Kozak
obsada: Maciej Kowalczyk (Płaszcz), Przemysław Kozłowski (Krawiec), Aleksandra Dytko (Dusza), Maciej Tomaszewski (Dia-Mat), Zine Kerste, Renata Kościelniak, Elżbieta Golińska, Irena Rybicka, Michał Szwed, Jerzy Senator, Marek Kocot, Katarzyna Jankowska i Elżbieta Kozak
muzyka na żywo: Grzegorz Zioła
premiera: 23 stycznia 2016
fot. mat. teatru
Zuzanna Zajt – absolwentka teatrologii na UJ. Zawodowo przekonuje dziesięciolatki, ze teatr to coś zupełnie innego niż „takie kino, tylko gorsze”
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.