My, Ruscy, najbardziej lubimy strącać samoloty

My, Ruscy, najbardziej lubimy strącać samoloty

Mniej więcej tak brzmiało jedno ze stwierdzeń niby od niechcenia wypowiedzianych ze sceny. Niemniej to teatralne „ot tak” często intryguje najbardziej. Nie inaczej w tym przypadku – na widowni nie znalazłaby się chyba choć jedna osoba, w której głowie nie włączyło się w tym momencie czerwone światełko z napisem „Smoleńsk”. Po wyciemnionej sali rozeszła się fala nieokreślonego dźwięku – ni to chichot, ni zgrzytanie zębów.

To nie będzie recenzja z przedstawienia traktującego o katastrofie lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku. Cytat – jak to zwykle z cytatami bywa – ma przyciągać uwagę, choć nie tylko tym kierowałam się, wybierając to zdanie z całego spektaklu. Dlaczego zatem – a dodam, że było w czym przebierać, bo spektakl obfitował w soczyste frazy – zdecydowałam się akurat na nie? Ostatecznie mogłabym zacytować jakiś zgrabny fragmencik o wódce – w końcu wódka w Rosji to jak aksjomat w matematyce. Feralne stwierdzenie wprowadziłam jako (przewrotny) wentyl bezpieczeństwa – niepoprawny humor zamiast wszechogarniającej gorączki teorii spiskowych, domysłów, wzajemnych oskarżeń, których już nie da się słuchać.

Zespół Teatru Nowego w ramach swojej jawnej i dumnie głoszonej wszem i wobec rusofilii sięgnął tym razem po tekst Wiktora Jerofiejewa, Encyklopedię duszy rosyjskiej. I właściwe tytuł kondensuje całą treść tego, oszczędnego pod względem scenograficznym, spektaklu. W dialogu prowadzonym między młodym a starym Rosjaninem, pracownikami Gazpromu, pojawiają się słowa-hasła, które po alfabetycznym uporządkowaniu mogłyby złożyć się na tomiszcze encyklopedii opisującej rosyjską duszę. Wyobraźnia mi jednak podpowiada, że na jednym tomie by się nie skończyło, bo i przedmiot analizy trudny do uchwycenia – problem duszy niejednej tęgiej głowie spędzał sen z powiek – a i sama postulowana formuła zapisu budzi zastrzeżenia. Od encyklopedii stanowczo (a koniec końców – naiwnie) domagamy się obiektywizmu, całościowego ujęcia, nieważne czy to wiedzy ogólnej o świecie, czy wąskiej, specjalistycznej. Ma być kompleksowo – system zamknięty i już! Ale nie da się w taki sposób opisać ludzkiej mentalności –w założeniu twórców spektaklu duszę można zastąpić pojęciem mentalność. Czy zatem ekipa Teatru Nowego oszukuje widzów, a na scenie próżno szukać encyklopedii? Wręcz przeciwnie – utopia została zrealizowana. Mamy encyklopedię! Tyle tylko, że pełną stereotypów stereotypowej duszy stereotypowego człowieka mieszkającego w stereotypowej Rosji.

Smaku natomiast dodaje fakt, że spektakl opiera się właśnie na tekście Rosjanina. Kto jednak choć trochę jest zaznajomiony z biografią Jerofiejewa, wie doskonale, że do wzorcowych synów mateczki Rosji z pewnością on nie należy. O wiele trafniejsze byłoby porównanie autora powieści „Rosyjska piękność” do innego skandalisty kalającego własne gniazdo, czyli Austriaka Wernera Schwaba.

Już po obsadzie można było zorientować się, że będzie niebezpiecznie. Niebezpiecznie wesoło. I kiedy na scenie pojawił się duet Edward Linde-Lubaszenko i Piotr Sieklucki, w towarzystwie jedynej zawsze wiernej kochanki – wódki, moje przeczucia jak najbardziej się potwierdziły. Przy czym nie mam tu na myśli humoru rodem z wygłaskanej komedii dla mieszczucha, bo choć w Encyklopedii… pojawiło się trochę grubo ciosanych, niecenzuralnych kwestii, to wcale nie na nich osadza się istota, bądź co bądź, znacznie subtelniejszego żartu. Wiele dzieje się tu mimochodem, w pozornie nieistotnych gestach, w grymasach twarzy, a przyprawiony goryczą komizm kryje się w nieporadnych, trochę naiwnych, ale jednak tak bardzo ludzkich, codziennych zmaganiach z tak zwanym losem.

O ile ogólna wymowa spektaklu – o tym, że od dystansu wobec rzeczywistości i poczucia humoru, niekoniecznie poprawnego politycznie, nikt jeszcze nie umarł, trafia w sedno, o tyle kwestia konkretnych stereotypów jest trochę bardziej skomplikowana. Powtarzanie stereotypu – nawet w celu demaskacji ukrytej za nim oskarżycielskiej postawy – koniec końców i tak go umacnia.

Spektakl – jak zresztą wszystkie inne spektakle Teatru Nowego – ogląda się z przyjemnością, ale już bez tego błysku ciekawości w oku, który pojawiał się automatycznie podczas wcześniejszych produkcji. Może to kwestia przyzwyczajenie się do estetyki teatru przy Gazowej 21, może specyfika spektaklu-encyklopedii, gdzie akcja płynie leniwie, a cała aktywność aktorów sprowadza się do dialogu.

Agnieszka Dziedzic, Teatralia Kraków

Teatr Nowy (Kraków)

Encyklopedia duszy rosyjskiej

według Wiktora Jerofiejewa

reżyseria: Tomasz Kireńczuk i Piotr Sieklucki

dramaturgia: Tomasz Kireńczuk i Piotr Sieklucki

scenografia: Łukasz Błażejewski

muzyka: Fiodor Kaszelnikow

światło: Marek Kutnik

obsada: Edward Linde-Lubaszenko, Piotr Sieklucki

premiera: 26 listopada 2010 roku