Moje Ty wdzięczne milczenie… (Coriolanus)
Tymi oto pięknymi słowy zwraca się Kajus Marcjusz do Virgilii niedługo przed śmiercią. Koriolan w reżyserii Rafaela Sancheza stał się, dzięki scenicznym zabiegom Simeona Meiera i Sebastiana Purfürsta, sztuką wielowymiarową, ale i nierówną niestety. Inscenizacja przyćmiła dialogi szekspirowskiej tragedii, wystawionej w Deutsches Theater Berlin.
Scena symbolizująca mury Rzymu została zmodernizowana tak, aby pomieścić linearność wątków oraz różne oblicza każdej z aktorek. Ponieważ w berlińskiej wersji Koriolana kobiety odgrywają wszystkie, również męskie role, zachwyca wigor Jutty Wachowiak jako generała Kominiusza, ale i najzacieklejszego z wrogów tytułowego bohatera – Aufidiusa, sugestywna, silna i zadziorna Judith Hofmann pod postacią Kajusa Marcjusza oraz interesujące ucharakteryzowanie Natalii Belitski (Virgilia, Juniusz Brutus) i Susanny Wolff (Wolumnia, Sycyniusz Welutus). Na tle powyższych blado wypada jedynie Barbara Heynen grająca Meneniusza Agryppę/syna Marcjusza. W pierwszym akcie brak dekoracji i rekwizytów sprawia, że cały ciężar kreowania rzeczywistości spada na aktorki, które po żywiołowym, tanecznym rozpoczęciu spektaklu zdają się podupadać pod gabarytami sceny. Bez muzycznej oprawy dialogi wychodzą mdło, a fragment pantomimy jest niedopracowany. Jednak z czasem, dzięki kostiumograficznym i oświetleniowym zabiegom oraz komicznym, skierowanym do polskiej publiczności didaskaliom, aktorski kwintet zaciera nieprzychylne wrażenie. Pozostaje pytanie, dlaczego role męskie przypadły kobietom?
Czy chodzi o bezbronność Rzymian? Czy o zakończenie szekspirowskiej tragedii, kiedy okazuje się, że „wszystkie miecze Itaki nie wywalczyły tego pokoju”, do którego doprowadziły matka i żona Koriolana? A może o próżność tytułowej postaci, będącą cechą przypisywaną płci pięknej? W obsadzie ciekawe jest to, że aktorki wydają się świadome wagi tekstu, bronią się więc autoironią i hołdują instynktom widza. Kiedy Kajus Marcjusz ma się obnażyć przed ludem, lud, czyli widownia, pragnie obejrzeć jego rany, ponieważ jego gra ona – Judith Hofmann. Koriolan Rafaela Sancheza łączy więc w sobie powagę z dowcipem, legendę z obaleniem mitu, rzymską historię z niemiecką współczesnością.
Wykorzystane wizualizacje, rozpościerające się niczym olbrzymie maszty, na drewnianej ścianie-scenie ukazują rzymskie kobiety jako silne i waleczne. Zmiana oświetlenia i muzyki sprawia ponadto, że z ożywionych marionetek na tle scenografii, aktorki stają się autentyczne, pierwszorzędne, nieprzyćmione fabułą. Szczególne wyróżnienia należy się Deutsches Theater Berlin za ten właśnie sposób zbudowania sceny i wykorzystania przestrzeni.
Kinga Cieśluk, Teatralia Szczecin
Magazyn Internetowy „Teatralia”, numer 98/2014
XLIX Przegląd Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT 2014
Deutsches Theater Berlin
William Shakespeare
Coriolanus
Koriolan
przekład (na język niemiecki): Andreas Marber
reżyseria: Rafael Sanchez
dramaturgia: Sonja Anders
scenografia: Simeon Meier
kostiumy: Camilla Daemen
muzyka: Cornelius Borgolte
multimedia: Sebastian Purfürst
występują: Natalia Belitski, Barbara Heynen, Judith Hofmann, Jutta Wachowiak, Susanne Wolff
premiera: 13 grudnia 2012
fot. Arno Declair
Ta inscenizacja wydaje się ciekawa i – mimo kontrowersyjnej obsady –
chętnie bym się na nią wybrała. Gdybym akurat miała po drodze do Berlina
Zwłaszcza po ostatniej inicjatywie National Theatre Live i ich Koriolanie takie porównanie mogłoby być interesujące.