Performans w mieście (33. MFTU w Jeleniej Górze)

Performans w mieście (33. MFTU w Jeleniej Górze)

Przez trzy dni Plac Ratuszowy w Jeleniej Górze nieustannie zmieniał dekoracje, stając się sceną widowisk plenerowych rozmaitego typu: cyrkowych, popisów klaunów i akrobatów, występów zespołów tanecznych i przedstawień dla dzieci. Przechodnie przystawali pod ożywającymi pomnikami, a w mieszkaniu zaaranżowanym na świeżym powietrzu mogli w te upalne dni napić się wody i porozmawiać z artystami. Czy okres festiwalowego święta nie powinien już na stałe wpisać się w miejski krajobraz? Jeleniogórscy architekci nie mieliby nic przeciwko.

Jak zmienia się Jelenia Góra w trakcie festiwalu? Na Placu Ratuszowym powstają tymczasowe sceny i monumentalne scenografie, a wszędzie można spotkać organizatorów lub artystów z plakietkami festiwalu. Wieczorną porą trudno już znaleźć miejsce w wyznaczonym dla publiczności obszarze, a okoliczne bary zapełniają się po brzegi po skończonym przedstawieniu. Miasto pulsuje dźwiękami i kolorami, trwają próby, po ulicach przechadzają się panie i panowie na szczudłach. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze trwa od trzydziestu trzech lat, co roku z powodzeniem przekonując do siebie mieszkańców, turystów i festiwalowych gości. Impreza z tak ogromną tradycją (to drugi z festiwali tego typu w Europie) zawdzięcza swoje istnienie uporowi organizatorów, a przede wszystkim założycielce, Alinie Obidniak. Dzięki entuzjazmowi dyrektora Teatru im. Cypriana Kamila Norwida, Piotra Jędrzejasa, historia MFTU nie zmienia się w skostniałą tradycję, ale żyje w wakacyjnym, festiwalowym rytmie spektakli i wydarzeń. Repertuar jest dostosowany zarówno dla najmłodszych, jak i dorosłych widzów. W tym roku zdominowany jednak został przez teatry najczęściej sięgające po humor jako środek wyrazu, co nie byłoby zarzutem, gdyby nie brak ciekawszej oferty niekomediowych spektakli. Z drugiej strony taka linia programowa okazała się dość konsekwentna i wzbudziła zainteresowanie wśród licznie zgromadzonej publiczności.

Najbardziej oddalony od takiego założenia był spektakl Ginko niemieckiej grupy ANTAGON theater AKTion, gwiazdy pierwszego wieczoru festiwalu. Ginko to wizja postapokaliptycznego społeczeństwa przyszłości, a zarazem niezwykle intensywna w środkach wyrazu kompozycja plenerowego spektaklu. Od razu trzeba wymienić muzykę tworzoną na żywo przez artystów, znajdujących się na osobnych podestach z boków sceny. To ona wzmacnia napięcie, daje odczuć wiszące w powietrzu zagrożenie i falę strachu opanowującą mieszkańców tego świata. Historia zaczyna się jak każda tego typu – wojnę rozpoczyna się na spotkaniu urzędników najwyższego szczebla, uchwały zostają podpisane, rozkazy wydane. Mieszkańcy dowiadują się o niej już w sytuacji bezpośredniego zagrożenia, zaskoczeni w trakcie codziennych czynności (również widzowie mogli poczuć się niekomfortowo, gdy postaci w maskach przeciwgazowych na twarzach krążyły pośród nich z wielkimi beczkami, z których ulatniał się dym). W stworzeniu wojennej aury pomaga pirotechnika i imponująca scenografia (nad sceną wisi ogromna kula, z której zrucane będą dodatkowe rekwizyty lub gdzie wciągani będą aktorzy). Wyraziste, aktorskie charaktery wzmacniają wydźwięk dramatycznej historii małej społeczności, której nagle ktoś zrujnował cały świat. Ciągle brakuje wody do picia, a po krótkiej chwili szczęścia przychodzi kolejna ponura wizja, zamieszkana przez wytwory wojennej rzeczywistości. Sielankową scenę, w której ubrani na biało aktorzy noszą zawiniątka z dziećmi śpiewając im kołysanki, przerywa wkroczenie na scenę dwóch bobasów o gargantuicznych rozmiarach. Takie zmiany napięcia towarzyszą całemu widowisku, które ma wiele mocnych stron. Na pierwszy plan wysuwają się muzyka i plastyczność spektaklu, pulsujące, monumentalne obrazy.

Finałem drugiego dnia tegorocznego MFTU była prapremiera spektaklu Zero czeskiej grupy Teatr Novogo Fronta. Tym razem gwiazda wieczoru okazała się rozczarowaniem, a z zaciekawienia opisem i fotografią spektaklu z festiwalowego katalogu, nie pozostało zbyt wiele. „Spektakularna scenografia inspirowana Wieżą Babel” okazała się konstrukcją z kilku różnej wielkości drabin poustawianych na sobie. Teoria cyfr porządkująca ludzie losy, która miała posłużyć za inspirację do przedstawienia, mogła znaleźć odzwierciedlenie jedynie w porządku kolejnych gagów i sztuczek kilkuosobowej grupy aktorów. Niestety, prapremiera spektaklu nie była odkryciem tegorocznej edycji, przedstawiała zupełnie różny od tego, jaki zapowiadano, obraz Wieży Babel – jako wzajemne, złośliwe intrygi czwórki budowniczych w czerwonych rękawiczkach. Pomysłowy motyw – w odniesieniu do biblijnej historii – pojawił się na początku spektaklu, kiedy każdy z aktorów wydawał dźwięki i zachowywał się jak inne zwierzę. Ambitne okazało się zakończenie – z głośników słychać było nagrania wypowiedzi w różnych językach, opisujących przyszłość ludzkości a na rozwieszonym płótnie pojawiła się ciekawa animacja – które jednak nie przystawało do humorystycznej całości. Opowieść o grupie budowniczych mogłaby raczej znaleźć się w programie dla najmłodszych, niż figurować jako gwiazda wieczoru. Ryzyko organizowania prapremiery w trakcie festiwalu przewiduje również porażkę, która tym razem stała się udziałem Teatru Novogo Fronta. Można zadać pytanie, czy twórcy nie potrzebują jeszcze czasu, aby dopracować całość – być może prapremiera była sprawdzianem ich pierwszego konceptu, który będzie jeszcze ewoluował.

Pozytywnym zaskoczeniem był interaktywny performans taneczny Thank You For Dancing w wykonaniu hiszpańsko-polskiej grupy Les Filles Föllen and Barbara Wysoczańska. Projekt został zrealizowany w ubiegłym roku podczas rezydencji w ramach festiwalu FiraTarrega w Hiszpanii. Spektakl rozgrywa się na zasadach rządzących grą komputerową – wybrani widzowie mają swoich graczy (cztery tancerki), którymi manipulują, wydając odpowiednie polecenia. Jedno hasło odpowiada danemu ruchowi, tak więc symultanicznie tworzą się cztery różne choreografie. Gracze wraz z tancerkami przechodzą kolejne poziomy – tancerki tworzą wspólny układ albo wchodzą ze sobą w interakcje lub pojedynki. Do gry wprowadza widzów historia opowiadana przez jednego z muzyków, ta z baśni braci Grimm, ale w zmienionej formie. W tej wersji na skraju lasu pojawiają się cztery Czerwone Kapturki, wilk to wyimaginowany przeciwnik, a postać babci nie jest istotna. Kapturki współpracują albo rywalizują ze sobą, w zależności od ruchów graczy i kolejnych poziomów. Finałowa rozgrywka przeistacza się we wspólny taniec aktorek i widzów, tworzoną na żywo dynamiczną choreografię. Ciekawy koncept interaktywnej gry z publicznością sprawdził się w stu procentach.

W trakcie jeleniogórskiego festiwalu najwięcej wrażeń mogli doświadczyć najmłodsi widzowie, dlatego że czekały na nich dodatkowe atrakcje. Poza wieczornymi spektaklami, na których maluchy, mimo późnej pory, dzielnie towarzyszyły rodzicom, specjalnie dla nich przygotowane były teatralne poranki na Placu Ratuszowym. W niedzielę wystąpiły dwa polskie zespoły – Zdrojowy Teatr Animacji z Tymoteuszem Majsterklepką oraz Klaun Rufi Rafi jako Przyjaciel Majsterklepki. Pierwszy z nich odegrał bajkę opartą na sztuce Jana Wilkowskiego, a dziejącą się w warsztacie samochodowym, której głównym bohaterem był Miś Tymoteusz, borykający się z intrygami Lisa. Klaun Rufi Fafi wraz z ekipą Teatru Czerwona Walizka wciągnął widzów w magiczną rzeczywistość pełną muzyki (Prawdziwego Kataryniarza) i mydlanych baniek. Oba występy zasługują na brawa ze względu na ciekawe historie, zaangażowanie aktorów, interaktywne działania z widownią oraz świetną muzykę graną na żywo. Dwa spektakle przygotował Klaun Aziz Gual z Meksyku (De Risa En Risa i The Odyssey of Gesture), który zadziwiał wszystkich swoimi cyrkowymi umiejętnościami, a tego samego dnia dwukrotnie można było obejrzeć Les Bustes w wykonaniu aktorów Theater Rue Pietonne z Francji. Bogata oferta wydarzeń dla dzieci to dowód na to, że organizatorzy festiwalu nie bagatelizują najmłodszych i najbardziej wymagających widzów, których obecność na spektaklach zawsze wiązała się z nieoczekiwanymi, zabawnymi zdarzeniami. Zachęcane przez aktorów, dzieci chętnie włączały się w interakcje, zaskakując pozostałych widzów swoją odwagą i pomysłowością. Ciekawe, że nawet na dość trudne, zawierające w sobie wiele historycznych symboli i odniesień, przedstawienie Les Bustes, młoda publiczność reagowała z ożywieniem i entuzjazmem. Dla niej ważny i intrygujący okazał się sam koncept – ożywionych, rozmawiających ze sobą pomników, które na pewno przypominały im te z wycieczek szkolnych (tyle że milczące). Rodzice z kolei mogli w nich rozpoznać pomniki uwieczniające najbardziej znane postaci z historii, zrozumieć ironię w gagowych scenkach. Taki spektakl jest świetnym przykładem na to, że można stworzyć nieskomplikowane, a zarazem zajmujące dorosłych i dzieci, plenerowe widowisko.

Na uwagę zasługuje także nurt wydarzeń towarzyszących, które wyprzedzały festiwal, szykując mieszkańców i przestrzenie miasta na przyjęcie grup plenerowych. Już w tamtym roku odbyły się Bieg Ludzi Teatru oraz Konkurs na Scenariusz Sztuki w Przestrzeni Miejskiej – powtórzone również w trakcie tegorocznej edycji. MFTU otwierał wernisaż wystawy plakatu teatralnego „Papierowy teatr” w galerii BWA, a kończyła prezentacja rzeźby Wzlot Jana Supersona. W ramach wystawy można było obejrzeć prace z kolekcji Krzysztofa Dydo, krakowskiego kolekcjonera oraz wybrane prace Tomasza Bogusławskiego, gdańskiego grafika. Tak eskponowane związki teatru ulicznego ze sztukami wizualnymi, a ten ciekawy mariaż uzupełniał plastyczne wizje budowane na dużych, plenerowych scenach o inne spojrzenie na teatr – z perspektywy teatralnego plakatu i afiszu. Finałowy pokaz w ramach tegorocznej edycji również miał charakter niezwykle plastycznego widowiska. Niemiecka artystka i performerka Laudia Reh użyła metody mappingu do tworzenia na żywo instalacji wyświetlanej na fasadzie budynku Ratusza przy dźwiękach hipnotyzującej muzyki.

Festiwal teatrów ulicznych jest dobrą okazją, aby w codziennych, oswojonych przez nas dekoracjach zobaczyć nadzwyczajne widowiska, poznać wspaniałych artystów i ujrzeć miasto w inny sposób. Każde miasto powinno przynajmniej raz w roku przemienić się z okazji takiego święta w uliczną scenę pełną niezwykłości.

33. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze, 3-5 lipca 2015 r.

na zdjęciu: ANTAGON theater AKTion, Ginkgo, fot. Bartosz Kliszczyk

Zobacz fotorelację z festiwalu autorstwa Bartosza Kliszczyka

Karolina Wycisk, Teatralia
Internetowy Magazyn "Teatralia" numer 144/2015