Dżuma! O tym co naprawdę interesuje dziennikarzy
Premiera Dżumy Alberta Camusa w reżyserii Pawła Świątka w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu to bez wątpienia bardzo ważne i ciekawe wydarzenie na polskiej scenie teatralnej. Młody reżyser (debiut w 2011) ma za sobą spory dorobek artystyczny. Wśród realizowanych przez Świątka spektakli znaleźć można m.in. takie utwory jak: Komedia. Szczęśliwe dni. Ostatnia taśma Krappa Samuela Becketta (debiut), Healter Skelter (dyplom aktorski w krakowskiej PWST), na podstawie 44 listów ze świata płynnej nowoczesności Zygmunta Baumana, Paw królowej Doroty Masłowskiej, Mitologie według Rolanda Barthesa. Oprócz prac samodzielnych reżyser asystował: Jerzemu Stuhrowi (Giganci z gór), Mai Kleczewskiej (Babel 2), René Polleschowi (Jackson Pollesch), Wojtkowi Klemmowi (Amfitrion) oraz Adamowi Nawojczykowi (Nadobnisie i koczkodany).
Opolska realizacja Dżumy Pawła Świątka z dramaturgią Mateusza Pakuły to spektakl opowiadający o anonimowym mieście i ludziach takich jak wszędzie – zafrasowanych swoimi sprawami, nieciekawych i nudnych, szarych, maksymalnie zwyczajnych. Świątek postanowił przenieść miejsce akcji z Oranu (Algieria) do Pjongjang położonego w Korei Północnej. Myślę, że nie chodzi tutaj o anonimowość, bowiem w chwili, kiedy Albert Camus pisał Dżumę, Oran był rozpoznawalny choćby dzięki bardzo istotnemu wydarzeniu: Operacji Reservist (nieudanego desantu morskiego sił amerykańsko-brytyjskich z 8 listopada 1942, przeprowadzonego w ramach Operacji Torch). Operacja zakończyła się całkowitą porażką aliantów, straty w ludziach sięgnęły 90 procent, a dwa główne okręty („Walney” i „Hartland”) biorące udział w operacji zostały zatopione.
Decyzja Świątka o zmianie miejsca akcji nie jest przypadkowa: Pjongjang – stolica Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej – to główny ośrodek gospodarczy oraz naukowo-kulturowy Korei Północnej. W ciągu ostatnich lat nastąpiła eskalacja konfliktu między Koreą Północną i Południową, a jego rozwiązaniu nie sprzyja włączenie się Stanów Zjednoczonych do pertraktacji pokojowych. Napięta sytuacja na Półwyspie Koreańskim trwa od lat 50., kiedy 25 czerwca 1950 roku wojska Korei Północnej przekroczyły granicę Korei Południowej, tym samym rozpoczynając wojnę koreańską.
27 lipca 1953 roku podpisano pokój między KRLD i ChRL a Republiką Korei. Nie był on jednak punktem zwrotnym w historii obu Korei. Wojna utrwaliła sztuczny podział między Koreą Północną i Południową, zaś straty poniesione przez obie strony są trudne do oszacowania ze względu na ograniczony dostęp do danych statystycznych. W końcowym okresie wojny koreańskiej zdecydowano o przyznaniu Pjongjang Korei Północnej – miasto urasta zatem do rangi symbolu. Po zakończeniu wojny, w wyniku znacznych zniszczeń, decyzją Kim Ir Sena oraz wskutek sprzyjających czynników politycznych Pjongjang zostało odbudowane, tym samym stając się modelowym miastem socjalistycznym.
Mając taki background Paweł Świątek sięga po powieść Alberta Camusa. Dżuma, zarówno w momencie powstawania, jak i w chwili przeniesienia jej na scenę, nie jest tylko historią pewnej epidemii, która miała miejsce w najbardziej zwyczajnym mieście. Jest to raczej rodzaj symbolu, bardzo celnie wymierzonego w bieżące wydarzenia społeczno-polityczne. Dżuma Świątka to aluzja do mechanizmów rządzących współczesnym społeczeństwem. Epidemia czy obecnie niestabilna sytuacja polityczna czyni z miasta położonego w północnej części Półwyspu Koreańskiego obiekt sensacyjny, niezwykły. Metafora epidemii to klucz zarówno do tekstu Camusa jak i spektaklu Świątka.
Dżuma realizowana na opolskiej scenie to spektakl na sześć głosów: sześciu aktorów podających tekst z sześciu rowerków treningowych ustawionych w przedniej części sceny można traktować jak sześć głównych postaci powieści Camusa. Odtwórcy: Aleksandra Cwen, Arleta Los-Pławszewska, Judyta Paradzińska, Grażyna Rogowska, Mirosław Bednarek oraz Maciej Namysło ubrani są prawie jednakowo. Niewielką różnicę dostrzec można w czarnych t-shirtach – aktorki pozwoliły sobie na nieco większe dekolty. Poza tym wszyscy artyści ubrani są identycznie: szare marynarki i spodnie, czarne kalosze.
Uniformizacja to nie tylko kolejny element odsyłający do Korei Północnej, to również sposób przedstawienia masy. Aktorzy/dziennikarze podają przede wszystkim tekst sześciu głównych postaci powieści Alberta Camusa. Akcji scenicznej prawie nie ma, jednak spektakl cechuje znakomite tempo, które dyktuje szybkość podawania tekstu. Postaci, które pojawiają się w powieści Camusa nie sposób utożsamić z którymkolwiek z aktorów. Doktor Bernard Rieux, Jean Tarrou, Joseph Grand, Raymond Rambert, Ojciec Paneloux, Cottard to jedynie głosy opowiadające historię miasta trawionego epidemią. Bardzo istotne jest to, że głosy postaci powieści zmieniają tembr i barwę zależnie od tego, który z aktorów podaje tekst. Częstokroć opowieść jednego bohatera staje się polifoniczna dzięki zaprezentowaniu jej fragmentów przez kilku aktorów.
Na uwagę zasługują scenografia i reżyseria światła Marcina Chlandy. Mówiąc o Chlandzie nie sposób zapomnieć o znakomitej scenografii do Pawia królowej Doroty Masłowskiej, zrealizowanego w Teatrze Starym w Krakowie. W krakowskiej realizacji prozy Masłowskiej Chlanda zbudował na Nowej Scenie przy ul. Jagiellońskiej na wskroś nowoczesną przestrzeń. Operując zieloną tapetą i ciepłym światłem, umieszczając ekrany telewizyjne w głębi sceny, pokazał obraz sterylny, ale przyjazny. Inaczej jest w Opolu – nie ma ekranów telewizyjnych, a z sufitu Chlanda nie spuszcza srebrnej kuli, którą można interpretować w bardzo różny sposób. W Dżumie przestrzeń jest znacznie większa, ale równie pusta. Z trzech stron scena zabudowana jest metalową, postindustrialną konstrukcją. Do rusztowań przytwierdzone są jarzeniówki, dające zimne,, szpitalne światło. Podłoga wyłożona jest niebieską folią W centralnym punkcie sceny zainstalowano aparaturę wyrzucającą zielono-żółtą posokę. Urządzenie pracuje od pierwszego do ostatniego słowa, ciecz przypomina ropę sączącą się z zakażonej rany. Tak mógł wyglądać płyn wypływający z pęcherzy, które powstawały na skórze osób zainfekowanych dżumą. Na przodzie sceny znajdują się wspomniane wcześniej trenażery, na których siedzą aktorzy. Chlanda w swojej scenografii operuje minimalizmem, co znakomicie sprawdza się w sztukach realizowanych z Pawłem Świątkiem.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której warto powiedzieć, rzecz na poły tylko związana z wizualnym aspektem spektaklu – kalosze. Aktorzy/dziennikarze podając tekst z trenażerów, będących odpowiednikiem stanowisk komentatorskich, nie mają kontaktu z zakażoną ziemią. Opisując przebieg epidemii unoszą się na rowerkach, by potem na nie opaść, a później pedałują jak finiszujący kolarze, by po chwili zastygnąć w bezruchu. Przez cały czas trwają jednak na trenażerach/piedestałach, namaszczeni do głoszenia dobrej lub złej nowiny – to bez znaczenia. Chodzi przecież tylko o to, żeby nowina była sensacyjna. Dziennikarze – chirurdzy popkultury, hieny o obojętnych twarzach – nie mają lateksowych rękawiczek, ostrego skalpela, komunikują się za pomocą słuchawek, atakują, używając mikrofonu. Zaangażowani? Tak. W sensację. Kiedy ta się kończy, wychodzą, kłaniają się, wdeptują w „wypaloną ziemię” stopą obutą w „czarne kalosze”.
Kamil Reichel, „Teatralia” Wrocław
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 54/2013
Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu
Dżuma
Albert Camus
reżyseria: Paweł Świątek
scenariusz i dramaturgia: Mateusz Pakuła
scenografia i światła: Marcin Chlanda
obsada: Aleksandra Cwen, Arleta Los-Pławszewska, Judyta Paradzińska, Grażyna Rogowska, Mirosław Bednarek, Maciej Namysło
premiera: 24 marca 2013
fot.: Bartosz Maz