Nasz mały fetysz (Bizon – American Bufallo)

Nasz mały fetysz (Bizon – American Bufallo)

Każdy czegoś pragnie. Każdy czegoś pożąda. Żądza nigdy się nie starzeje. Zwłaszcza żądza pieniędzy. Bo to właśnie one, a nie płomień lędźwi, jak mogło by się wydawać, są tutaj mrocznym obiektem pożądania. I bynajmniej nie chodzi o miliony pachnących dolarów, ale raczej ich wizję, którą tworzy jedna mała srebrna moneta – moneta z bizonem.

Reżyserka Bizona – American Bufallo Katarzyna Deszcz, biorąc na warsztat sztukę Davida Mameta stwierdziła, że z dobrymi tekstami jest tak, że pozostają wiecznie młode, tuż obok pożądania i niektórych mechanizmów ludzkiej natury. Właśnie te mechanizmy próbuje obnażyć Mamet – od nieuchronnego zepsucia, którego nie sposób przezwyciężyć, jeśli w grę wchodzi obietnica spełnienia, do nieustannej chęci wyrwania się z obmierzłości zwykłego życia. Trochę przykurzonego, trochę zdezelowanego – zupełnie jak bohaterowie Bizona, czyli dwoje podstarzałych cwaniaczków Don i Prof (wyborny duet w wykonaniu Pawła Sankiewicza i Juliusza Krzysztofa Warunka). Trudna, pełna napięć i niedomówień relacja obu panów zakłócana jest przez dość enigmatyczną zażyłość Dona z młodym, opóźnionym w rozwoju Bobem (w tej roli wcale nie gorszy od starszych kolegów Maurycy Popiel). Całość tworzy kuriozalny efekt naznaczony ciągłą gonitwą za srebrnym bizonem. I jak powiedziałby Freud: „Cóż, nie mamy innego środka, by opanować naszą popędliwość, jak tylko inteligencja”. A inteligencji w spektaklu nie brakuje. Błyskotliwe dialogi, ciekawa kreacja psychologiczna, niejednoznaczność uwikłań bohaterów we wzajemne relacje.

Perypetie związane z poszukiwaniem nowego wspaniałego świata, zdobyciem świętego Graala, jakim jest moneta oraz jej ciągła obecność, poprzez paradoksalny brak, nadają bizonowi status fetyszu. I wracając do Freuda – bo w tym przypadku pominąć go nie sposób – w jego rozumieniu fetysz tożsamy jest ze stratą, symboliczną kastracją, a jednocześnie obroną i próbą przezwyciężenia straty. A więc wszystko by się zgadzało, bo Don początkowo był szczęśliwym posiadaczem monety, która później nieopatrznie znalazła innego właściciela. Bizon oprócz tego, że jest konkretną, materialną rzeczą, wskazuje też na pewną metonimiczną całość. Łączy się z pragnieniami, snami o spełnieniu wszystkich trzech mężczyzn. Stanowi rodzaj utopii i jak każda utopia pozostaje tylko w sferze projektu, niespełnionej kreacji.

Zamknięci w czterech ścianach sklepu ze starociami, Don, Prof i, raz pojawiający się, raz znikający, Bob poddani są sile mrocznego obiektu pożądania. Bizon niczym Sauronowy pierścień z Władcy Pierścieni wpływa na jasność ich umysłów i logikę zachowań, upapranych planami zbrodni i występku. Ale czego się spodziewać, przecież jest „Taki jasny! Taki piękny! Nasz ssskarb!”.

Spektakl Katarzyny Deszcz jest w istocie smutną diagnozą kondycji człowieka oraz relacji międzyludzkich. Niech nie zmyli nas to, że zuniwersalizowane treści ubrane są w kostium starego neurotyka, przeżywającego drugą młodość choleryka i nierozgarniętego flegmatyka. Każdy w istocie ma swojego własnego bizona i swój własny fetysz.

Katarzyna Oczkowska, Teatralia Kraków
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 122/2015

Teatr Bagatela w Krakowie

David Mamet

Bizon – American Bufallo

reżyseria: Katarzyna Deszcz

tłumaczenie: Janusz Kondratiuk

scenografia: Andrzej Sadowski

reżyser świateł: Marek Oleniacz

asystent reżysera/inspicjent/sufler: Sylwia Domin

obsada: Paweł Sankiewicz (Don), Juliusz Krzysztof Warunek (Prof.), Maurycy Popiel (Bob)

premiera: 15 listopada 2014

fot. Piotr Kubic

Katarzyna Oczkowska – doktorantka w Instytucie Sztuki PAN. Zajmuje się polską sztuką współczesną ze szczególną słabością do kontrastów – od subtelności po kamp.