(Nie)znośna zwierzęcość istnienia (What they are instead of?)

(Nie)znośna zwierzęcość istnienia (What they are instead of?)

Dla Bataille’a erotyzm był zjawiskiem religijnym, drogą prowadzącą do sacrum, a więc do rzeczywistości rozumianej jako niezróżnicowana. W tym sensie okazywał się podobny poezji, która otwiera człowieka na możliwość nieskończonego przekroczenia oraz absolutnej zatraty. Transgresja wymaga poświęceń. Największe z nich to zgoda na fuzję podmiotu i przedmiotu. Człowiek odrzuca to, co czyni go różnym od zwierząt. Jared Gradinger i Angela Schubot w What they are instead of? zdają się ilustrować właśnie zacieranie indywidualnej różnicy, jednocześnie obnażając mroczną stronę erotyki jako sfery przemocy i gwałtu.

„Człowiek – to brzmi dumnie!”. Nie tym razem. Nie można jednak mylić nie-dumy z rynsztokiem, bowiem tancerze wkraczają na peryferia człowieczeństwa raczej po to, by rozbudzić uśpione, a innymi słowy wypierane z kulturowych reprezentacji, tam zwierzę, niż żeby zmiażdżyć i ośmieszyć – i tak mocno już osłabiony – ludzki podmiot. Ich duet to udramatyzowany oraz poddany szaleńczej niemal intensyfikacji obraz stosunku seksualnego dwóch – wiecznie nienasyconych i nieustannie pożądających – ciał. Wyczuwalna obecność nieprzerwanie samo-odradzającego się pragnienia (tancerze pomijają etap flirtu, uwodzenia i gry wstępnej) sprawia, że ascetyczna scena staje się przestrzenią, by tak rzec, mityczną. Seks nie jest tu bowiem przedstawiony jako akt, lecz jako proces – dopóki będzie trwał, świat nie przestanie istnieć. Doskonale obrazuje to gest powtórzenia – w połowie choreografii (która początkowo wydaje się końcem) tancerze wracają do wyjściowego obrazka, by po chwili odnowić, pozornie tylko zakończony rytuał. Spektakl urywa się nagle, w ciemności. Jak życie. Nie daleko padł Eros od Tanatosa, nicość jest zaś częścią pełni, ale to akurat wiemy już od dawna.

W What they are instead of? najważniejsza wydaje się obecność ciał (właśnie! ciał, a nie podmiotów) na scenie. Artyści kopulują w niebezpiecznej bliskości widzów, igrając z ideą teatralnego dystansu, przekraczając granice. Przekroczenie jest zresztą wiodącym tematem ich – paradoksalnego, bo z jednej strony przejmująco intymnego, a z drugiej szalenie zwierzęcego – widowiska. Tancerze zdają się prowadzeni zarówno instynktami, jak i potrzebą absolutnej, granicznej wręcz, bliskości, by nie powiedzieć trwałego zespolenia. Miłość fizyczna nie jest jednak portretowana jako idealna i płodna, lecz jako dowód na to, że ciało należy do pierwotnego porządku natury. W cyklu wyczerpujących uścisków, wtuleń i uniesień, uporczywego przyciągania się i odpychania, pożądliwego wicia się po podłodze, klęczenia, leżenia oraz (zawsze symbolicznego, chociaż nie pruderyjnego) penetrowania siebie nawzajem artyści „zapisują” ruchem przenikliwe studium o (nie)możliwej jedności doskonałej. Namiętność łączy się tutaj z przemocą. Roznamiętnienie nie jest wolne od (auto)komizmu, a ckliwa czułość od ironii. Rytmiczna hiperwentylacja zamiast muzyki ostatecznie kieruje estetykę spektaklu, rozwijającego się wedle zasad improwizacji kontaktowej, ku poetyce absurdu.

Przekroczenie odbywa się także w wymiarze estetycznym. Gradinger i Schubot nie stronią bowiem od prezentacji tego, co wstrętne. Zdają się wręcz sublimować abject, zacierając tym samym granice między czystym a pokalanym. Jednocześnie niejako identyfikują się z „odrzuconym” (nie bez przyczyny wszak dobitnie podkreślają wpisaną w ich/nasze ciała zwierzęcość) i do odrzucenia prowokują (widz w końcu staje się niemniej umęczony sceniczną inwazją „czystej” fizyczności i jej rzężenia niż sami performerzy). Duet zdecydowanie odpiera pokusą porządkującej binarności, by radykalnie zdekonstruować zastany porządek – uruchamia się zatem siła transgresji. Opozycje kultura – natura, życie – śmierć, „ja” – „nie-ja” tracą rację bytu. Sensualność i podświadomość ulegają swoistej materializacji, a to, co nazywamy ratio zostaje wyparte w ten sam sposób, w jaki zwykło się usuwać ze sfery widzialnego ciemność i nieczystość. To taniec sprowadzony na ziemię, do poziomu krwi i pierwotnej dzikości – oderwany od reżimu wzniosłości i piękna.

Gradinger i Schubot otwierają granice, tworząc pogmatwaną krzyżówkę jedności i odrębności. Rozpływają się we własnym, połączonym – coraz cięższym i coraz trudniejszym do zniesienia – oddechu, jakby rozpuszczali się w niebycie. Nie przypadkiem orgazm nazywa się „małą śmiercią”. La petite mort jest w tej opowieści stanem wydłużonym w nieskończoność, a mimo to niedokonanym. Tak jak niedokonane pozostaje wyśnione idealne połączenie dwóch niezależnych, choć tak bliskich i podobnych sobie, istnień.

Alicja Müller, Teatralia Kraków
Internetowy Magazyn „Teatralia”, nr 131/2015

Interdyscyplinarny program Z perspektywy żaby

CK ZAMEK w Poznaniu

What they are instead of?

idea i wykonanie: Jared Gradinger i Angela Schubot
reżyseria świateł: Andreas Harder
współpraca: Lisa Densem, Sigal Zouk
produkcja: Jared Gradinger und Angela Schubot/Two Fish
koprodukcja: Les Grandes Traversées, Bordeaux, Haus der Kulturen der Welt, Berlin und Schwelle7, Berlin
współpraca: Pictoplasma

fot. Fengran Zhou

Alicja Müller, rocznik 1991, studentka filologii polskiej, z „Teatraliami” związana od 2010 roku. Miłośniczka absurdu i dadaistów.