Różnorodna, ciekawa i wypchana po brzegi Walizka ( XXX Międzynarodowy Festiwal Teatralny Walizka w Łomży)

Różnorodna, ciekawa i wypchana po brzegi Walizka ( XXX Międzynarodowy Festiwal Teatralny Walizka w Łomży)

XXX Międzynarodowy Festiwal Teatralny Walizka odbył się w dniach 30 maja – 2 czerwca. Impreza zaskoczyła mnie swoją różnorodnością i ilością prezentowanych spektakli. Przedstawienia skierowane były dla odbiorców w każdym wieku. W programie znalazły się bardzo różne formy, od tradycyjnych kukieł, przez teatr cieni, papierowe makiety, aż do bohaterów formowanych z gliny. W kilku konkursowych przedstawieniach muzyka grana była na żywo, co dodawało im dodatkowych walorów artystycznych.

Program został podzielony na trzy części: konkurs, spektakle poza konkursowe oraz pokazy plenerowe teatrów ulicznych. Nurt konkursowy i cały festiwal otworzył Pies tułacz słowackiego teatru Piki. To mądra opowieść o psie, który szuka swojego miejsca do spokojnego życia. Spektakl zawiera mocne sceny takie jak np. utopienie pupila w jeziorze. Finalnie zwierzę ożywa w śmieciarce, ale mimo wszystko małe dzieci były troszkę przestraszone i przejęte losem głównego bohatera.

Ze spektakli dla dzieci wyróżniał się Karnawał Zwierząt z warszawskiego Teatru Lalka. Jest to połączenie teatru dłoni oraz cieni, a to wszystko przy akompaniamencie muzyki klasycznej granej na żywo. Przedstawienie pozwala rozbudzić dziecięcą wyobraźnię. Nie brakuje w nim również humorystycznych wstawek dla dorosłych ani nawiązań do aktualnej polityki – program 500+ dla nowo narodzonych królików zagranych dłońmi aktorów.

Zupełnie inny pod względem formy był Pinokio stworzony przez włoski Zaches Teatro. Twórcy przedstawili powszechnie znaną historię o chłopcu z drewna, który bardzo chce stać się człowiekiem. Aktorzy przyodziani w misternie wykonane, robiące wrażenie maski wyglądają jak marionetki. Ich ruchy również nawiązują do specyfiki to tego typu lalek. Duży plus należy się aktorce Giulii Vianie wcielającej się w tytułowego Pinokia. Ta kreacja wymaga bowiem od niej nie lada zręczności, kondycji i gibkości.

Jeśli chodzi o teatr dla starszych widzów duże wrażenie zrobił występ hiszpańskiego teatru Cinema Sticado Collective, którego twórcy przy pomoc makiet imitujących między innymi dworzec czy nocny klub dla panów opowiadają mroczną historię zabójstwa. Jeden z aktorów-animatorów kamerą nagrywa obraz, który wyświetlany jest na dużym ekranie. Daje to wrażenie jakbyśmy oglądali film poklatkowy. Po pokazie można obejrzeć z bliska papierowe makiety, które wykonano z niezwykłą precyzją i dbałością o każdy detal.

Spektakl z tej kategorii, który zaczarował widzów to Loving the Alien niemieckiego teatru Freaks und Fremde. Przedstawienie ze śpiewanymi na żywo utworami Dawida Bowiego bardzo pozytywie zaskoczyło swoją oryginalnością. Aktorzy grają oraz poruszają lalkami w rytm piosenek brytyjskiego wokalisty.

Urzekająca była także produkcja dla młodszej części widowni, monodram Opowieść o Wani i tajemnicach rosyjskiej duszy rosyjskiego teatru Karlsson Haus. Spektakl otrzymał Grand Prix dla najlepszego przedstawienia oraz nagrodę dla najlepszego aktora. Sztuka w zabawny sposób opowiada historię chłopca, który chce uwolnić swoich przyrodnich braci połkniętych przez smoka. Wszystkie zrobione z drewna postacie animuje jeden aktor – Mikhail Shelomentsev. Dużą rolę odgrywa tutaj prowadzona przez niego narracja. Aktorswoim głosem, którego tembr zmienia w zależności od animowanej w danym momencie lalki, dużo mówiącą mimiką i wymownymi gestami ożywia postaci. Rozwiązania scenograficzne także zasługują na wyróżnienie. Widownia bardzo żywo zareagowała na ukazanie się kręcącej się karuzeli w zawartości walizki-brzucha smoka. Warstwa tekstowa obfituje w humorystyczne scenki, które bawią widzów w każdym wieku. Zakończenie jest zaskakujące-główny bohater zamiast żyć długo i szczęśliwie sam trafia do brzucha smoka.

Antywojenny spektakl z Iranu Count to one został nagrodzony za najlepszą reżyserię i scenografię. Jest to przedstawienie inspirowane poezją perskiego poety Omara Khayyama. Trzech aktorów przez godzinę rzeźbi w glinie historie i postaci, o których opowiadają wiersze wyżej wymienionego autora. W trakcie przedstawienia akompaniuje im muzyk grający na tradycyjnych instrumentach. Jest to bardzo ciekawe, oryginalne i chwilami humorystyczne przeżycie teatralne.

Poza konkursem zagranych zostało kilka innych spektakli. Ciekawy był końcowy pokaz, Szczęśliwy książę z łomżyńskiego teatru, gospodarza Festiwalu. Aktorzy, ubrani na biało i w pobielonych twarzach prezentują adaptację opowiadania Oscara Wilde’a. Jest to poetycka przypowieść o przyjaźni, poświęceniu, ale i o tym, że czasem warto poczekać na prawdziwe szczęście i nie być zachłannym w dążeniu do niego. Na uwagę zasługują dwie główne role Beaty Antoniuk jako dobrej, ale trochę naiwnej Jaskółki oraz Tomasza Rynkowskiego w kreacji pomnika Księcia, który widząc z góry, jakie nieszczęścia spotykają mieszkańców miasta postanawia pomóc im „oddając” część siebie czyli, z pomocą swojej przyjaciółki Jaskółki, zdejmując po kolei części swojego złotego odzienia.

Prócz nurtu konkursowego odbyło się sporo plenerowych imprez towarzyszących. Codziennie na starym rynku występowały teatry uliczne z Japonii, Izraela oraz innych części świata. W związku z Dniem Dziecka, przypadającym w tygodniu Festiwalu, zagranych zostało kilka przedstawień dla młodszych mieszkańców Łomży. Przeważały tu formy mówionego, interaktywnego show, pozwalające „dotknąć” teatru. Nie zabrakło również bardziej klasycznych spektakli jak Mewa Czechowa w inscenizacji Teatru Voskressinia z Ukrainy. Znalazło się też miejsce dla przedstawienia z pogranicza teatru tańca i performance’u-The Black Blues Brothers włoskiego Circo e Dintroni.

Jednym z przedstawień reprezentujących teatr uliczny jest Ewolucja miłości z Izraela. Ten opowiadający o powstaniu miłości spektakl to połączenie teatru lalek, teatru cieni oraz akrobacji powietrznych. Akcja dzieje się na wysokim, robiącym wrażenie, rusztowaniu, które ozdobione rybami, muszlami oraz podwodnymi żyjątkami, jest głównym elementem scenografii. Bardzo okazałe są suknie aktorek, które wyglądały jak uszyte z morskich fal ozdobionych brokatem i muszlami.

Także „teatrzyk” Japonki o pseudonimie Yuki, która po kilka godzin dziennie stała, wraz ze swoją teatralną, małą budką na Rynku, wyróżniał się na tle innych festiwalowych pokazów. Do japońskiej artystki podchodzili chętni, którzy chcieli zobaczyć krótkie, trzyminutowe etiudy, grane przez małe laleczki, animowane przez Yuki. Przez cztery dni artystka wystawiła ponad sto mini-spektakli.

Cały Festiwal był bardzo udany. Tegoroczne konkursowe spektakle wysoko postawiły poprzeczkę dla przyszłorocznych zespołów. Poziom doceniła również widownia, która z chęcią przychodziła na wydarzenia zarówno z nurtu konkursowego, jak i odbywające się w plenerze. Niestety w kilku przypadkach dużą przeszkodą dla widzów była bariera językowa. Przedstawienia grano bowiem najczęściej w rodzimej mowie wykonawców, bez napisów, co było szczególnie problematyczne w przypadku tytułów dla dorosłych, zawierających rozbudowane dialogi. Jednak dzieciom, które bardzo żywo reagowały na sceniczne wydarzenia, brak tłumaczeń nie przeszkadzał.. Oby przyszłoroczna XXXI edycja była równie atrakcyjna! Życzę tego zarówno organizatorom jak i sobie, bo mam nadzieję przyjechać do Łomży po raz kolejny.

 

Julia Lewandowska, Teatralia Trójmiasto

Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 205/2017

Julia Lewandowska- rocznik ’94. Studiuje teatrologię oraz zarządzanie kulturą na Uniwersytecie Gdańskim. Od wielu lat pracuje przy organizacji wydarzeń o charakterze kulturalnym, w Trójmieście i nie tylko. Sympatią do teatru zapałała, gdy miała trzy lata. W wolnych chwilach praktykuje, tzw. „turystykę teatralną”. Gdy nie jest w teatrze, nadrabia filmowe zaległości lub spotyka się ze znajomymi.