Ja, Feuerbach, czyli doceńmy wybitnych aktorów (Ja, Feuerbach )

Ja, Feuerbach, czyli doceńmy wybitnych aktorów (Ja, Feuerbach )

Fb-Button

Zagrać upadłego, wielkiego aktora potrafi tylko wybitny artysta. Po Tadeuszu Łomnickim zadania tego podejmuje się Piotr Fronczewski, który odgrywa tytułową rolę i reżyseruje spektakl. Mimo że premiera głośnej sztuki Tankreda Dorsta odbyła się w lutym, nawet teraz widownia była pełna. To o czymś świadczy. Daje nadzieję i przeczy pesymistycznemu przesłaniu sztuki.

Na scenie stoi samotne krzesło. Brak dekoracji, trochę gry światłem i akcenty muzyczne dopełniają dialogu Feuerbacha, który przychodzi do teatru, bo stara się o rolę. Na tym niby-castingu nikt jednak nie chce go wysłuchać. Zajmuje się nim zastępca reżysera (Grzegorz Damięcki), sam reżyser nie chce się pofatygować. Mamy tu zderzenie dwóch światów: zanikającego świata prawdziwej sztuki i prawdziwego teatru reprezentowanego przez Feuerbacha oraz nowej rzeczywistości, w której jest coraz więcej ignorancji dla dokonań wielkich aktorów i reżyserów. Taką postawę przybiera asystent.

Będziemy świadkami, jak w poruszający sposób i za wszelką cenę wybitny aktor chce powrócić do zawodu. Usłyszymy, jak powinien wyglądać prawdziwy teatr – nie tak jak teraz, gdy niejednokrotnie przypomina cyrk. Dowiemy się, jaką rolę w budowaniu spektaklu odgrywa reżyser – powinien być dla aktorów „niewidzialnym inspiratorem”. Wymieniane będą wielkie widowiska, w których zagrał Feuerbach. Jednak to wszystko zostaje zlekceważone. Możemy zadać sobie pytanie, czy prawdziwa sztuka rzeczywiście została aż tak bardzo zdegradowana? Czy wszystko sprowadzane jest do sfery profanum? Być może tylko przyziemne rzeczy są w stanie zainteresować szerszą publiczność.

Słuchając monologów Feuerbacha, możemy rozkoszować się prawdziwą sztuką. Zdecydowanie w pamięć zapada scena z ptakami. Aktor gra tak, że nie tylko – dzięki efektom dźwiękowym – słyszymy ptaki, lecz także je widzimy.

W spektaklu możemy doszukać się symboli adekwatnych do miejsca, w którym znajduje się Feuerbach, czyli tam, skąd nie ma odwrotu, gdzie nikt już na niego nie czeka. Wspomniane wcześniej samotne krzesło jest poczekalnią i ostatnim przystankiem złamanego życia; zegarek, który zatrzymuje się w chwili śmierci jego właściciela, nie działa, mimo że Feuerbach przecież żyje. Jednak obserwujemy jego śmierć sceniczną, moment, gdy nikt nie chce go już oglądać, a jego poświęcenie dla zawodu i zapłata za grę całym swoim życiem już nikogo nie interesują. Gdy wraca po siedmiu latach pobytu w szpitalu psychiatrycznym, nikt z młodego pokolenia już go nie rozpoznaje.

Jeśli ktoś spodziewa się niesłabnącego napięcia i fajerwerków, może się zawieść. Zamiast tego otrzyma pokaz niesamowitego kunsztu aktorskiego. Fronczewski wciela się w upadłego aktora, który za wszelką cenę chce powrócić do zawodu, żeby zademonstrować wiele twarzy: od smutku przez pokorę po determinację, nerwy i złość. Starania bohatera nie zostaną docenione, ponieważ nie zostanie zaangażowany, a z teatru wyjdzie bez butów, bo asystent bezceremonialnie wyrzuci je do kosza. To dopełni obrazu tego, w jaki sposób można potraktować wybitnego aktora i przechyli szalę zwycięstwa na stronę świata, w którym prym wiodą ignorancja i filisterstwo.

Im dłużej rozmyśla się o tej sztuce, tym bardziej poruszająca się wydaje. Być może dopiero z czasem zdajemy sobie sprawę z beznadziejnej sytuacji Feuerbacha. Niegdyś występował w największych przedstawieniach, teraz nie chcą go oglądać, ba, nawet o nim nie pamiętają. Przychodzi mu znosić upokorzenia i uczestniczyć w farsie zwanej castingiem, jakby był debiutantem. Tak niestety stać się może z każdym z nas, niezależnie od wykonywanego zawodu. Jeśli zaś chodzi o aktorów, dopóki widownie teatralne są pełne, a Piotr Fronczewski dostaje owacje na stojąco, możemy mieć niczym niezachwianą nadzieję na przetrwanie świata prawdziwego teatru i poszanowanie wybitnych artystów.

Aleksandra Iwaniuk, Teatralia Warszawa
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 60/2013

Teatr Ateneum im. S. Jaracza w Warszawie

Ja, Feuerbach

Tankred Dorst

przekład: Jacek St. Buras, współpraca: Ursula Ehler , reżyseria: Piotr Fronczewski, scenografia: Marcin Stajewski, obsada: Piotr Fronczewski (Aktor Feuerbach), Grzegorz Damięcki (Asystent reżysera), Maria Ciunelis (Kobieta)

premiera: 2 lutego 2013

fot. Bartek Warzęcha

Aleksandra Iwaniuk – studentka III roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UKSW w Warszawie.