Podróż do Nibywalencji w 3D (Piotruś Pan)
Przybora, Józefowicz, Stokłosa. Ze sceny Romy i Buffa wprost na nadbałtyckie progi. Reaktywacja? Sceniczne novum? Jedno jest pewne. To się nie mogło nie udać. Błyskotliwym libretto, nowatorskimi koncepcjami choreograficznymi i porywającą muzyką spektakl Piotruś Pan zawojował teatralną scenę przy gdyńskim placu Grunwaldzkim, nade wszystko zaś serca dzieci, które opuszczając widownię niechętnie żegnały się z bajkowym światem Nibywalencji. Wyczarowana przed oczami widzów magiczna kraina, pieczołowicie zaprojektowana przez scenografa i twórców trójwymiarowych wizualizacji, otwiera nowy rozdział powinowactw teatru z technologią cyfrową.
Historia płatającego figle wiecznego dziecka, które za nic w świecie nie chce dorosnąć, powołana została do życia na początku XX wieku przez szkockiego pisarza J.M. Barrie. Od tamtej pory w różnych odsłonach (czy to teatralnych czy kinematograficznych) towarzyszy nam jako jedna z wielu wdzięcznych opowieści obfitujących we wspaniałe przygody, w których nigdy nie pryska kolorowy sen o wiecznym dzieciństwie. Księgę powrotu do arkadii adolescencji – Nibywalencji w musicalu Józefowicza metaforycznie otwiera podniebna podróż rodzeństwa Darlingów, w którą zabiera ich tytułowy bohater. Dosłownie fabularny prolog znamionuje otwarcie księgi – opowieści – olbrzymiego ekranu, na którym wyświetlane są projekcje w 3D. Każdorazowe przemieszczenie go na platformie obrotowej symuluje wertowanie stron opowieści. Zaledwie naszkicowane na nim ilustracje, w kilka sekund zmieniają się w barwny trójwymiar, otaczający widza zewsząd, czyniący z niego pełnoprawnego uczestnika wydarzeń na scenie.
Jak na prawdziwy familijny spektakl przystało Piotruś Pan funduje niezapomniane wrażenia nie tylko najmłodszym odbiorcom. Zapierające dech w piersiach wpłynięcie na scenę statku piratów (który z animacji w mgnieniu oka zamienia się w prawdziwy dziób okrętu obsiadły przez żywą załogę podchmielonych rzezimieszków) czy pojawianie się olbrzymiego mobilnego modelu krokodyla czyhającego na kapitana Haka wywołało wśród dzieci oczekiwany efekt zaskoczenia. Nie lada gratką dla dorosłego odbiorcy będzie z kolei humor sytuacyjny (zaakcentowany na scenie między innymi rubasznym zachowaniem piratów czy egzystencjalnymi przemyśleniami na temat bon tonu ich kapitana Haka) i ten, który wypływa wprost z replik dialogowych, opartych w dużej mierze na grze słów.
Mit powrotu do krainy dzieciństwa Józefowicz eksploatuje na wielu płaszczyznach, bawiąc się konwencją powieści przygodowych, retrospekcją i spojrzeniem naprzód (wspomnienia o Piotrusiu Panu pani Darling czy mała Wendy pojawiająca się jako dorosła kobieta), dlatego na tym tle szczególnie celnym przedsięwzięciem artystycznym było powierzenie głównych ról dzieciom. Wspomniana Wendy, w tej roli przepięknie śpiewająca Julia Totoszko, aktorsko uzupełnia się z żywiołowym, świetnie przygotowanym tanecznie Piotrem Zamudio – Piotrusiem Panem. Bardzo dobrze na scenie radzi sobie również cała drużyna Zagubionych Chłopców oraz bracia Wendy. W otwierającej spektakl piosence mały Miś (Zbigniew Trusewicz) zabawnie przekomarza się wokalnie z ojcem zmuszającym go do wypicia lekarstwa, w fikołkach i zmyślnych unikach odnajdując drogę ucieczki przed niesmacznym medykamentem. Rafał Ostrowski w roli głowy domu Darlingów nie zaznacza swej obecności na scenie tak, jak w przypadku znakomitej kreacji wspomnianego kapitana Haka. Jego wywody na temat panoszącego się chamstwa wśród piratów, podobnie jak znakomite solowe wykonania poszczególnych utworów artystycznie są jednym z mocniejszych akcentów widowiska. Ponadto, jego siła drzemie także w „aktorze zbiorowym” jakim jest plemię indiańskie pojawiające się w poszczególnych momentach przedstawienia. Odziani w wspaniałe stroje etniczne autorstwa Doroty Kołodyńskiej (notabene scenografki zaangażowanej w projekt kostiumów dla Piotrusia Pana wystawianego na deskach warszawskiej Romy) przechadzają się wśród publiczności, skradają się w ciemności między fotelami, szeptami otaczają widza, by ostatecznie na proscenium, przy akompaniamencie dudniących bębnów, zaprezentować jeden z najlepszych pod względem dynamiki i feerii barw energetyzujący i transowy jednocześnie taniec plemienny. Choreograficzna perełka, ot co.
Tworząc Piotrusia Pana na gdyńskiej scenie Józefowicz wiele pomysłów i rozwiązań przetransponował ze swoich wcześniejszych reżyserskich zetknięć z materią powieści Barrie’go na wspomnianych deskach Romy (premiera w roku 2000) i Buffo (2015). Za pośrednictwem technologii użytych przy obecnej adaptacji mamy do czynienia z zupełnie nowymi możliwościami, nową jakością sztuki teatralnej. Widowiskowy potencjał spektaklu, jego atrakcyjność wizualna jest w stanie przyćmić mankamenty musicalu, miedzy innymi brak mocno zaakcentowanego zakończenia, rozmytą emocjonalnie piosenkę finalną czy ogólne rozproszenie fabularne drugiego aktu.
Spektakl, jako doskonała dawka rozrywki dla najmłodszych, w swym sentymentalno-lirycznym odbiciu pozwala dorosłym na odbycie krótkotrwałej reminescencyjnej podróży do czasów dzieciństwa, beztroski i wspomnień. W tej naiwnej z pozoru tęsknocie, każdy z nas bowiem jest po trosze Piotrusiem Panem.
Anna Kołodziejska, Teatralia Trójmiasto Magazyn Internetowy "Teatralia", numer 170 /2016
Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej w Gdyni
Piotruś Pan
J.M. Barrie
libretto: Jeremi Przybora
inscenizacja, reżyseria, choreografia: Janusz Józefowicz
muzyka: Janusz Stokłosa
kierownictwo muzyczne: Dariusz Różankiewicz
scenografia: Andrzej Woron
kostiumy: Dorota Kołodyńska
obsada: Rafał Ostrowski, Katarzyna Kurdej, Maria Wasiniewska, Maja Gadzińska, Marcin Słabowski, Marek Sadowski, Marta Smuk, Piotr Zamudio, Julia Totoszko, Pola Król, Leonard Holajn, Zbigniew Trusewicz, Edward Allen, Artur Blanik, Mikołaj Kotarski, Franciszek Milowicz, Mikołaj Tomala, Tomasz Gregor, Krzysztof Kowalski, Jerzy Michalski, Aleksy Perski, Sasza Reznikow, Marek Richter, Krzysztof Wojciechowski, Sebastian Wisłocki, Anna Czajka, Renia Gosławska, Ewa Gregor, Mariola Kurnicka, Paulina Kroszel, Sara Ławniczak, Aleksandra Meller, Karolina Merda, Julia Zacharek, Mara Śrama, Agnieszka Zalas, Katarzyna Wojasińska, Emilia Witowska, Paweł Czajka, Krzysztof Dzwoniarski, Karol Mbaye, Jan Napieralski, Stavros Pittas, Maciej Podgórzak, Jarosław Rzepiak, Paweł Sikora, Jakub Badurka, Grzegorz Świryda, Konrad Rogiński, Michał Lasota
premiera: 9 kwietnia 2016
fot. Piotr Manasterski
Anna Kołodziejska – Rocznik 1983. Bez literatury, muzyki i kina nie wyobraża sobie egzystencji. Trosk skutecznie pozbywa się podczas górskich eskapad. Teatr jest dla niej po trosze wszystkim: zapomnieniem, wyrocznią, tajemnicą, poznaniem... życiem, bo jego istota z niego wyrasta.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.