Ojcowie (z) Kościoła

Premiera spektaklu – zbiegająca się w czasie z filmem „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich – pozwala zwolennikom teorii spiskowych snuć domysły, że to kolejny przykład działalności antykościelnego układu – pisze Jan Karow o „Dzieciach Księży” w reżyserii Darii Kopiec.

Teatr Dramatyczny w Warszawie, fot. Krzysztof Bieliński

Zespół Kult ma wiele przebojów. Lata działalności zrobiły swoje. Jednak od kilku miesięcy wielu osobom, i to niekoniecznie fanom, pewnie częściej niż zwykle przypomina się piosenka Maria ma syna. Stało się tak za sprawą jednej ze scen z bijącego rekordy oglądalności Kleru Wojciecha Smarzowskiego, w której trzech facetów urządziło sobie balangę. Wydurniają się i ostro piją. Są duchownymi, ale postawy kapłańskiej dostrzec nie sposób. Przed libacją godność księży zostawili daleko za sobą. Cały film ukazuje wachlarz różnorakich grzechów, którymi wypełnione są dni powszednie tytułowego kleru. Pojawia się również wątek związku z kobietą, którego konsekwencją jest ciąża. Rozterką nie staje się jednak dobro potomka, ale inny dylemat: usunąć czy nie? Nie jest to pojedynczy przypadek – to praktyka. „Jedyne pytanie, które się wtedy pojawia, brzmi, czy księdza-ojca wyrzucą, czy przeniosą? Kwestia kobiety z dzieckiem nie istnieje”1.

Przywołuję ten film, bo wydaje się, że jeśli nie wyważył, to przynajmniej pozwolił mocno uchylić drzwi do publicznej debaty na temat pozycji Kościoła w Polsce (włącznie z potencjalną renegocjacją konkordatu), co przez wiele ostatnich lat było niemożliwe. Duchowieństwo stało na nietykalnym piedestale, ale od niedawna wątpliwe pomniki albo są strącane, albo przynajmniej zakrywane. Oczywiście Kościół katolicki miał znaczący udział we wsparciu sił, które doprowadziły do bezkrwawej transformacji ustrojowej – przede wszystkim udostępnił wolną od wpływu komunistów przestrzeń. Można jednak podejrzewać, że część biskupów poczuła się nazbyt pewnie i postanowiła nadużyć posiadanych przywilejów, co pokazują wypływające coraz częściej afery dotyczące gruntów, seksualnego molestowania nieletnich czy niejasnych powiązań z władzą. Lecz nawet najwięksi zwolennicy jak najszybszego rozstrzygnięcia tych kwestii muszą zdawać sobie sprawę, że będzie to piekielnie trudne. Ponad tysiącletnia historia Kościoła na ziemiach polskich pozwoliła mu stać się potężną instytucją i wykształcić liczne mechanizmy samoobrony. I to wydaje się najbardziej przerażające – wspólnota, która powinna świecić przykładem w kwestiach moralnych, stosuje podwójne standardy. Grzechy skrywa niemal nieprzenikniona zmowa milczenia.

„Jedni mogą uznać tych kilka zdań wprowadzenia za streszczenie stanu faktycznego, inni stwierdzą, że wpisują się one w zmasowany (i odgórnie sterowany) atak na polski Kościół.”

Jedni mogą uznać tych kilka zdań wprowadzenia za streszczenie stanu faktycznego, inni stwierdzą, że wpisują się one w zmasowany (i odgórnie sterowany) atak na polski Kościół. Podobnie sytuacja ma się z Dziećmi księży w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Premiera spektaklu – zbiegająca się w czasie z filmem Tylko nie mów nikomu braci Sekielskich – pozwala zwolennikom teorii spiskowych snuć domysły, że to kolejny przykład działalności antykościelnego układu. Jednak każdy kto choć trochę wie, jak wygląda praca teatru, ma świadomość tego, że decyzje – zarówno co do tytułu, jak i czasu prezentacji – zostały podjęte wiele miesięcy wcześniej. Niemniej jednak  przedstawienie trafiło na podatny grunt, a jego aktualności nie jest w stanie pomniejszyć fakt, że początki opowiadanych w nim historii pochodzą już z PRL-u.

Daria Kopiec postanowiła po raz drugi sięgnąć po pracę reporterską Marty Abramowicz. Przygotowane wcześniej w Opolu Zakonnice odchodzą po cichu zdążyły od listopada 2017 roku odwiedzić wiele miejsc w kraju (poza wyjazdami na festiwale uczestniczyły w programie „Teatr Polska”). Przyniosły nagrody oraz wyróżnienia zarówno reżyserce, jak i aktorkom. Spektakl został także pokazany na Scenie na Woli podczas ubiegłorocznych Warszawskich Spotkań Teatralnych. Kopiec wróciła właśnie w to miejsce, by zaadaptować teatralnie książkę Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica. Niecodzienna architektura tej instytucji okazała się zdecydowanym sojusznikiem dla coraz bardziej charakterystycznego języka teatralnego artystki, w którym widzowie są partnerami dla frontalnie grających aktorów. Scena przy ulicy Kasprzaka (z mocno wysuniętym proscenium i amfiteatralną widownią okalającą pole gry z trzech stron) ułatwiła utrzymanie tego typu kontaktu. Wykonawcy mieli łatwiejszy dostęp do publiczności niż w typowym układzie sceny pudełkowej: zamkniętej po bokach, z pierwszymi rzędami ustawionymi dużo poniżej poziomu rampy.

Gdyby nie ta charakterystyczna budowa estrady, przedstawienie musiałoby mieć chyba inny kształt. Jest ono bowiem sekwencją scen, w których aktorzy po kolei, praktycznie w formie kilkuminutowych monodramów, podają historie bohaterów, zaczerpnięte z pierwszej części książki. Nie ma wcielania się w postaci, a jest ich prezentowanie poprzez opowiadanie. Uniformizacji sprzyjają utrzymane w spójnej stylistyce i kolorystyce (odcienie beżu) kostiumy Patrycji Fizet. I to właściwie wszystko, co ma do dyspozycji sześcioro wykonawców. Stojący z tyłu pleksiglasowy kubik niczym kameralny gabinet luster, praca świateł, muzyka na żywo Natalii Czekały i Krzysztofa Guzewicza, fragmenty z zaplanowanym ruchem scenicznym (jak na przykład groteskowa droga krzyżowa w formie wyścigu na klęczkach) – to w gruncie rzeczy drugoplanowe środki wyrazu, które w różnych momentach służą uatrakcyjnieniu – i odciążeniu – niełatwych treści, wywiedzionych z reportażu Abramowicz.

W Zakonnice odchodzą po cichu (scenariusz Martyny Lechman) błyskotliwy pomysł polegał na tym, że wykonawczynie problematyzowały przyjęcie na siebie roli siostry, opuszczającej zgromadzenie oraz kwestię powołania: aktorskiego oraz zakonnego. W przypadku Dzieci księży Elżbieta Chowaniec, autorka adaptacji, zamknęła narrację w ramę facebookowej grupy. Aktorzy przedstawiają swoje pierwowzory bardziej jako odnalezione na portalu społecznościowym historyjki, a nie zaczerpnięte z książki opowiastki (rzeczywiście istnieje zarówno strona, jak i zamknięta grupa zatytułowana Dzieci Księży Katolickich). Modest Ruciński rozpoczyna przedstawienie opowieścią o Tomku, który przez wiele lat walczył o ustalenie ojcostwa. Przypuszczalny ksiądz-ojciec od dawna przebywał za granicą, zasłaniał się kancelariami prawniczymi i złym stanem zdrowia, podczas gdy matka na jakiekolwiek pytania na jego temat udawała, że nic nie pamięta. Po doprowadzeniu sprawy do finału Tomek zaczął szukać osób z podobną historią. By zbliżyć się do swojego bohatera, Ruciński mówi, że powtórzył jego gest: „Ja, żeby lepiej zrozumieć sytuację jego i jemu podobnych, postanowiłem zrobić to samo. Założyłem na facebooku grupę zamkniętą Dzieci księży2.

Agata Różycka opowiada historię Miłki – w jej dzieciństwie ksiądz-ojciec był obecny niemal cały czas. Aż do chwili, kiedy zaprzeczył i okazało się, że przeniósł swoje zainteresowanie na gosposię. Być może nie umiał dalej trwać w tej relacji po tym, jak córce po raz pierwszy wymsknęło się ciche: „Tato”. Dla pochodzącej z rodziny alkoholików Wiktorii (Martyna Byczkowska) spotkanie z księdzem było jak kolejny rozdział bajki. Dostała pracę w peweksie, gdzie zobaczył ją Łukasz. Ksiądz. Przychodził codzienne, przynosił prezenty. Aż pojechali nad morze i stało się. Chciała popełnić samobójstwo – została odratowana. Urodził się syn i szybko wyszło na jaw, że rodzina jednak nie jest dla mężczyzny tak ważna, jak Kościół. Kościół, którego tylko fasada sprawia nieskazitelne wrażenie.

Pozostałe dwie opowieści nie przynoszą pozytywniejszych treści. Jadwiga (Anna Gorajska) uwikłała się z przedsiębiorczym księdzem w interesy, które posunęły się tak daleko, że stały się interesami rodzinnymi. Janusz (Marcin Wojciechowski) jest dzieckiem z pozornie udanego, długotrwałego związku, w którym również górę wzięła instytucja, a nie rodzina. Jakby tego było mało, jest homoseksualistą. „Sam już nie wiem, co jest gorsze: bycie gejem czy bycie dzieckiem księdza” – mówi, kiedy problemem dla zaściankowo myślących mieszkańców rodzinnych stron staje się także jego orientacja seksualna. Kopiec i Chowaniec, dzięki oddaniu głosu osobom skrzywdzonym przez przedstawicieli Kościoła, zostały wierne idei przyświecającej Abramowicz: „Chciałam spojrzeć na świat z perspektywy synów i córek księży. I zobaczyć go oczami ich matek”3. Jednak nie dałoby się tego opowiedzieć bez przynajmniej symbolicznej obecności duchowieństwa.

Łukasz Wójcik przedstawia się jako Figura Księdza. To raczej narracyjny koncept, dramaturgiczny wytrych adaptatorki, aniżeli kilka zmieniających się co chwilę postaci, dlatego sam aktor nie musi szczególnie różnicować środków artystycznego wyrazu. Jest spokojny, mówi kaznodziejskim tonem, a wysoki wzrost pozwala mu górować nad pozostałymi i bez trudu unieść sceniczną partnerkę w chwili radości – kiedy kolejna historia nie dotarła jeszcze do smutnego finału. Nie ma w nim nic odpychającego. Rozsądnie nie zdecydowano się go obśmiać czy przedstawić jako karykaturę – w swojej spolegliwości jest bardziej wiarygodny jako ten, którego bohaterowie obdarzyli zaufaniem. I zawiedli się.

„Mimo przygnębiających treści Dzieci księży są przedstawieniem lekkim. Może nawet chwilami za bardzo?”

Mimo przygnębiających treści Dzieci księży są przedstawieniem lekkim. Może nawet chwilami za bardzo? Przepełniona monologami adaptacja niejako wymusiła na Kopiec poszukiwanie różnych rozwiązań, które miały za zadanie utrzymać uwagę widzów. Bo kiedy stało się jasne, że każdy aktor będzie przedstawiał historię swojego bohatera, już mniej więcej wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Zabrakło elementu zaskoczenia, na przykład przez połączenie dwóch historii w jedną albo wprowadzenie większej ilości dialogów. Mając świadomość groźby monotonii, podjęto środki zapobiegawcze i podkręcono formę. A przecież dobry dialog albo dojmująca cisza i nieruchomy aktor z mocnym tekstem też wystarczą, by zmrozić krew w żyłach. Nawet bardziej niż nieprzeciętnie widowiskowy song.

Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy
Marta Abramowicz
Dzieci księży
reżyseria: Daria Kopiec
adaptacja: Elżbieta Chowaniec
scenografia: Matylda Kotlińska
kostiumy: Patrycja Fizet
muzyka: Natalia Czekała i Krzysztof Guzewicz
ruch sceniczny: Aneta Jankowska
obsada: Martyna Byczkowska, Anna Gorajska, Agata Różycka, Modest Ruciński, Marcin Wojciechowski, Łukasz Wójcik
premiera: 17 maja 2019

Przypisy
  1. M. Abramowicz, Dzieci księży. Nasza wspólna tajemnica, Warszawa 2018, s. 137.
  2. Ten i następne cytaty pochodzą z udostępnionego przez reżyserkę scenariusza.
  3. M. Abramowicz, Dzieci księży…, dz. cyt., s. 11.
Absolwent kulturoznawstwa na UMK w Toruniu, studiuje wiedzę o teatrze w Akademii Teatralnej. Uczestnik programu „Nowa Siła Krytyczna” Instytutu Teatralnego. Publikuje w „Didaskaliach” i „Teatrze”.
Podobne

Wszystkie barwy „Teatru”

Nie ma mowy o tym, żebyśmy kosztem indywidualnych przekonań wyznaczali sztywną linię pisma, choć oczywiście pewne opinie wyrażane są na naszych łamach częściej, a inne rzadziej. Pluralizm widać także w naszych corocznych werdyktach dotyczących nagród „Teatru”. Naszymi laureatkami w ostatnich latach była i Anna Seniuk i Justyna Wasilewska, a laureatami – Jerzy Stuhr i Andrzej Kłak. Choć oczywiście dla wyznawców post-teatru zawsze będziemy zbyt zachowawczy… – z Jackiem Kopcińskim rozmawia Katarzyna Niedurny w ramach cyklu wywiadów z redaktorami naczelnymi czasopism teatralnych.

19 01 2020

Całowanki zamiast zdrowasiek

Autor „Odlotu” tka swój udramatyzowany poemat z często nieoczywistych skojarzeń i strzępkowych cytatów, budując tym samym groteskową alegorię zglobalizowanej pamięci (pop)kulturowej, niejako przepuszczonej przez filtr katastroficzno-katolickiej wyobraźni. – o „Odlocie” Zenona Fajfera pisze Alicja Müller.

12 10 2019

Teatr na kredyt

Twórcy i twórczynie przeprowadzają krytyczną analizę rzeczywistości kapitalistycznej, w której relacje międzyludzkie, zarówno na płaszczyźnie społeczno-ekonomicznej, jak i moralnej, kształtują się w oparciu o pojęcie „długu” oraz modelowych figur wierzyciela/ wierzycielki i dłużnika/ dłużniczki. – Adriana Mickiewicz recenzuje „Dług” w reżyserii Jana Klaty.

12 10 2019

Liczba pojedyncza czy liczba mnoga?

Pozornie wydaje się, że tytułowa bohaterka filmu, Halla, mogłaby stać się jedną z aktywistek opisywanych przez Solnit. Wskazuje na to jej zaangażowanie w ochronę środowiska, wiara w swoje racje i chęć uzyskania wpływu na politykę energetyczną kraju, którego jest obywatelką – Zuzanna Berendt pisze o „Nadziei w mroku” Rebeki Solnit oraz o filmie „Kobieta idzie na wojnę” w reż. Benedikta Erlingssona

12 10 2019

Konstelacje

Formy niemieszczące się w określonej przez prawo strukturze są dowodem na to, że konieczność wyboru pomiędzy instytucją publiczną a kolektywem wciąż działa niekorzystnie na polaryzację pracy na rzecz rozwoju artystycznego i badawczego – pisze Anna Olszak o „Kolektywach teatralnych, artystycznych i badawczych”.

12 10 2019

Pismo w dobie przemian

Nie robiłem żadnej rewolucji. Dopiero po dobrych paru latach, już w dwudziestym pierwszym wieku, zmieniłem wewnętrzny układ pisma, czyli jego szkielet, strukturę. Zapłaciłem za to boleśnie, bo jeden z najbardziej poważanych przeze mnie ludzi w branży, mój niegdysiejszy promotor, Jerzy Timoszewicz, na parę lat zerwał ze mną wszelkie stosunki, krzycząc przedtem: „Dlaczego zabrał mi pan mój Dialog?!”. Tymczasem podstawa pozostała niezmieniona – z Jackiem Sieradzkim rozmawia Katarzyna Niedurny w wywiadzie otwierającym jej autorski cykl „Naczelni”.

12 10 2019

RAVE TILL THE GRAVE

Reżyserka tworzy silną paralelę między klasowym odbiorem choreomanii a tańcami wytworzonymi przez mniejszości rasowe i seksualne, będącymi ich własnym językiem buntu. Ostatecznie jednak przedstawiciele klas uprzywilejowanych zawłaszczyli te formy ekspresji i poddali je procesowi normatywizacji – Justyna Machaj pisze o „Truciźnie” w reżyserii Marty Ziółek

19 04 2020

W ruchu / w bezruchu

Kolory zalewają scenę, przestrzeń wypełnia gęsty dym. Piekielny skrzekot przeplata się z eterycznym dźwiękiem dzwoneczków i uderzeniami gongów, natchnione frazy pieśni Ne me quitte pas przeradzają się w słowa Psalmu 51 Miserere mei, Deus; spomiędzy kakofonii przebijają się wykrzykiwane manifesty rapera Bartusia 419. Twórcy Boskiej Komedii uruchamiają rozpędzoną machinę chaosu, tworzą wielowymiarowe sceniczne horror vacui. Stąd nie ma ucieczki – Agata Tomasiewicz pisze o „Boskiej Komedii” w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego.

25 03 2020

Było ich siedem. Osiem!

Skandal! Czy już poszła plotka o tym, że Diabły to nowa Klątwa i że dla własnego komfortu lepiej nie zabierać na spektakl zbyt dużej torebki, a w niej niepotrzebnych rzeczy, bo wejściu na salę towarzyszy kontrola bezpieczeństwa, która zawsze delikatnie opóźnia rozpoczęcie przedstawienia? – Agata M. Skrzypek pisze o „Diabłach” w reżyserii Agnieszki Błońskiej.

17 03 2020

Istotne sprawy studentów

Poddawanie się przymusowi tworzenia ostrych i wyrazistych opowieści o zbiorowych praktykach oporu, będących w istocie nieostrą negocjacją wielu interesów i potrzeb, stanowi odsłonę neoliberalnego przymusu produktywności w wytwarzaniu uproszczonych, nastawionych na efekt narracji o tym, że coś się jednak „udało”

14 02 2020

Stało się. Studium (nie)posłuszeństwa

Każda instrukcja, jak każdy performans, zawiera w sobie mikrowładzę, wciela jakąś teorię, wykładnię działania – instrukcja Bukowskiego nie jest od tego wolna. Ale może ważniejsze jest to, że służy do uwidocznienia pojawiających się i działających politycznych ciał.

14 02 2020

Mam ciało!

Na wszelkie kryzysy – nie tylko te tożsamościowe, ale i fizyczne – Dziemidok daje jedną receptę: trzeba tańczyć. Taniec zaczyna przy akompaniamencie ciszy, potem kontynuuje do muzyki, która jakby rozbrzmiewa w całości w jego głowie, a do widowni docierają tylko kakofoniczne stukoty. Niestaranna melodia przekształci się w końcowej tanecznej części wykładu performatywnego w swingowy In dieser Stadt Hildegard Knef. Wewnętrzny przymus tańczenia, który staje się wręcz miłością, wydaje się być jednocześnie życiowym spełnieniem i eskapizmem – dwiema nieodłącznymi stronami pasji. Jedyną miarą sensu tego działania jest pewność siebie – Agata M. Skrzypek pisze o festiwalu Ciało/Umysł.

13 02 2020

Grotowski i cała reszta

Próba umieszczenia „odwrotu od Grotowskiego” w ciągu nieświadomych walk o artystyczną niezależność podważa dużą część krytycznej recepcji działalności reżysera „Akropolis” koncentrującej się na problemie relacji władzy. Sygnał takiej dyskursywnej kapitulacji przed majestatem wielkiego twórcy odwraca uwagę od praktyk nauczyciela i kieruje ją na „traumę” uczniów. Z takiej perspektywy krytyka „męskiego geniusza” wytraca swoją sprawczość i wartość – Mateusz Kaliński pisze o „Ja, bóg” w reżyserii Tomasza Rodowicza i Joanny Chmieleckiej.

07 02 2020

Poszukiwania w ciele

Konstytuowanie się nowej, hybrydycznej, cielesnej tożsamości w spektaklu wyklucza istnienie binarnego systemu świata opartego na opozycjach: naturalne – sztuczne czy człowiek – maszyna –
Natalia Brajner pisze o „Końcu śmierci” w reżyserii Tomasza Bazana.

22 01 2020

Sztuka jest jak Ibuprom

Wyświetlane na ekranie ponad sceną nazwy miast otwierają kolejne rozdziały spektaklu, które, z pozoru zupełnie ze sobą niezwiązane, łączą się w spójny obraz przedstawiający niemoc, obcość, wyizolowanie i bezsilność wobec rzeczywistości. Każda z dziesięciu lokalizacji to inny krajobraz i inna perspektywa. Zaczynamy w Madrycie – Julianna Błaszczyk pisze o „Możliwościach znikających przed krajobrazem” w reżyserii Tanyi Beyeler i Pabla Gisberta.

23 12 2019

Alien

W momencie zwierzenia się bohaterki o chwili, w której poczuła, że choruje na nowotwór, na scenę wchodzi Piotr Polak w czerwonym, piankowym stroju raka. Twórcy i twórczynie konsekwentnie wykorzystują kampową estetykę, by przedstawiać coraz bardziej emocjonalne tematy. Kontrast między formą a treścią ma uderzać odbiorcę, co ma umożliwić mu pogłębioną analizę prezentowanych problemów – Julia Wróblewska pisze o „Jezusie” w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego.

16 12 2019

Aneks – recenzja wystawy „Zmiana ustawienia”

Rzecz jasna, podkreślany przez Buchwald oryginalny status zaprezentowanego w Zachęcie spojrzenia w przeszłość należy postrzegać przede wszystkim jako chwyt marketingowy, mający wyjść naprzeciw wszystkim tym, których zniechęca wizja niemałych sal warszawskiej galerii, po brzegi wypełnionych wyblakłymi projektami scenograficznymi i butwiejącymi konstrukcjami. Za niewinnym z pozoru gestem, kryje się jednak niebezpieczna, choć już całkiem dobrze rozpoznana, pułapka – pisze Maciej Guzy o wystawie „Zmiana ustawienia. Polska scenografia teatralna i społeczna XX i XXI wieku”.

09 12 2019

Biblia ilustrowana – esej o kostiumach w spektaklu „Jezus”

Korzystanie z oferty second handów, tworzenie prac z materiałów recyklingowanych staje się deklaracją kostiumografki i manifestem chęci ograniczenia negatywnego wpływu przemysłu odzieżowego na środowisko naturalne i występującej w jego ramach nadprodukcji ubrań – pisze Seba Tokarczyk o praktyce kostiumograficznej Hanki Podrazy oraz kostiumach w spektaklu „Jezus”.

09 12 2019

Słuchanie kryzysów

Goebbels, Lauwers i Marthaler – ojcowie (!) założyciele współczesnego europejskiego teatru, mający znaczący wpływ także na polskie środowisko teatralne po 1989 roku – prezentują swoje obserwacje na temat rzeczywistości w formie dość stotalizowanej struktury scenicznej, przygniatającej widzki i widzów niemal każdym swoim elementem – Maciej Guzy pisze o trzech spektaklch prezentowanych podczas tegorocznej edycji Ruhrtriennale w Bochum

31 10 2019

Rozejrzyj się

Podjęcie przez twórczynie i twórców teatralnych i performatywnych refleksji na temat krajobrazu nie powinno być zaskakujące – w końcu krajobraz nie jest naturalnym fenomenem, a filtrem, przez jaki patrzymy na rzeczywistość, konstruowanym zresztą przez sztuki wizualne od stuleci. – Kacper Ziemba pisze o spektaklach prezentowanych w ramach cyklu komuny//warszawa „Krajobraz. Minifest”.

21 10 2019

Destrukcja obsługi

Teatr o ekologicznym zacięciu musi wskazywać rzeczywistych winnych katastrofy klimatycznej. A do tego niezbędna jest ostra, polityczna sztuka, która pomogłaby wyzwolić polski mejnstrim z hegemonii neoliberalnego dyskursu.

12 10 2019

Maszynki do świerkania

Głos – jego skala, barwa i inne techniczne parametry – dyktuje śpiewakom nie tylko dobór ról, lecz także zmusza ich do podporządkowania codziennej egzystencji zachowaniu wokalnej kondycji – Katarzyna Dobrowolska pisze o sytuacji śpiewaków operowych

12 10 2019

Jak przestałem się martwić i pokochałem globalne ocieplenie

Jak pogodzić „faktyczność” globalnego ocieplenia z polityczną sprawczością człowieka, który miałby mu zaradzić? Sprzeczności tej niestety nie da się rozstrzygnąć, dopóki nie uznamy, że wiedza naukowa ma status probabilistyczny, a nie prawdziwościowy. Służy ona bowiem przewidywaniu przyszłości na podstawie dostrzeżonych prawidłowości, a nie samemu opisowi stanów rzeczy. – pisze Konrad Wojnowski w eseju poświęconym kryzysowi racjonalnego dyskursu w obliczu katastrofy klimatycznej.

12 10 2019

Zaniechać zemsty?

Dlaczego wybór padł konkretnie na Mosul? To miasto o wielowiekowej historii, biblijna Niniwa, do której zmierzał prorok Jonasz, by ostrzec jej mieszkańców przed gniewem bożym i skłonić ich do pokuty. Na szczęście Rau nie rozwija tego wątku w spektaklu, unikając skazania skomplikowanej rzeczywistości dzisiejszego Mosulu na naiwne chrześcijańsko-kolonialne moralizatorstwo – pisze Bartłomiej Janiczak o „Orestesie w Mosulu” w reżyserii Milo Raua.

12 10 2019

Ani praca, ani sztuka, ani prawda

Rubin i Janiczak wchodzą w dialog z nieprawdziwością propagandowego filmu, proponując zachwianie prawdziwością odczuć towarzyszących jego odczytywaniu. Co czujemy, gdy patrzymy na ludzi, którzy niedługo wyjadą do Auschwitz? Co to z nami robi? Jak możemy wyjść poza dialektykę przerażenia i litości? – Maciej Guzy recenzuje spektakl Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina „Kurt Gerron. Führer daje miasto Żydom”.

12 10 2019

W lustrze dalekiej kultury

Punktem odniesienia dla spektaklu Makohona jest teatr Takarazuka założony w 1914 roku w mieście o tej samej nazwie. Nowatorskość tego przedsięwzięcia polegała na tym, że na scenie występowały tylko kobiety, chociaż na początku ubiegłego wieku w japońskich teatrach grali głównie mężczyźni – Radek Pindor recenzuje „TAKARAZUKA camp” w reżyserii Eryka Makohona.

08 08 2019

Statyści we własnym życiu

Twórczynie i twórcy nie próbują zmieniać rzeczywistości, są bowiem świadomi swojej pozycji; dają temu wyraz, ofiarowując bohaterkom i bohaterom dużo wolności, w której ci mogą pozostać w stanie albo aktywności, albo kontemplacji. – Kacper Ziemba recenzuje „Kino moralnego niepokoju” w reżyserii Michała Borczucha.

05 07 2019

Grupa wsparcia – wywiad z Piotrem Mateuszem Wachem

Schemat jest wszędzie podobny. Wystawa, która kosztuje kilka milionów złotych czy dolarów, jest wielkim produktem, a osoby, które są w nią najmocniej zaangażowane, zostają wykorzystane – z Piotrem Mateuszem Wachem – artystą, tancerzem, performerem – rozmawia Julia Kowalska

05 07 2019

Odpowiedzialni za wyobraźnię

„Bezkarnie” jest kolejnym głosem krytycznym wobec ojców założycieli i ojców dyrektorów, których alienujące i totalizujące myślenie o teatrze podtrzymuje mity dotyczące społecznego statusu artysty.

04 07 2019

Dopiero śpiew daje swobodę?

Śpiew ma na stałe zarezerwowane miejsce na scenach teatrów dramatycznych, od eksperymentalnego teatru akademickiego w zachodnim stylu, po lokalne studia młodzieżowe czy emigracyjne amatorskie trupy – Katarzyna Dobrowolska pisze o roli pieśni w teatrze ukraińskim

04 07 2019

Nic tak nie działa jak czerwona sukienka

Wyjątkowe oddziaływanie retrospektywy „The Artist Is Present” opiera się na sile produkowanych przez Abramović obrazów, które wybijają się na niezależność i budują ikoniczny wizerunek artystki – Weronika Wawryk pisze o strategiach kreowania wizerunku przez Marinę Abramović

04 07 2019

Poważna sprawa

Wszystko wskazuje na to, że Marinie Abramović na etyce postępowania nie bardzo zależy, a pozycja, na jakiej często jest stawiana, to konstrukt, z którym nie identyfikuje się ona nawet w minimalnym stopniu. Tym, na czym wyraźnie jej zależy, jest poważne traktowanie własnej twórczości – Zuzanna Berendt recenzuje wystawę Mariny Abramović „Do czysta”

04 07 2019
SITEMAP