Rzecz o tym, jak wełniany kłębek może Ci namotać (Siostra siostrze)
Czerwony, wełniany kłębek pruje przestrzeń sceny. Szczególną nicią wiąże siostrę z siostrą. Tą piękniejszą, szczególną, naznaczoną księżycem, z młodszą, mniej urodziwą i mniej wybraną. O ile los nie dzieli urody po równo, o tyle biegnący czas z ambicją Temidy rozkłada wzajemną wrogość. Czerwona nić drwi sobie z lokalnej dyskrecji. Wwleka się na tarczę księżyca i inkwizycyjnym gestem dzierga historię kainowego grzechu. Jak przystało na przykładny element o charakterze symbolicznym, ma też zdolność transmutacji – przeobraża się różnorako: i w kłębowisko nieszczęścia toczące serce matki, i w strużkę dojrzałości płciowej Hanny.
Niemało tej milczącej retoryki o krwistej barwie. Czerwone korale panny Hanny toczą się po scenie. Szarpnięte gwałtem przez siostrę, diagnozują, że skończyła się
i wiejska potańcówka, i niewinność dziewiczego stanu. Później nie ma już siostrzanej rywalizacji o Władimira, nie ma dławiącej kibić nienawiści – ściska ją teraz rubinowa szarfa – weszło się w pakt z diabłem, weszło: i matka zabita, i ojciec uśmiercony, młodsza też mało żywa, pod postacią kainowej fujarki się skrywa.
Honorata Mierzejewska-Mikosza nie miała złudzeń, że merytorycznie zainteresuje widza opowieścią spod znaku Balladyny. Stawia na estetykę i realizuje ją wyczerpująco. Wyświetlany na materiale obraz księżyca w pełni staje się cichym narratorem i zarazem nośnikiem dziejów ludzkich. Czerwień korali i włóczki, spotęgowane bielą płóciennych koszul i sukien definiują ludowy klimat. Duet pop i ikona konkretyzują, iż mowa tu o wschodniej ludowości. Ciekawym rozwiązaniem jest zastąpienie realnych postaci elementami ich stroju: wedle tego płócienna suknia okazuje Hannie matczyną miłość, koszulowy ojciec wydaje za mąż młodszą córkę a młodzieńcza zgraja butów igra z pannami na potańcówce. Obserwują to matrioszki – kumoszki, które stukiem drewnianych kółek okazują swą dezaprobatę. Eklektyczna forma przejawia się w sięganiu po rozmaite środki wyrazu: teatr światłocienia realizuje się w grze świateł brzemiennie barwnych, skonsolidowanych
z wirującą materią i ekspresją tańca. Hegemonię pantomimy przełamuje śpiew niewidzialnego narratora o płci i liczbie wielorakiej: raz jest to pojedyncza kobieta, innym razem kobiece trio, kiedy indziej znowu osamotnione męskie brzmienie. Tworzą wyłom w milczeniu aktora i językiem ukraińskiej pieśni, fragmentarycznie powtarzanej, budują zasadniczą oś narracji. Spektakl niesie za sobą ładunek o estetycznej wadze ciężkiej. I nie o jakości tu mowa, lecz mnogości plastycznych bodźców, budujących balladyczny świat, syty emocjami i sytością swych fantazmatyczno-realistycznych ekspresji obdzielający widza. Na chwilę kolaże zdarzeń przełamują ton i zyskują kosmogoniczną wymowę: szatan konstatuje, że do niego należą najlepsze dusze, zaś czyn Kaina to być może nie odwet wymierzony w brata, lecz Boga? Co robi w tym czasie włóczka? Wyłazi poza scenę i transplantuje elementy swego czerwonego potencjału w zgrabne karnety, rozdawane widowni. Karnety treściowo absorbujące – informują, iż spektakl zrealizowano w ramach projektu Wspólna sieć współpracy w sferze kultury i opieki społecznej na rzecz rozwoju miast polsko – ukraińskiego pogranicza przy pomocy Unii Europejskiej. Mija burza oklasków. Widz wychodzi. Wdeptuje w lepki wieczór rzeszowskiego czerwca i narastające dźwięki Europejskiego Wschodu Kultury. Kontekstualnie idealnie.
Agnieszka Pisz, Teatralia Rzeszów
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 108/2014
Teatr Maska w Rzeszowie
Siostra siostrze
reżyseria i scenariusz: Honorata Mierzejewska-Mikosza
scenografia: Krzysztof Paluch
muzyka: Iga Eckert
przygotowanie wokalne: Jurij Pastuszenko
obsada: Ewa Mrówczyńska, Natalia Zduń
w spektaklu premierowym gościnnie: Jurij Pastuszenko
premiera: 28 czerwca 2014
Agnieszka Pisz. Ojczysta ziemia w krwi płynąca – Kraków. Rocznikowo bliska Masłowskiej (Dorocie). Kiedyś wymyśliła formułę, że miarą Twojego człowieczeństwa jest Twój auto-cynizm. Teatr uważa za największe medium zbiornika myśli ludzkiej.