Ile we mnie jest mnie? (Majakowski // Reaktywacja)
Teatr Powszechny w Radomiu zaprosił na imprezę… undergroundową. Obowiązkowo: rockowe ciuchy, mocna nuta, dyskusje „do upadłego”. Odlot potęguje odtworzenie przeszłości w przyszłości – reaktywacja. A zatem: przeżyjmy to jeszcze raz!
Niewątpliwie duże wrażenie wywołuje rockowe wykonanie utworów spotęgowane „głębokimi” tekstami Włodzimierza Majakowskiego (w tej roli jego sobowtór – Marek Braun). Widz poznaje go jako rosyjskiego poetę zaangażowanego w życie polityczne, wdającego się w otwarte polemiki z socrealistami. Prawdopodobnie popełnił samobójstwo, a po śmierci jego życie i twórczość stały się materiałem propagandowym w epoce stalinizmu. W spektaklu „koniec” Majakowskiego staje się jednocześnie „początkiem”, ale czy możliwe jest „życie po życiu”?
Reżyser Andrzej Sadowski punktem wyjścia przedstawienia uczynił moment odtworzenia, a raczej powtórzenia aktu kreacji poety. Wszystko wydaje się układać idealnie, ale to tylko pozory, chyba że tak właśnie miało być, a raczej – było. Relacje głównego bohatera z jego znajomymi, bliskimi ukazane są w sposób burzliwy, skomplikowany. Przy tym powstaje nieuchronne wrażenie, że problem tkwi w samym zainteresowanym. To nieodparte wrażenie, że Włodzimierz Majakowski był outsiderem, ale nie wobec świata, tylko… samego siebie.
Poetę otaczają inteligentni kumple i piękne kobiety, ale nie wypełnia to jego życia, bo ciągle mu czegoś brakuje… Z tego braku jednak coś wynika. Chcąc się spełnić, realizuje się jako pisarz, bo to gwarantuje mu „życie po życiu”. Mimo talentu i szczególnego sposobu bycia główny bohater nieuchronnie zmierza do końca, zupełnie tak, jakby cała ta sytuacja nie mogła potoczyć się inaczej. Chociaż sam wykreował spektakl swojego życia, w którym – wydaje się – pod jego dyktando zagrali otaczający go ludzie, nie może nad wszystkim całkowicie zapanować. Co więcej – traci grunt pod nogami. Niby jest go trochę szkoda, ale z drugiej strony właśnie taki sposób jego „zagubienia” czyni jego samego i jego twórczość bardziej interesującymi…, zastanawiającymi…, uwodzicielskimi?
Jak na szaloną imprezę przystało, alkohol leje się strumieniami, jej uczestnicy tracą kontakt z rzeczywistością, co jednak bardziej przypomina upojenie życiem, nie alkoholem. Zawieszone nad sceną duże okrągłe lampy przypominają pojedyncze księżyce, do których poszczególne postaci „wyją szeptem”, każde z nich z bólu swojego życia. Wszyscy mają tutaj coś do zrobienia, coś do powiedzenia – tylko dlaczego nie widać żadnej perspektywy ich poglądów, pytań, podjętych działań? Aktorskie wykonanie w mistrzowski sposób nakreśla ów charakterystyczny klimat podziemnego artyzmu – młodzi-zdolni podbijają świat, a przynajmniej mają takie plany.
I wciąż zastanawiający jest status tych ludzi żyjących w określonej epoce: są zagubieni, zbuntowani, a może zdesperowani? Ich działanie oderwane jednak od surowego rosyjskiego socrealizmu nie zmienia się, wręcz przeciwnie – jest bardziej zdecydowane. Bo prawdziwym człowiekiem jest się przecież bez względu na jakiekolwiek uwarunkowania.
Diana Tomaszewska, Teatralia Radom
Internetowy Magazyn Teatralny „Teatralia” numer 83/2014
Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu (scena Kotłownia)
Majakowski // Reaktywacja
Andrzej Sadowski
scenariusz, reżyseria i scenografia: Andrzej Sadowski
muzyka: Małgorzata Tekiel
obsada: Marek Braun, Karolina Łękawa, Michał Górski, Klaudia Kuchtyk, Adam Majewski
prapremiera: 31 maja 2013 roku
fot. archiwum teatru