Oskar i pani Róża w nowej odsłonie
Oskar i pani Róża to spektakl zrealizowany przez łódzki Teatr Lalki i Aktora Pinokio, na podstawie powieści Erica-Emmanuela Schmitta. Śmiało mogę stwierdzić, iż z kilku powodów przed aktorami łódzkiej trupy teatralnej stało niełatwe zadanie.
Na wstępie należy zaznaczyć, że książka Erica-Emmanuela Schmitta to dzieło porównywane często do kultowego Małego Księcia. Jest to wzruszająca opowieść o ostatnich chwilach życia chłopca chorego na raka. Powieść Schmitta zyskała sympatię i uznanie czytelników na całym świecie oraz doczekała się wielu adaptacji filmowych i teatralnych.
Również Rzeszów doczekał się spektaklu Oskar i pani Róża. Wszystko za sprawą Teatru Lalki i Aktora Pinokio, którego aktorzy zawitali do Rzeszowa, by wziąć udział w Festiwalu Teatrów Ożywionej Formy „Maskarada”. Scena dużej sali na 80 minut zamieniła się w szpitalne lokum. Po lewej stronie miejsce zajęły łóżko oraz parawan, po prawej mała szafeczka. W centrum ustawiono duże, szpitalne drzwi. Jak się po chwili okazało, ten niepozorny na pierwszy rzut oka element scenografii pełnił w ciągu całego przedstawienia znaczącą rolę. Już w pierwszej chwili, gdy na sali zgasły światła, obszerne drzwi zamieniły się w ekran wyświetlający rękę piszącego list chłopca. Usłyszeliśmy spoza sceny jego ciepły, dziecięcy głos: „Na imię mi Oskar. Mam 10 lat. Podpaliłem psa, kota, mieszkanie (zdaje się nawet, że upiekłem złote rybki)”. Po chwili ukazał się główny bohater. Aktor o szczupłej sylwetce i ogolonej głowie niezwykle realistycznie wcielił się w postać małego, chorego chłopczyka. Pojawiła się również pani Róża. Zaskoczył mnie sposób, w jaki aktorka przedstawiła tę postać. Do tej pory Różę ukazywano raczej jako kobietę o silnym charakterze. Tym razem była to postać delikatna, czuła, wręcz krucha. Znakomicie wcielili się w role również aktorzy grający postacie rodziców Oskara. Niezwykle emocjonująca była scena, kiedy zniecierpliwiony ich zachowaniem chłopiec założył na uszy słuchawki, by na czas odwiedzin, zasłuchać się w Dziadku do orzechów. Zdezorientowani i zmieszani zachowaniem syna rodzice, krążyli bez celu wokół jego łóżka, nie mając mu nic do powiedzenia.
Prócz znakomitych efektów audiowizualnych na uwagę zasługuje muzyka. Szczególnie zapadający w pamięć był dla mnie dźwięk klarnetu, sygnalizujący pojawienie się psotnika – Pop Corna.
Ciekawy dodatek stanowiły lalki, które towarzyszyły grze aktorów. Każdy z występujących posługiwał się identycznie wyglądającą marionetką. Dodatkowo, aktorzy Teatru Lalki i Aktora Pinokio na tyle zaangażowali się emocjonalnie w grę, że po skończonym spektaklu miało się wrażenie… jakby faktycznie ktoś przed chwilą zmarł!
Przedstawienie zrealizowane przez Teatr Lalki i Aktora Pinokio było wydarzeniem niezwykle emocjonującym, pełnym poruszających, ale też zabawnych momentów, które z pewnością na długo pozostaną widzom w pamięci.
Dzięki temu spektaklowi na nowo odkryłam wzruszającą historię umierającego chłopca – błyskotliwego i nad wiek dojrzałego Oskara, który przekazuje kluczową w kontekście całego utworu myśl: „Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy”.
Emilia. Chorążak, Teatralia Rzeszów
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 68/2013
Festiwal Teatrów Ożywionej Formy „Maskarada”
Teatr Maska
Teatr Lalki i Aktora Pinokio
Oskar i pani Róża
Eric Emmanuel Schmitt
tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
reżyseria: Ewa Piotrowska
scenografia: Martyna Dworakowska
muzyka, realizacja nagrania: Wojciech Błażejczyk
obsada: Danuta Kołaczek, Aleksandra Wojtysiak, Łukasz Bzura, Łukasz Batko
fot. Darek Senkowski
Emilia Chorążak – absolwentka Uniwersytetu Rzeszowskiego, filolog polski z wykształcenia i zamiłowania. Pisanie to, według niej, sposób na miłe spędzenie wolnego czasu.