Głos człowieka (Ostatnie zwierzęta)
U początku pracy nad Ostatnimi zwierzętami leżało pytanie o to, czy da się przekroczyć antropocentryczne pojmowanie rzeczywistości. Efekt końcowy, który uznaję za przedstawienie stanowiska twórców w tej sprawie, świadczy o tym, że przekroczenie ludzkiej optyki w opowiadaniu o świecie roślin i zwierząt nie jest możliwe.
Spektakl ma formę instalacji zaaranżowanej w budynku znajdującym się obok Łaźni Nowej, nazwanym Domem Utopii. Przestrzeń podzielono na obszary wspólne dla wszystkich widzów, wykorzystane na początku i końcu spektaklu, oraz pięć sal, w których symultanicznie działają performerzy. Podczas jednego spektaklu w każdym z pięciu pomieszczeń mają miejsce trzy przebiegi, co oznacza, że widzowie nie mogą obejrzeć wszystkich mikrospektakli. W mapkach-instrukcjach obsługi instalacji twórcy polecili wybór dwóch spośród wielu możliwych ścieżek. Nie zdecydowałam się na wybór żadnej z nich i wchodząc do trzech sal, obejrzałam kolejno Dewocjonalia, Straty i Sztukę kochania.
Dewocjonalia to alternatywna wersja biblijnej Księgi Rodzaju, w której grzechu pierworodnego dokonali nie Adam i Ewa, zrywając jabłko z drzewa poznania dobra i zła, ale dwa misie panda (duży i mały), zjadające gałązkę z bambusa poznania. Działaniom Ramony Nagabczyńskiej, animującej figurki i zabawki zwierzątka i prowadzącej narrację przy pomocy kamery wideo, towarzyszyły emitowane na telewizorze obrazki z ilustrowanej Biblii dla dzieci.
Jakub Falkowski w Stratach przeprowadził widzów przez cztery i pół miliarda dziejów ziemi, rozrysowanych na ścianach sali w formie ogromnej osi czasu. Opowiada o następujących kolejno erach geologicznych, wielkich wymieraniach i zmianach struktury chemicznej atmosfery. W tej opowieści ludzie pojawiają się dopiero na końcu, a mimo to stanowią jej najważniejszy element i punkt odniesienia. Performer snuje domysły na temat tego, czy wysłana w kosmos sonda zawierająca pakiet „najważniejszych” informacji na temat ludzkości, trafi w ręce kosmitów, czy raczej „nowych ludzi”, którzy będą się od nas różnić na tyle, by móc przeżyć na Ziemi, ulegającej coraz szybszej degradacji. Jego narracji daleko jest od katastrofizmu, naturalne wydaje się, że krótki czas, „należący” do nas poprzedzają miliardy lat kiedy „jeszcze nas nie było”, a po nich nastąpią miliardy, w których „już nas nie będzie”. Człowiek przedstawiony z perspektywy dziejów Ziemi wydaje się ziarenkiem piasku znajdującym się na linii natarcia dwóch potężnych, kosmicznych sił.
Ostatnim mikrospektaklem, w którym wzięłam udział, była Sztuka kochania Vali Tomasza Foltyna. Spektakl przybrał formę ekologicznego rytuału wyznania miłości zwierzętom zabitym na futra.
Magda Szpecht w tekście otwierającym program spektaklu zastanawia się nad tym, dlaczego mimo popularności adaptowania scenariuszy filmowych dla teatru, nikt dotychczas nie zdobył się na inscenizację filmu przyrodniczego. Ostatnie zwierzęta z trudem można by uznać za próbę takiej adaptacji, ale tym co zdecydowanie łączy spektakl z formą filmu przyrodniczego jest głos człowieka prowadzącego narrację. To, co w filmach czyta Krystyna Czubówna, w spektaklu powiedzieli performerzy. Można dywagować na temat tego, czy stary podział na naturę i kulturę jest jeszcze zasadny i czy różnimy się w czymś od zwierząt, i – idąc za sugestią Petera Wohllebena, że rośliny to zwierzęta wykazujące po prostu inną dynamikę procesów życiowych od roślin. Zarówno filmy przyrodnicze, jak i spektakl z krakowskiej Łaźni Nowej dowodzą jednak, że opowieść zawsze należy do człowieka i jeżeli twórcy Ostatnich zwierząt postawili sobie za cel wyrwanie jej z ludzkich rąk, to celu nie osiągnęli.
Wydaje mi się, że rozumiem intencje kolektywu. Twórcy stawiają przecież ważne pytania o przyszłość Ziemi w epoce antropocenu, zasady na jakich współdzielimy świat ze zwierzętami i w końcu o człowieka jako przedstawiciela gatunku, który doprowadza inne gatunki na skraj wyginięcia. Podczas spektaklu nie mogłam jednak uwolnić się od wrażenia, że działania podejmowane w Domu Utopii przedrzeźniają kolejne książki na temat życia drzew, ptaków i ssaków, czerpania energii z przytulania się do brzóz i eliminowania z diety wszystkiego, co trzeba by wydrzeć naturze. W takim ujęciu spektakl prowokuje podejrzliwość wobec mody na ekologię, która w gruncie rzeczy dąży do utowarowienia i spieniężenia wszelkich form zaangażowania w ochronę przyrody. Nie mam jednak pewności co tego, czy ta krytyczna perspektywa jest uruchamiana w świadomy sposób.
Zuzanna Berendt, Teatralia Kraków Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 200/2017
Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie
Ostatnie zwierzęta
autorzy: Marcin Cecko, Jakub Falkowski, Vala Tomasz Foltyn, Zuza Golińska, Konrad Hetel, Kajtek, Wojciech Kubaty, Ramona Nagabczyńska, Ewa Nowakowska-Włodek, Paweł Sakowicz, Magda Szpecht, Toffi, Izabela Warykiewicz
premiera: 28 kwietnia 2017
fot. Klaudyna Schubert
Zuzanna Berendt – absolwentka wiedzy o teatrze UJ, studentka MISH. W teatraliach od 2014 roku.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.