Kupić sobie normalność (Statek szaleńców)

Kupić sobie normalność (Statek szaleńców)

Fb-Button

Załóżmy, że w twoim kierunku zmierza nieznajomy. Ubogi / brudny / szpetny / garbaty / chory / może trochę zdziwaczały (niepotrzebne skreślić). Jaka jest twoja reakcja? Udajesz, że go nie dostrzegasz, przyspieszasz kroku, ignorujesz go, zbywasz półsłówkami? Odmienność wzbudza w nas niechęć, wywołuje niepokój. „Innych” najlepiej byłoby załadować na statek szaleńców i niech szukają szczęścia gdzie indziej. Byle z dala od nas… Ale są i tacy, którzy staną po stronie wykluczonych. A czyj głos mógłby zabrzmieć wiarygodniej niż głos Teatru Arka, który zbudował swój kapitał na odmienności połączonej z artystyczną wrażliwością na tematy społeczne?

Statek szaleńców, najnowszy spektakl wrocławskiego Teatru Arka, nawiązuje do popularnego w sztuce motywu wypędzenia obłąkanych. Reżyserka Renata Jasińska na pokład zabiera nie tylko głupców i wariatów, lecz także wszystkich tych, których społeczeństwo nie akceptuje, krzywdzi lub wykorzystuje i którzy najbardziej pragną tak zwanej normalności. A przecież normalność nie leży jak cukier na półce w sklepie, nie można jej sobie kupić nawet za worek pieniędzy.

Obłąkani w sztuce Jasińskiej z powodzeniem mogliby być bohaterami średniowiecznego poematu Sebastiana Branta Okręt błaznów. Są jakby wycięci z tamtej epoki – szkaradni, brudni, chodzą boso i mówią pod nosem w sobie tylko znanym języku. Ale oni są wyłącznie tłem dla dwóch dramatów rozgrywających się na scenie, które reżyserka zaczerpnęła z własnych doświadczeń, a które na zawsze zmieniły jej sposób patrzenia na otaczający świat.

Najpierw cofamy się w czasie do lat pięćdziesiątych, na ubogą polską wieś, gdzie życie toczy się od niedzieli do niedzieli, od mszy do mszy. Mieszka tu pewna dziewczyna, wiecznie umorusana, dziwna, „niedorobiona”. Jej jedynym zajęciem jest przerzucanie gnoju. Pewnego dnia niezadowoleni z jej pracy ludzie mordują ją. Zdarzenie to obserwuje mała Renata. Dopiero gdy widzi kobietę w trumnie – piękną i czystą – dociera do niej, że paradoksalnie to dopiero śmierć ją oczyściła. Następnie przenosimy się o dziesięć lat do małego miasteczka na Śląsku. Pięcioletnia dziewczynka wychodzi po chleb, ale zamiast do piekarni trafia do piwnicy, gdzie gwałci ją sąsiad. Jako dorosła kobieta zamyka się przed światem w swoim wypolerowanym, sterylnie czystym domu.

Renata Jasińska zadbała o wizualną stronę spektaklu. Nakręcona pozytywka jest muzycznym podkładem dla pląsów pięknej baletnicy. Na początku nie wiemy o niej nic, poza tym, że maniakalnie dba o czystość. Dziwić natomiast może, że ta z pozoru normalna dziewczyna czuje się dobrze w grupie obłąkanych wędrowców, którzy nagle pojawiają się na scenie. A to typy, mogące budzić strach. -Gadają do siebie, śpiewają, tańczą. Przestrach wzbudzają też kołyszące się, duże lalki (projekt Marianny Mikołajek). Sceny z udziałem szaleńców zostały wzbogacone ciekawą choreografią Bożeny Klimczak, a w nastrój kolejnych scenicznych historii z powodzeniem wprowadza muzyka Macieja Sibilskiego i Jacka Zameckiego.

Główną bohaterką sztuki jest Gelsomina, która nosi w sobie traumę bezsensownie zabitej wieśniaczki i brutalnie zgwałconej dziewczynki. Powierzenie tej roli aż trzem aktorkom – Joannie Gierdal, Teresie Trudzik i Agacie Obłąkowskiej-Woubishet – wzmacnia dramatyzm. Ale to monologi tej ostatniej najbardziej zapadają w pamięć. Wcale nie dziwi reakcja kobiety siedzącej tuż obok mnie, która co jakiś czas zanosiła się płaczem. Dawno nie spotkałam się w teatrze z tak spontaniczną i prawdziwą reakcją na słowa płynące ze sceny…

Skoro Statek szaleńców jak precyzyjny wirtuoz uderza w czułą strunę, to już żadne słowa recenzenta nie mogą być lepszą rekomendacją…

Magdalena Jedynak, Teatralia Wrocław
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 81/2013

Teatr Arka we Wrocławiu

Statek szaleńców

reżyseria: Renata Jasińska

scenariusz według tekstów Renaty Jasińskiej, Jarosławy Makus, Krystyny Miłobęckiej, Zofii Wawrzyńskiej – Bartczak oraz Ewangelii Marii Magdaleny

scenografia: Sylwia Wierzbowska

muzyka: Maciej Sibilski, Jacek Zamecki

choreografia: Bożena Klimczak

obsada: Agata Obłąkowska-Woubishet, Teresa Trudzik, Joanna Gierdal, Alexandre Marquezy/Tomasz Żytka, Jan Kot, Beata Lech-Kubańska, Maciej Sibilski, Anna Rzempołuch, Alicja Idasiak, Andrzej Kusiak, Marek Trociński

premiera: 8 grudnia 2013

fot. archiwum teatru

Magdalena Jedynak – szybko się uzależnia, ale tylko od piękna. Zasłuchuje się w jazzie, zaczytuje w polskiej literaturze, porusza ją skandynawskie kino, śmieszy Woody Allen, a zaskakuje Jan Klata. W wolnej chwili biega (maratony) albo pochłania książki, czym niewątpliwie przyczynia się do poprawy polskich statystyk. Dzień bez kontaktu z kulturą to dla niej dzień stracony. O tym, co lubi, kocha i szanuje, opowiada na blogu prowadzonym z siostrą bliźniaczką: kulturapogodzinach.blogspot.com.