Marzenie o ucieczce (Upadłe Anioły)
Upadłe Anioły to klimatyczna farsa w reżyserii Krystyny Jandy, pełna intelektualnego poczucia humoru i ironicznego spojrzenia na relacje damsko-męskie. Na uwagę zasługuje przede wszystkim perfekcyjne odwzorowanie klimatu Londynu pierwszej połowy XX wieku. Pomimo doborowej obsady aktorskiej, adaptacja sztuki Noela Cowarda nie jest jednak pozbawiona wad.
Spektakl Upadłe Anioły przenosi nas do Londynu przełomu lat 20. i 30. Z charakterystyczną ironią prezentuje losy dwóch małżeństw z wyższych sfer, które, trochę z konieczności a trochę z rozsądku, darzą się przyjaźnią od lat. Ich więzi zostają wystawione na próbę, gdy z wizytą do miasta przyjeżdża tajemniczy Francuz Maurice, który w przeszłości miał romans zarówno z Jane, jak i Julią. Po odprawieniu swoich mężów na partyjkę golfa, kobiety przechodzą od fazy sztucznego ignorowania do całkowitego zatracenia i chorobliwej fascynacji zagranicznym amantem. W oparach papierosów i alkoholu zaczynają marzyć o wyrwaniu się z sideł codzienności, o romantycznej ucieczce z frywolnym kochankiem.
Najsilniejszą stroną farsy autorstwa Noela Cowarda jest jej aktualność. Pod pozorem lekkiej komedii otrzymujemy krytyczny obraz sztucznych małżeńskich relacji odartych z emocjonalnej więzi. Patrząc pod kątem rodzącej się w owych czasach kultury masowej, dostrzegamy gorzką satyrę na społeczeństwo pełne bliźniaczo podobnych małżeństw przypominających muzealne posągi, które podświadomie tylko czekają na impuls budzący je z tego emocjonalnego marazmu. W Upadłych Aniołach takim impulsem okazał się Maurice – uosobienie romantycznej miłości, którego przyjazd powoduje, że obie kobiety są w stanie porzucić wszystkie dobra materialne oraz nienaganny szyk i kulturę, aby ruszyć w nieznane. Nie tylko miłość małżonków, ale również przyjaźń Juli i Jane zostają wystawione na próbę. Kobiety po wypiciu dużej ilości alkoholu wyzbywają się pretensjonalności i megalomanii. Tarzając się po podłodze i obrzucając wzajemnie „ulicznymi” epitetami, staczają się coraz niżej, aż całkowicie tracą resztę wyższej kultury.
Pomimo dużej pracy włożonej w odwzorowanie scenografii i dobrej gry aktorskiej pierwszoplanowych postaci, ocena spektaklu nie może być w pełni pozytywna. Przede wszystkim irytująca jest niekonsekwencja i brak dynamiki na scenie. Bohaterowie prowadzą bezsensowne i długie dyskusje, które zbyt mocno odbiegają od ciągu głównych wydarzeń. Pozytywnie natomiast prezentują się tytułowe „anioły”. Szczególnie akrobatyczne zdolności i niezbyt lotny umysł postaci granej przez Maję Ostaszewską potrafią rozbawić widzów do łez. Krystyna Janda – reżyser spektaklu, niestety nie ustrzegła się kilku błędów. Ciągłe przeplatanie się francuskich i angielskich wtrąceń w dialogach powoduje, że tracą one sens i pierwotny humorystyczny wydźwięk, a pomoc domowa, w której rolę wcieliła się Marta Chyczewska, wypada dość bezbarwnie w konfrontacji z Julią i Jane, przez co jej obecność ma znikomy wpływ na fabułę. Również nieustannie powracający motyw muzyczny po pewnym czasie zaczyna być męczący.
Nie od dziś wiadomo, że to kobiety sprawują władzę nad mężczyznami. Tworząc swój doskonały plan, „programują” każdy element rzeczywistości w taki sposób, aby był dopasowany do ich potrzeb. Wszyscy mają jednak swoje słabości. Dla Julii i Jane taką słabością jest Maurice, który wprowadza zamęt w ich idealny świat. Upadłe Anioły to farsa traktująca o bezowocnej próbie przeciwstawienia się ukrywanym głęboko pragnieniom innego, lepszego życia.
Robert Borowski, Teatralia Warszawa
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 122/2015
Och-Teatr w Warszawie
Noel Coward
Upadłe Anioły
reżyseria: Krystyna Janda
scenografia: Maciej M. Putowski
kostiumy: Tomasz Ossoliński
światło: Katarzyna Łuszczyk
przekład: Elżbieta Woźniak
obsada: Magdalena Cielecka, Marta Chyczewska, Maja Ostaszewska, Tomasz Drabek, Wojciech Kalarus, Cezary Kosiński/Maciej Wierzbicki
premiera: 17 grudnia 2014
fot. mat. teatru