Oskarżam Cię Szekspirze! (#Gwałt na Lukrecji)

Oskarżam Cię Szekspirze! (#Gwałt na Lukrecji)

Marcin Liber ze studentami Akademii Sztuk Teatralnych wziął na warsztat poemat Szekspira Gwałt na Lukrecji, aby wejść z nim w polemikę. Zdekonstruować narosłą przez wieki mitologię wokół „najwybitniejszego pisarza literatury angielskiej”, a także, by przyjrzeć się bliżej sposobom przedstawiania postaci kobiecych w różnych tekstach kultury, które przyczyniają się podprogowo do utrwalania patriarchalnej ideologii. Twórcy stawiają też pytanie o to, czy samobójstwo po doświadczeniu gwałtu (jak w przypadku szekspirowskiej bohaterki) jest jedyną możliwością emancypacji? W samym 2016 roku w Polsce życie odebrało sobie 767 kobiet[1], ile z nich była ofiarą przemocy seksualnej?

Już na płaszczyźnie wizualnej (Mirek Kaczmarek) można zauważyć, że jednym z zamiarów realizatorów jest przełamywanie konwencjonalnego myślenia. Prowizoryczna konstrukcja dziewczęcego pokoju w kolorach pudrowego różu z jednej strony jest bardzo stereotypowa, z drugiej – umieszczone przy ścianach piekarniki i zbryzgana krwią tapeta sugerują coś zupełnie przeciwnego. Podobny manewr wykonano przy okazji kostiumów. Aktorki wystylizowane są trochę jak nastolatki w amerykańskich filmach podczas pyjama party (kolorowe dresy, opaski z uszkami Myszki Minnie, dużo tandetnej, połyskującej biżuterii), lecz na ich bluzach widnieją wymowne, buntownicze, pro-kobiece napisy i obrazki przeczące wizerunkowi słodkiej, naiwnej dziewczynki. Z kolei męska część zespołu przypomina bohaterów rodem z czasów elżbietańskich, tyle że w fazie work in progress, bo zamiast w pantalonach, biegają jedynie w białych rajtuzach.

#Gwałt na Lukrecji to zbiór kilkunastu intrygujących historyjek, które tworzą konstrukcję dramaturgiczną (Martyna Wawrzyniak). Scenariusz jest trochę manifestem feministycznym, trochę polemiką z paternalistycznymi strukturami, a trochę oskarżeniem tych narracji artystycznych i społecznych, w których podkreśla sie słabość kobiet i ich podporządkowanie mężczyznom. Pojawiają się również nawiązania do ikonicznych dzieł takich jak: dramaty Tytus Andronikus (William Szekspir) i Psychoza 4.48 (Sarah Kane) czy film Pogarda (Jean-Luc Godard). Tak zmontowana siatka odniesień ukazuje różne warianty kreowania damskich postaci, a przy tym nie jest demagogiczną próbą narzucenia „jedynego właściwego sposobu”. Dodatkowo dramaturgię uzupełnia warstwa muzyczna (Natalia Hodurek, Filip Kaniecki) wytwarzająca specyficzną atmosferę lawirującą między kontemplacyjną nostalgią a nerwową niepewnością.

I tak w jednej ze scen przedstawiona zostaje retrospektywna historia związku (Natalia Hodurek, Stanisław Twaróg), w którym doszło do gwałtu. Para spotkała się po latach od owego wydarzenia i w ramach autoterapii postanowiła swoje doświadczenia opisać w książce, z którą teraz podróżuje po świecie, organizując różnorakie warsztaty podejmujące tematykę relacji damsko-męskich i tożsamości płciowej. Zauważają oni, że głównymi odbiorcami tychże spotkań są kobiety, mężczyzn jest niewielu, chociaż ich głos jest równie ważny i potrzebny – taki punkt widzenia bliski jest założeniom feminizmu w rozumieniu bell hooks (właśc. Glorii Jean Watkins, aktywistki, pisarki i czołowej przedstawicielki „czarnego feminizmu”). Według której ruch feministyczny nie powinien odgradzać się od mężczyzn, a przeciwnie, wspierać ich w tworzeniu nowego paradygmatu męskości, pomagać w budowaniu relacji miłosnych oraz seksualnych opartych na szacunku i równości[2].

Na szczególną uwagę zasługują także dwie etiudy w wykonaniu Weroniki Warchoł. Pierwsza z nich dotyczy materaca, na którym jej bohaterka została zgwałcona i przez następne pół roku codziennie na nim spała. Zastanawiała się, czy go wyrzucić, ale w końcu zdecydowała, że na jednej stronie napisze #metoo i ustawi przed blokiem, aby każdy, kto doświadczył jakiejkolwiek formy przemocy seksualnej, mógł się tym podzielić. Aktorka wynosi materac z pomieszczenia, a pod koniec przedstawienie przynosi go z powrotem i odwraca do widowni zapisaną częścią, dodając że tak naprawdę przez ostatnie tygodnie stał w AST (można przeczytać na nim między innymi frazy takie jak: „mężczyzna w autobusie walił konia patrząc mi w oczy” albo „chłopak ściągnął mi koszulkę i włożył do swoich majtek” czy wiadomość od Doroty Segdy, że studenci zawsze mogą na nią liczyć, gdy dzieje się coś złego).

Druga scenka to monolog zbudowany z oskarżeń skierowanych w stronę Szekspira. Wieszcz zostaje posądzony między innymi za „stworzenie jedynego dzieła, w którym tytułową bohaterką jest kobieta przy jednoczesnym skazaniu jej na gwałt, samobójstwo i wykorzystanie jej ciała w walce politycznej”; „za tworzenie słabych bohaterek, a w konsekwencji poniżanie się aktorek je odgrywających”; „za wpajacie cierpiętniczych postaw”; „za pozorne schlebianie kobietom, mające na celu ich uprzedmiotowienie i podporządkowanie” – za to wszystko i jeszcze za wiele innych rzeczy. Energia aktorki rośnie z każdym wypowiadanym zarzutem, ale udaje jej się nie popaść w egzaltacje. Jest w tym, co robi – banalnie mówiąc – prawdziwa i dlatego chce się słuchać jej przekazu.

Scena finałowa to ostateczna dekonstrukcja fantazmatów teatralnych. Artyści obnażają przed publicznością swoje dylematy dotyczące przedstawienia tytułowego gwałtu. Zastanawiają się, jak dać od siebie „więcej”, by zostać zauważonym, i czym to „więcej” w ogóle jest. Czy to krzycząca aktorka albo szarpiący ją za włosy i dyszący jak zwierzę aktor? Czy„więcej” wymaga od odtwórców rozebrania się do naga? A może mityczne „więcej” jest synonimem opresyjności reżyserskiej, która narzuca aktorom wykonywanie pewnych gestów i performowanie sytuacji w sposób naruszający ich cielesność i bezpieczeństwo? Studenci jednogłośnie stwierdzają, że „więcej” w #Gwałcie na Lukrecji nie będzie, a w zamian proponują odtańczenie frenetycznej, nieschematycznej choreografii (ruch sceniczny: Joanna Pocica). Kobiety w bluzach z założonymi kapturami, walecznymi minami i rekwizytami w postaci kijów bejsbolowych, uśmiechnięci mężczyźni z kolorowymi pomponami – epizod ten wchodzi w dialog ze słynnym performansem Cheerleaderka Katarzyny Kozyry powstałym w ramach cyklu W sztuce marzenia stają się rzeczywistością (Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki), w którym performerka na wielu płaszczyznach także rozprawiała się z kliszami determinującymi recepcje kobiecości i męskości.

Młodzi adepci sztuki teatralnej swoje rozliczne talenty wokalne, taneczne czy komiczne wykorzystali do szczegółowej wiwisekcji kultury gwałtu i związanych z nią konwenansów. Całość jest nie tylko atrakcyjna audiowizualnie, ale wpisuje się również w bieżący dyskurs społeczny będący pokłosiem międzynarodowej akcji #metoo – zwracającej uwagę właśnie na problem przemocy seksualnej.

 

Wiktoria Tabak, Teatralia Kraków

Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 234/2018

 

Akademia Sztuk Teatralnych

William Szekspir

#Gwałt na Lukrecji

reżyseria: Marcin Liber

przekład: Jan Kasprowicz

dramaturgia: Martyna Wawrzyniak (V r. WRD)

scenografia i kostiumy: Mirek Kaczmarek

opracowanie muzyczne: Natalia Hodurek, Filip Kaniecki

konsultacje choreograficzne: Katarzyna Anna Małachowska

ruch sceniczny: Joanna Pocica

obsada: Emma Giegżno, Melania Grzesiewicz, Emma Herdzik, Natalia Hodurek, Kamila Janik, Katarzyna Nejman Joanna Pocica, Weronika Warchoł, Dawid Chudy, Mikołaj Kubacki, Patryk Michalak, Mateusz Paluch, Stanisław Twaróg

premiera: 17 marca 2018

fot. Bartek Cieniawa

Wiktoria Tabak – rocznik ’96, studentka wiedzy o teatrze i zarządzania międzynarodowego.

[1] GUS, Zamachy samobójcze w 2016 r., https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/statystyka-przyczyn-zgonow/zamachy-samobojcze-w-2016-r-,5,1.html, dostęp: 08.09.2017.

[2] bell hooks, Teoria feministyczna od marginesu do centrum, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa, 2013.