Sieciowanie tanecznej wspólnoty

Jako twórca, działający od dawna na polskim rynku, doświadczyłem wielu niesprawiedliwych praktyk. Pracowałem i studiowałem także za granicą i dzięki temu mam porównanie: obserwuję, co u nas nie działa, a co należałoby usprawnić. I kto, jeśli nie artyści organizujący się oddolnie, mógłby to zmienić? – Wiktoria Tabak rozmawia z Alicją Berejowską i Maciejem Kuźmińskim z Polskiej Sieci Tańca.

Ilustratorka: Karolina Możdżeń
Ilustratorka: Karolina Możdżeń

O Polskiej Sieci Tańca, ogólnopolskiej wymianie teatrów i zespołów sztuki tańca, rozmawia Wiktoria Tabak z Alicją Berejowską, główną koordynatorką oraz Maciejem Kuźmińskim, kierownikiem i architektem Sieci.
Wywiad przeprowadzono 21 maja 2020 roku.

Wiktoria Tabak: Czym jest i jak powstała Polska Sieć Tańca? Czy do jej powstania przyczyniły się jakieś inspiracje pochodzące z kontekstu międzynarodowego?

Alicja Berejowska: PST to pierwsza w Polsce sformalizowana sieć współpracy między instytucjami i organizacjami wspierającymi rozwój tańca współczesnego. Oprócz jej najlepiej widocznych z zewnątrz efektów, czyli cyrkulacji tańca w kraju, eksploatacji wybranych produkcji tanecznych oraz promocji rodzimych artystów, Sieć jest platformą do wypracowywania w profesjonalnym środowisku dobrych praktyk, które znacznie przyczyniają się do tworzenia, a następnie utrwalania w nim, warunków i struktur. Co więcej, „sieciowanie” i wymiana – w tym różnych estetyk – wpływa na integrację polskiej sceny tanecznej. Sieć powstała jako oddolna inicjatywa po Platformie Tańca w 2017 roku, a rok później (w grudniu 2018) organizację PST powierzono Instytutowi Muzyki i Tańca.

Maciej Kuźmiński: Sieć daje widzom możliwość obejrzenia różnorodnych spektakli – czasem wyprodukowanych na drugim końcu Polski – w lokalnych teatrach. Wiem, że sieci istnieją w wielu krajach, ale ich struktury są zróżnicowane. Niektóre są bardziej sformalizowane, inne polegają na niezobowiązującej wymianie doświadczeń lub wspieraniu artystów. Nie znałem wcześniej szczegółów dotyczących organizacji zagranicznych sieci i od początku twierdziłem, że lokalny kontekst jest bardzo ważny, dlatego musimy ukształtować rozwiązania odpowiadające naszym potrzebom. Polska Sieć Tańca opiera się na kilku założeniach. Centra partnerskie – czyli instytucje lub organizacje, które współtworzą PST – mogą do tzw. puli Sieci zarekomendować spektakl taneczny ze swojego repertuaru bądź nominować współpracujących artystów. Wybrana produkcja wyruszy w ogólnopolskie tournée po scenach pozostałych partnerów. Jednocześnie centra są zobowiązane do prezentacji ponad połowy przedstawień, które wchodzą w skład puli w danym roku (ten wymóg określamy mianem „kwoty minimalnej”). Czyli gdybym dysponował sceną i chciał wejść do Sieci jako partner, to musiałbym zapewnić pokazy więcej niż połowy przedstawień z puli, ale miałbym też pewność, że spektakl, z którym wchodzę do Sieci, zostanie zaprezentowany minimum cztery razy, a maksimum tyle, ile w danym roku jest partnerów. Drugi i trzeci rodzaj członkostwa w Sieci to tzw. scena partnerska i rok pilotażowy, czyli partnerzy współpracujący na uproszczonych zasadach. Ustaliliśmy jawne reguły współpracy, które okazały się atrakcyjne dla wszystkich. Dużym sukcesem jest też to, że od tego roku mogliśmy zaprosić do Sieci niezależnych twórców, niewspieranych przez instytucje – wyłanianych w otwartym naborze.

WT: Jak w takim razie wygląda organizacja pracy Sieci?

AB: Jesteśmy z Maciejem w stałym kontakcie z partnerami, artystami i artystkami, czasem musimy między nimi mediować. Niektóre kwestie konfliktowe przedstawiamy później na szerszym forum lub na spotkaniach Rady Sieci i próbujemy wspólnie wypracować satysfakcjonujące wszystkie strony metody. Z partnerami spotykamy się trzy razy w roku na walnych zebraniach i omawiamy bieżące sprawy, wdrażamy usprawnienia, głosujemy. Obserwując Sieć od prawie dwóch lat mogę powiedzieć, że to ciągle transformujące się ciało – dobrze to widać też w obecnej, kryzysowej, sytuacji. Struktura Sieci jest elastyczna i demokratyczna.

WT: Kto znajduje się w Radzie?

AB: Przedstawiciele centrów partnerskich, czyli partnerów współpracujących na pełnych zasadach.

MK: Ale tylko tych, które są w Sieci przynajmniej rok i przeszły całą edycję. Wejście do Rady odbywa się automatycznie po pilotażowym roku.

WT: Każdy z przedstawicieli dysponuje jednym głosem?

MK: Tak, a oprócz tego głos ma Aleksandra Dziurosz, Zastępca Dyrektora Instytutu Muzyki i Tańca, i ja, jako kierownik Sieci. Moją rolą jest również inicjowanie głosowań oraz rozstrzyganie kwestii w przypadku równego podziału głosów, co się jeszcze nie zdarzyło.

AB: Każdy z partnerów ma inną sytuację lokalną, inne finansowanie, inną publiczność, inną strukturę organizacyjną – w wyniku dialogu i bieżącego kontaktu możemy skonfrontować instytucje, organizacje ze sobą, znaleźć możliwie dobre, wspólnie wypracowywane rozwiązania. To jest bardzo duża wartość PST.

MK: Dla niektórych partnerów to najważniejsza właściwość Sieci.

AB: To jedna z podstawowych właściwości Sieci – poszerzanie repertuaru instytucji, organizacji – która często nie byłaby realna z organizacyjnego czy finansowego punktu widzenia.

WT: A czym poza umożliwianiem eksploatacji spektakli zajmuje się PST? Wspominaliście, że pracujecie nad katalogiem dobrych praktyk.

MK: Tak, Sieć oprócz wymiany spektakli – która leży u jej podstaw – próbuje też tworzyć odpowiednie standardy. Przykładowo: ustalamy minimalne stawki dla artystów, rozmawiamy z ośrodkami partnerskimi o wcześniejszym podpisywaniu umów, duży nacisk kładziemy także na program edukacyjny.

Alicja Berejowska, fot. J. Kosiarz

AB: Udoskonalenia wprowadzamy na bieżąco, bazując na zdobywanych przez nas doświadczeniach. Małymi krokami wdrażamy standardy w środowisku, np. niedawno wyodrębniliśmy nowe funkcje w ramach Sieci. To odpowiedź na potrzeby, które pojawiają się podczas dyskusji z partnerami i artystami, ale też w naszych obserwacjach. Często w instytucjach, organizacjach jedna osoba jest odpowiedzialna za szereg różnych działań: od artystycznych przez organizacyjne po techniczne. Skutkuje to nadmiarem obowiązków, co z kolei może wpływać na efektywność pracy nie tylko tej konkretnej, przeciążonej osoby ale całego zespołu czy chociażby zaburzać komunikację. Dlatego w tej edycji powołaliśmy w PST rolę tour managera zarządzającego spektaklami wyjazdowymi, odrębną od roli tzw. koordynatora lokalnego, zajmującego się organizacją wydarzeń w danym ośrodku, na miejscu. Oczywiście, finalny podział obowiązków w zespołach jest bardzo indywidualny i należy do artystów oraz partnerów, ale zaznaczona przez nas struktura organizacyjna może posłużyć jako wzór do wykorzystania również poza samą Siecią.

MK: Jako twórca, działający od dawna na polskim rynku, doświadczyłem wielu niesprawiedliwych praktyk. Pracowałem i studiowałem także za granicą i dzięki temu mam porównanie: obserwuję, co u nas nie działa, a co należałoby usprawnić. I kto, jeśli nie artyści organizujący się oddolnie, mógłby to zmienić? Zawsze mi się wydawało, że impuls do zmian musi wyjść od instytucji lokalnych i samych artystów, że to my potrzebujemy nawiązać ze sobą współpracę, wyjaśnić niektóre kwestie, wymienić się doświadczeniami, zgłosić swoje postulaty, potrzeby.

WT: W jaki sposób docieracie do instytucji partnerskich – a może one same się do was zgłaszają?

MK: Większość partnerów pozyskaliśmy w efekcie osobistych spotkań. Umawiam się z dyrektorem lub dyrektorką, jadę do niego i przedstawiam mu naszą propozycję. W pierwszej kolejności kieruję się kluczem równomiernego zapełnienia mapy Polski partnerami Sieci – a więc priorytet, również w przystępowaniu do Sieci, mają rejony, gdzie jeszcze partnerów nie ma. Drugim kryterium jest zaplecze techniczne i doświadczenie instytucji. Niemniej ważna jest też rozmowa z dyrektorem placówki, która daje mi poczucie, jaki stosunek ta osoba ma do sztuki tańca w ogóle i czy chce ją wspierać. W poprzednim sezonie ilość chętnych była większa niż ilość miejsc. Musieliśmy wybierać, ale staramy się, stopniowo, włączać wszystkich zainteresowanych do współpracy.

AB: Z niektórymi potencjalnymi partnerami rozmowy trwają od dłuższego czasu. Mamy takie centra lub sceny, które chciałyby dołączyć do Sieci, ale w międzyczasie pojawiają się zmiany na stanowiskach lokalnych decydentów, problemy finansowe czy te związane z niewystarczającym zapleczem technicznym, które utrudniają spełnienie standardów obowiązujących w Sieci.

MK: Ważne jest też to, że my także się dopasowujemy. Pierwsze moje pytanie do partnera brzmi: co my – jako Sieć – możemy zrobić dla was? W jaki sposób możemy się dostosować do waszych możliwości i oczekiwań? Jeśli macie małą scenę, to postaramy się, żeby w przyszłym roku w puli były takie spektakle, które się na tej scenie zmieszczą. Kwestia różnorodności repertuaru ma dla nas znaczenie od samego początku. Polski taniec jest niejednolity i barwny, co stanowi jednocześnie jego zaletę i implikuje trudności. W niektórych miastach czy kręgach dominuje określona estetyka, którą się promuje, docenia i daje jej szanse rozwoju, a inną się całkowicie pomija. Jako Sieć chcemy zapewniać wymianę, rozszczelniać te mikrośrodowiska, uruchamiać dialog między różnymi artystami a widownią, do której docierają dzieła.

AB: Dla artystów i artystek taka wymiana też jest bardzo cenna. Możliwość konfrontacji z różnymi grupami publiczności, grania na nieznanej scenie, spotkania z widzami, którzy mają różne oczekiwania, to wielka wartość. Wszystko, co wydarza się na linii scena-widownia w miejscu, w którym gra się po raz pierwszy, jest rozwijające.

WT: Dyrektorzy instytucji od początku są zainteresowani waszą propozycją?

MK: Dla dyrektorów instytucji nasza oferta jest bardzo dobra. Nie tylko zapewniamy dofinansowanie prezentacji spektakli, lecz także oferujemy wsparcie promocyjne i organizacyjne. To atrakcyjna propozycja, co potwierdza fakt, że w ciągu ostatnich trzech lat PST bardzo się rozwinęła. W 2018 roku zaprezentowaliśmy około 30 spektakli, w 2019 – 50, a w 2020 mieliśmy pokazać prawie 80.

AB: To prawda, że rozwój Sieci najlepiej obrazują liczby. Sieć w roku pilotażowym zainaugurowało 7 instytucji partnerskich, w 2019 było ich niemal dwa razy więcej, bo 13; aktualnie mamy 15 sieciujących partnerów, działających we współpracy z 21 scenami w 17 miastach. W ogólnopolskie tournée wyruszyło w 2018 roku około 50 artystów, 70 w zeszłym, aż do blisko 100 zaangażowanych twórców i wykonawców w tym sezonie.

WT: Poszukujecie też międzynarodowych partnerów czy skupiacie się tylko na nawiązywaniu kontaktów z polskimi instytucjami?

MK: Uwzględnienie zagranicznych partnerów to na pewno jakaś perspektywa rozwoju, ale trzeba byłoby wymyślić nowy system, stworzyć zasady, które z jednej strony byłyby przejrzyste, a z drugiej – elastyczne. Podczas targów Tanzmesse w 2018 roku kilka zagranicznych teatrów wyraziło zainteresowanie pokazaniem sieciowych spektakli, ale są to póki co propozycje wyłącznie prezentacji, a nie wymiany.

WT: Partnerzy zawsze wywiązują się z określonych zobowiązań?

MK: Czasem ośrodki partnerskie muszą szukać miejscowego pomocnika, żeby zrealizować deklaracje wobec Sieci – przykładowo, okazuje się, że partner nie może na swojej scenie zaprezentować wszystkich spektakli, do których wystawienia się zobowiązał. W związku z tym nawiązuje kontakt z instytucją w pobliskim mieście i tak tworzą się też lokalne sieci współpracy.

WT: Jaką rolę odgrywa w PST Instytut Muzyki i Tańca? Na stronie figuruje jako główny organizator, a nie centrum partnerskie.

MK: IMiT wnosi znaczne fundusze i to nie jest bez znaczenia. Sieć nie byłaby w stanie funkcjonować i rozwijać się bez podstawowego zaplecza finansowego, które pozwala na zaangażowanie partnerów z własnym, ale niepełnym, wkładem. Więcej niż 30% całościowego budżetu Sieci pokrywa Instytut. Mamy świadomość, że wiele instytucji kultury mierzy się z problemami finansowymi, a zaprezentowanie sztuki tańca w Polsce, niestety, częściej wiąże się z koniecznością dopłacania do pokazów, a nie z zyskiem.

AB: Oprócz wkładu finansowego IMiT ważne jest też jego wsparcie administracyjno-prawne. Po stronie Instytutu jest większość „papierkowej roboty”: wypracowywane w porozumieniu z prawnikami, a oparte na ustalonych warunkach współpracy PST, umowy współorganizacji z partnerami, jak i ujednolicone w zapisach wzory umów honoraryjnych z artystami. To spore odciążenie dla partnerów i zespołów oraz dodatkowe, obustronne zabezpieczenie interesów.

MK: Tak, nie zapominajmy, że IMiT to instytucja, która cieszy się ogromnym zaufaniem, autorytetem, doświadczeniem, co ułatwia negocjacje z dyrekcjami teatrów.

WT: Czy struktura finansowa opiera się tylko na wkładach partnerów oraz Instytutu Muzyki i Tańca, czy pozyskujecie także zewnętrznych sponsorów, ubiegacie się o autonomiczne granty?

AB: IMiT przeznacza bezpośrednie dofinansowanie instytucjom partnerskim, ale dopłaca również do wynagrodzeń menadżerów zespołów, koordynatorów lokalnych, osób prowadzących spotkania z publicznością, zleca zadania zespołowi PST: kierowanie Siecią powierza Maciejowi, koordynowanie – mnie, promocję online – Zuzannie Jeglorz oraz zapewnia kanały i materiały promocyjne. Co do innych form finansowania – takie kroki są w planach.

MK: To zdecydowanie jest pieśń przyszłości. Trzeba pamiętać, że PST ogarnia swoim zasięgiem w tej chwili ¾ kraju i musielibyśmy znaleźć ogólnopolskiego sponsora. Liczymy, że uda się w przyszłości kogoś takiego pozyskać, teraz jednak ważniejsze jest dla nas utrzymanie współpracy w takim wymiarze, który pozwoliłby kontynuować działania Sieci w kolejnych latach.

Maciej Kuźmiński, fot. A. Joachimiak

WT: Czy żeby zostać partnerem, trzeba wnieść minimalny wkład finansowy?

MK: Wkład finansowy to zapewnienie prezentacji spektakli, które ze względu na swoje zróżnicowanie wiążą się z niejednorodnymi kosztami pokazu… Przedstawienia są różne, więc ich pokazanie to też różny koszt. Nowy partner, który chciałby wziąć udział w roku pilotażowym, byłby zobowiązany do pokazania tylko jednego spektaklu w danym sezonie. To od niego zależałoby, czy wybierze taki, który jest najdroższy w puli, czy najtańszy.

AB: Po stronie partnerów – oprócz tego, co powiedział Maciej – są też koszty eksploatacyjne scen i teatrów, te związane z promocją i organizacją na miejscu.

MK: Tak, chociaż od tego roku Sieć dofinansowuje także program edukacyjny, dopłaca do spotkań z widownią. Jest to możliwe dzięki dotacji z Instytutu Muzyki i Tańca, ale bez wątpienia koszty ponosi też partner. Mam takie mocne przekonanie: nie ma tańca za darmo i to powinno obowiązywać na każdym poziomie – instytucji, biletów, wynagrodzeń dla artystów.

WT: Zdarzyło się kiedyś, że jacyś partnerzy opuścili Sieć?

MK: Tak, ale takich przypadków było bardzo mało i wszystkie wiązały się ze zmianą dyrekcji instytucji albo z drastycznie obciętą dotacją, co uniemożliwiało spełnienie wymogów dotyczących kwot minimalnych.

WT: A co z pulą Sieci? Jak kształtujecie repertuar?

A.B.: Sieć – tu rozumiana jako reprezentanci ośrodków partnerskich – nie ingeruje w wybór spektaklu, który pozostali partnerzy nominują do puli. Od tego roku uruchomiliśmy także open call dla niezależnych artystów, pierwszy konkurs Instytutu Muzyki i Tańca w takiej formule skierowany dla osób fizycznych. Artysta, który chce wziąć w nim udział, nie musi być reprezentowany przez żadną instytucję czy organizację, wystarczy, że posiada prawa do spektaklu. Komisja konkursowa wybiera z ogólnopolskiego naboru do puli Sieci dwa przedstawienia niezależnych twórców.

WT: Jak to się odbywa? Wysyłacie nagrania do partnerów i oni na tej podstawie wybierają, które spektakle chcą u siebie zaprezentować, czy zapraszacie ich wcześniej na pokazy tych prac, organizujecie spotkania z artystami, artystkami?

AB: Mamy wcześniej zebrane zestawy informacji i plików potrzebnych do podjęcia decyzji kuratorskiej, tj.: materiały promocyjne, wizualne, techniczne, pełne ridery, rozpiskę kosztów prezentacji, ilość osób do zakwaterowania, numery telefonów do kierownika technicznego, oświetleniowca, choreografa i oczywiście nagranie spektaklu. Partnerzy w momencie wyboru dostają taki pakiet i na tej podstawie podejmują decyzję. W rzadkich przypadkach, kiedy np. jakiś spektakl z puli nie uzyska minimalnej, czyli gwarantowanej przez Sieć ilości zamówień, istnieje w warunkach współpracy PST procedura tzw. zamówienia ruchomego. Dzięki niej Maciej, jako kierownik Sieci, podczas negocjacji z partnerami może zaproponować inny spektakl i tym samym zapewnić mu gwarantowaną przez Sieć, minimalną ilość grań.

MK: I to jest ogromne wsparcie organizacyjne z naszej strony. Kolejna odpowiedź na złe praktyki – chcemy zapobiegać niedopatrzeniom.Z roku na rok jest coraz lepiej, zbieramy doświadczenie i polepszamy ten system. Jest w tym ogromna zasługa Alicji, która skutecznie egzekwuje zobowiązania, ale też pomaga partnerom w kwestiach organizacyjnych.

WT: Czy działalność Sieci przekłada się na zauważalną konsolidację środowiska choreograficznego, artystek, artystów?

AB: Myślę, że jest to dość wyraźne. Partnerzy zdali sobie sprawę z tego, że więcej można zrobić wspólnie, wymieniając się know-how, doświadczeniami, dlatego podkreślają i deklarują chęć dalszego działania razem. Sieć jest też swego rodzaju kartą przetargową – to atut, że dana organizacja współpracuje z innymi instytucjami oraz że jest objęta mecenatem Instytutu Muzyki i Tańca.

MK: Tak jak mówiliśmy, każdy z partnerów ma trochę inną rzeczywistość, ale absolutnie nastąpiła konsolidacja. To dla nas bardzo ważne, zwłaszcza w sytuacji kryzysowej, w której zaczyna się szukać oszczędności. Stworzyliśmy tymczasowe rozwiązania dla zachowania spójności struktury. Okazało się – w czasie rozmów – że Sieć jest bardzo ważna dla osób, które ją współtworzą. Podczas ostatniego walnego spotkania partnerów PST Aleksandra Dziurosz podkreśliła, że w tej chwili Sieć stanowi jeden z flagowych programów Instytutu. W ciągu trzech lat udało nam się zatem stworzyć coś, co odpowiada oczekiwaniom bardzo różnych podmiotów.

WT: Trochę już o tym wspominaliście, ale ciekawiłoby mnie, w jaki sposób, na chwilę obecną, myślicie o przyszłości Sieci? Sytuacja jest bardzo dynamiczna, nie można mieć pewności co do organizacji życia kulturalnego w najbliższych miesiącach – jak to wpływa na organizację waszej pracy?

MK: Sieć jest teraz na wpół zamrożona. Chcemy pokazać część odwołanych spektakli w miarę możliwości jeszcze w tym w roku, a część przenosimy na przyszły. Trochę odeszliśmy od pewnego rygoru, który trzymaliśmy, i staramy się podchodzić do każdej kwestii elastycznie. Nikt nie wie, co będzie od września, ale istotne wydaje mi się to, że cały czas współpracujemy, podtrzymujemy kontakty i próbujemy realizować to, do czego się zobowiązaliśmy.

AB: Zapytaliśmy partnerów, jakie działania byłyby dla nich w tej chwili najkorzystniejsze a artystom niezależnym zaproponowaliśmy inne formy działalności artystycznej w ramach Sieci. Rozluźniliśmy warunki współpracy, rozciągnęliśmy obecny sezon na przyszły rok (posługujemy się sezonem kalendarzowym, a nie artystycznym, co wynika bezpośrednio ze sposobów finansowania i rozliczania instytucji). Instytut Muzyki i Tańca podszedł elastycznie do kwestii umów i sprawozdań. Jesteśmy umówieni na kolejne walne spotkanie Partnerów PST we wrześniu.

WT: Planujecie przenosić spektakle do Internetu?

MK: Rozmawialiśmy o tym, ale na chwilę obecną nie, choć to może się zmienić. Z perspektywy artysty myślę, że sztuki performatywne oddziałują na widza na wielu różnych poziomach, nie tylko na wizualnym, dlatego odbiór przez ekran jest niepełny. Teoria neuronów lustrzanych jest mi w tym kontekście bliska: gdy widzę drugie ciało, które coś robi, na przykład podnosi rękę, to w moim ośrodku mózgowym pojawiają się impulsy, które symulują to podniesienie ręki, nawet jeśli sam jej nie podnoszę. W przypadku tańca, który często nie operuje słowem, a istotna część komunikacji z widzem odbywa się na poziomie niewerbalnym, odbiór na żywo jest bardzo istotny. Poza tym PST prezentuje głównie nowe spektakle, więc pokazanie nagrania online odbiera tym przedstawieniom możliwość prezentacji na żywo w późniejszym terminie.

AB: Pamiętajmy też, że Sieć to nie tylko eksploatacja spektakli, ale także współpraca, która cały czas ma miejsce. Spotykając się z przedstawicielami instytucji partnerskich przez Internet, pozostajemy cały czas w kontakcie, ustalamy wspólne rozwiązania w kryzysowej sytuacji.

WT: Dużo się ostatnio mówi o wzajemnej odpowiedzialności i środowiskowej trosce, przewidujecie jakieś formy wsparcia dla artystów i artystek zaangażowanych w Sieć?

MK: Na chwilę obecną naszym głównym celem jest zrealizowanie tegorocznych zobowiązań, a więc przekładanie prezentacji, a nie ich odwoływanie – to coś, co możemy zrobić.

AB: Kontynuujemy rozpoczętą współpracę i gwarantujemy realizację zobowiązań, na które partnerzy się umówili. Dotyczy to przede wszystkim utrzymania ilości pokazów spektakli gościnnych po stronie partnerów (wspomnianych już kwot minimalnych), co przekłada się bezpośrednio na wynagrodzenia artystów.

MK: Poza Siecią jest wiele innych instytucji ogólnopolskich, w których gestii leżałyby inne formy wsparcia.

WT: Myślicie, że obecna sytuacja, która obnażyła patologie systemowe utrzymujące się w polu kultury, ale też hierarchie panujące wewnątrz środowiska, może mieć wpływ na jakieś realne zmiany w przyszłości? Na wypracowanie nowych modeli instytucjonalnych? Jakiś czas temu pojawiły się wyniki ministerialnego programu „Kultura w sieci” i okazało się, że zaledwie sześć projektów tanecznych na ponad tysiąc uzyskało dofinansowanie – to wiele mówi o rzeczywistości środowiska choreograficznego w Polsce.

MK: Z perspektywy Sieci my nie możemy narzekać. PST otrzymuje dużą ilość wsparcia, dzięki któremu funkcjonuje i rozwija się. Sytuacja artystów i twórców nigdy nie była idealna, dlatego też powstała taka struktura jak Sieć, bo było na to zapotrzebowanie. My staramy się kreować nowe modele współpracy, odpowiadać na pojawiające się problemy, tworzymy dobre standardy, integrujemy środowisko, ale trzeba pamiętać, że to jest proces. Jako kierownik Sieci mogę tyle powiedzieć.

WT: A jako artysta?

MK: A to temat na inną rozmowę.


Alicja Berejowska – menedżerka kultury, organizatorka, specjalistka PR i komunikacji. Aktualnie koordynatorka Polskiej Sieci Tańca i Warsaw Dance Days – Międzynarodowego Festiwalu Tańca Współczesnego. Łączy wykształcenie taneczne, kulturoznawcze i dziennikarskie z ponad 10-letnią praktyką w środowisku artystycznym od strony organizacyjnej i produkcyjnej. Po stażu w Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk pracowała przy programie performatywnym Stary Browar Nowy Taniec, dla TRAFO – Trafostacji Sztuki w Szczecinie czy Mazowieckiego Instytutu Kultury. Równolegle zdobyła 5-letnie doświadczenie w branży public relations, m.in. w butikowej agencji PR, międzynarodowej korporacji oraz jako freelancer, realizując projekty komunikacyjne i medialne oraz przygotowując strategie PR i CSR dla takich klientów jak: Agora, AXN, Budimex, Ministerstwo Zdrowia, PWN czy Sony Pictures Television. Absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – kulturoznawstwa ze specjalnością teatr i widowisko oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Dyplomantka Państwowego Ogniska Baletowego w Szczecinie.

Maciej Kuźmiński – niezależny choreograf, pedagog, producent. Architekt i kierownik Polskiej Sieci Tańca. Członek zarządu Stowarzyszenia Forum Środowisk Sztuki Tańca. Spektakle Kuźmińskiego prezentowane były od 2014 r. ponad 160 razy w 20 krajach oraz wielokrotnie w Polsce. Twórca zdobył kilkanaście nagród za choreografię na międzynarodowych konkursach, m.in. w Stuttgarcie, Hanowerze czy Belgradzie. Jego praca Powtórzenie reprezentowała Polskę w oficjalnym programie Internationale Tanzmesse NRW 2016 w Düsseldorfie. W ostatnich latach twórca spektakli dla zespołów Scapino Ballet Rotterdam, Polskiego Teatru Tańca w Poznaniu czy Theater Regensburg Tanz w Ratyzbonie. W latach 2016–2018 kierownik Teatru Tańca Caro w Siedlcach, gdzie stworzył również festiwal polskiej choreografii Rozbieg. Twórca programu polsko-luksemburskiej wymiany rezydencyjnej Project 2/3 obecnie prowadzonej przez Instytut Muzyki i Tańca. Studiował na kierunkach MA Choreography oraz BA Dance Theatre na konserwatorium Trinity Laban w Londynie. Oba kierunki ukończył z wyróżnieniem.


Podobne

Wszystkie barwy „Teatru”

Nie ma mowy o tym, żebyśmy kosztem indywidualnych przekonań wyznaczali sztywną linię pisma, choć oczywiście pewne opinie wyrażane są na naszych łamach częściej, a inne rzadziej. Pluralizm widać także w naszych corocznych werdyktach dotyczących nagród „Teatru”. Naszymi laureatkami w ostatnich latach była i Anna Seniuk i Justyna Wasilewska, a laureatami – Jerzy Stuhr i Andrzej Kłak. Choć oczywiście dla wyznawców post-teatru zawsze będziemy zbyt zachowawczy… – z Jackiem Kopcińskim rozmawia Katarzyna Niedurny w ramach cyklu wywiadów z redaktorami naczelnymi czasopism teatralnych.

19 01 2020

Całowanki zamiast zdrowasiek

Autor „Odlotu” tka swój udramatyzowany poemat z często nieoczywistych skojarzeń i strzępkowych cytatów, budując tym samym groteskową alegorię zglobalizowanej pamięci (pop)kulturowej, niejako przepuszczonej przez filtr katastroficzno-katolickiej wyobraźni. – o „Odlocie” Zenona Fajfera pisze Alicja Müller.

12 10 2019

Teatr na kredyt

Twórcy i twórczynie przeprowadzają krytyczną analizę rzeczywistości kapitalistycznej, w której relacje międzyludzkie, zarówno na płaszczyźnie społeczno-ekonomicznej, jak i moralnej, kształtują się w oparciu o pojęcie „długu” oraz modelowych figur wierzyciela/ wierzycielki i dłużnika/ dłużniczki. – Adriana Mickiewicz recenzuje „Dług” w reżyserii Jana Klaty.

12 10 2019

Liczba pojedyncza czy liczba mnoga?

Pozornie wydaje się, że tytułowa bohaterka filmu, Halla, mogłaby stać się jedną z aktywistek opisywanych przez Solnit. Wskazuje na to jej zaangażowanie w ochronę środowiska, wiara w swoje racje i chęć uzyskania wpływu na politykę energetyczną kraju, którego jest obywatelką – Zuzanna Berendt pisze o „Nadziei w mroku” Rebeki Solnit oraz o filmie „Kobieta idzie na wojnę” w reż. Benedikta Erlingssona

12 10 2019

Konstelacje

Formy niemieszczące się w określonej przez prawo strukturze są dowodem na to, że konieczność wyboru pomiędzy instytucją publiczną a kolektywem wciąż działa niekorzystnie na polaryzację pracy na rzecz rozwoju artystycznego i badawczego – pisze Anna Olszak o „Kolektywach teatralnych, artystycznych i badawczych”.

12 10 2019

Pismo w dobie przemian

Nie robiłem żadnej rewolucji. Dopiero po dobrych paru latach, już w dwudziestym pierwszym wieku, zmieniłem wewnętrzny układ pisma, czyli jego szkielet, strukturę. Zapłaciłem za to boleśnie, bo jeden z najbardziej poważanych przeze mnie ludzi w branży, mój niegdysiejszy promotor, Jerzy Timoszewicz, na parę lat zerwał ze mną wszelkie stosunki, krzycząc przedtem: „Dlaczego zabrał mi pan mój Dialog?!”. Tymczasem podstawa pozostała niezmieniona – z Jackiem Sieradzkim rozmawia Katarzyna Niedurny w wywiadzie otwierającym jej autorski cykl „Naczelni”.

12 10 2019

RAVE TILL THE GRAVE

Reżyserka tworzy silną paralelę między klasowym odbiorem choreomanii a tańcami wytworzonymi przez mniejszości rasowe i seksualne, będącymi ich własnym językiem buntu. Ostatecznie jednak przedstawiciele klas uprzywilejowanych zawłaszczyli te formy ekspresji i poddali je procesowi normatywizacji – Justyna Machaj pisze o „Truciźnie” w reżyserii Marty Ziółek

19 04 2020

W ruchu / w bezruchu

Kolory zalewają scenę, przestrzeń wypełnia gęsty dym. Piekielny skrzekot przeplata się z eterycznym dźwiękiem dzwoneczków i uderzeniami gongów, natchnione frazy pieśni Ne me quitte pas przeradzają się w słowa Psalmu 51 Miserere mei, Deus; spomiędzy kakofonii przebijają się wykrzykiwane manifesty rapera Bartusia 419. Twórcy Boskiej Komedii uruchamiają rozpędzoną machinę chaosu, tworzą wielowymiarowe sceniczne horror vacui. Stąd nie ma ucieczki – Agata Tomasiewicz pisze o „Boskiej Komedii” w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego.

25 03 2020

Było ich siedem. Osiem!

Skandal! Czy już poszła plotka o tym, że Diabły to nowa Klątwa i że dla własnego komfortu lepiej nie zabierać na spektakl zbyt dużej torebki, a w niej niepotrzebnych rzeczy, bo wejściu na salę towarzyszy kontrola bezpieczeństwa, która zawsze delikatnie opóźnia rozpoczęcie przedstawienia? – Agata M. Skrzypek pisze o „Diabłach” w reżyserii Agnieszki Błońskiej.

17 03 2020

Istotne sprawy studentów

Poddawanie się przymusowi tworzenia ostrych i wyrazistych opowieści o zbiorowych praktykach oporu, będących w istocie nieostrą negocjacją wielu interesów i potrzeb, stanowi odsłonę neoliberalnego przymusu produktywności w wytwarzaniu uproszczonych, nastawionych na efekt narracji o tym, że coś się jednak „udało”

14 02 2020

Stało się. Studium (nie)posłuszeństwa

Każda instrukcja, jak każdy performans, zawiera w sobie mikrowładzę, wciela jakąś teorię, wykładnię działania – instrukcja Bukowskiego nie jest od tego wolna. Ale może ważniejsze jest to, że służy do uwidocznienia pojawiających się i działających politycznych ciał.

14 02 2020

Mam ciało!

Na wszelkie kryzysy – nie tylko te tożsamościowe, ale i fizyczne – Dziemidok daje jedną receptę: trzeba tańczyć. Taniec zaczyna przy akompaniamencie ciszy, potem kontynuuje do muzyki, która jakby rozbrzmiewa w całości w jego głowie, a do widowni docierają tylko kakofoniczne stukoty. Niestaranna melodia przekształci się w końcowej tanecznej części wykładu performatywnego w swingowy In dieser Stadt Hildegard Knef. Wewnętrzny przymus tańczenia, który staje się wręcz miłością, wydaje się być jednocześnie życiowym spełnieniem i eskapizmem – dwiema nieodłącznymi stronami pasji. Jedyną miarą sensu tego działania jest pewność siebie – Agata M. Skrzypek pisze o festiwalu Ciało/Umysł.

13 02 2020

Grotowski i cała reszta

Próba umieszczenia „odwrotu od Grotowskiego” w ciągu nieświadomych walk o artystyczną niezależność podważa dużą część krytycznej recepcji działalności reżysera „Akropolis” koncentrującej się na problemie relacji władzy. Sygnał takiej dyskursywnej kapitulacji przed majestatem wielkiego twórcy odwraca uwagę od praktyk nauczyciela i kieruje ją na „traumę” uczniów. Z takiej perspektywy krytyka „męskiego geniusza” wytraca swoją sprawczość i wartość – Mateusz Kaliński pisze o „Ja, bóg” w reżyserii Tomasza Rodowicza i Joanny Chmieleckiej.

07 02 2020

Poszukiwania w ciele

Konstytuowanie się nowej, hybrydycznej, cielesnej tożsamości w spektaklu wyklucza istnienie binarnego systemu świata opartego na opozycjach: naturalne – sztuczne czy człowiek – maszyna –
Natalia Brajner pisze o „Końcu śmierci” w reżyserii Tomasza Bazana.

22 01 2020

Sztuka jest jak Ibuprom

Wyświetlane na ekranie ponad sceną nazwy miast otwierają kolejne rozdziały spektaklu, które, z pozoru zupełnie ze sobą niezwiązane, łączą się w spójny obraz przedstawiający niemoc, obcość, wyizolowanie i bezsilność wobec rzeczywistości. Każda z dziesięciu lokalizacji to inny krajobraz i inna perspektywa. Zaczynamy w Madrycie – Julianna Błaszczyk pisze o „Możliwościach znikających przed krajobrazem” w reżyserii Tanyi Beyeler i Pabla Gisberta.

23 12 2019

Alien

W momencie zwierzenia się bohaterki o chwili, w której poczuła, że choruje na nowotwór, na scenę wchodzi Piotr Polak w czerwonym, piankowym stroju raka. Twórcy i twórczynie konsekwentnie wykorzystują kampową estetykę, by przedstawiać coraz bardziej emocjonalne tematy. Kontrast między formą a treścią ma uderzać odbiorcę, co ma umożliwić mu pogłębioną analizę prezentowanych problemów – Julia Wróblewska pisze o „Jezusie” w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego.

16 12 2019

Aneks – recenzja wystawy „Zmiana ustawienia”

Rzecz jasna, podkreślany przez Buchwald oryginalny status zaprezentowanego w Zachęcie spojrzenia w przeszłość należy postrzegać przede wszystkim jako chwyt marketingowy, mający wyjść naprzeciw wszystkim tym, których zniechęca wizja niemałych sal warszawskiej galerii, po brzegi wypełnionych wyblakłymi projektami scenograficznymi i butwiejącymi konstrukcjami. Za niewinnym z pozoru gestem, kryje się jednak niebezpieczna, choć już całkiem dobrze rozpoznana, pułapka – pisze Maciej Guzy o wystawie „Zmiana ustawienia. Polska scenografia teatralna i społeczna XX i XXI wieku”.

09 12 2019

Biblia ilustrowana – esej o kostiumach w spektaklu „Jezus”

Korzystanie z oferty second handów, tworzenie prac z materiałów recyklingowanych staje się deklaracją kostiumografki i manifestem chęci ograniczenia negatywnego wpływu przemysłu odzieżowego na środowisko naturalne i występującej w jego ramach nadprodukcji ubrań – pisze Seba Tokarczyk o praktyce kostiumograficznej Hanki Podrazy oraz kostiumach w spektaklu „Jezus”.

09 12 2019

Słuchanie kryzysów

Goebbels, Lauwers i Marthaler – ojcowie (!) założyciele współczesnego europejskiego teatru, mający znaczący wpływ także na polskie środowisko teatralne po 1989 roku – prezentują swoje obserwacje na temat rzeczywistości w formie dość stotalizowanej struktury scenicznej, przygniatającej widzki i widzów niemal każdym swoim elementem – Maciej Guzy pisze o trzech spektaklch prezentowanych podczas tegorocznej edycji Ruhrtriennale w Bochum

31 10 2019

Rozejrzyj się

Podjęcie przez twórczynie i twórców teatralnych i performatywnych refleksji na temat krajobrazu nie powinno być zaskakujące – w końcu krajobraz nie jest naturalnym fenomenem, a filtrem, przez jaki patrzymy na rzeczywistość, konstruowanym zresztą przez sztuki wizualne od stuleci. – Kacper Ziemba pisze o spektaklach prezentowanych w ramach cyklu komuny//warszawa „Krajobraz. Minifest”.

21 10 2019

Destrukcja obsługi

Teatr o ekologicznym zacięciu musi wskazywać rzeczywistych winnych katastrofy klimatycznej. A do tego niezbędna jest ostra, polityczna sztuka, która pomogłaby wyzwolić polski mejnstrim z hegemonii neoliberalnego dyskursu.

12 10 2019

Maszynki do świerkania

Głos – jego skala, barwa i inne techniczne parametry – dyktuje śpiewakom nie tylko dobór ról, lecz także zmusza ich do podporządkowania codziennej egzystencji zachowaniu wokalnej kondycji – Katarzyna Dobrowolska pisze o sytuacji śpiewaków operowych

12 10 2019

Jak przestałem się martwić i pokochałem globalne ocieplenie

Jak pogodzić „faktyczność” globalnego ocieplenia z polityczną sprawczością człowieka, który miałby mu zaradzić? Sprzeczności tej niestety nie da się rozstrzygnąć, dopóki nie uznamy, że wiedza naukowa ma status probabilistyczny, a nie prawdziwościowy. Służy ona bowiem przewidywaniu przyszłości na podstawie dostrzeżonych prawidłowości, a nie samemu opisowi stanów rzeczy. – pisze Konrad Wojnowski w eseju poświęconym kryzysowi racjonalnego dyskursu w obliczu katastrofy klimatycznej.

12 10 2019

Zaniechać zemsty?

Dlaczego wybór padł konkretnie na Mosul? To miasto o wielowiekowej historii, biblijna Niniwa, do której zmierzał prorok Jonasz, by ostrzec jej mieszkańców przed gniewem bożym i skłonić ich do pokuty. Na szczęście Rau nie rozwija tego wątku w spektaklu, unikając skazania skomplikowanej rzeczywistości dzisiejszego Mosulu na naiwne chrześcijańsko-kolonialne moralizatorstwo – pisze Bartłomiej Janiczak o „Orestesie w Mosulu” w reżyserii Milo Raua.

12 10 2019

Ani praca, ani sztuka, ani prawda

Rubin i Janiczak wchodzą w dialog z nieprawdziwością propagandowego filmu, proponując zachwianie prawdziwością odczuć towarzyszących jego odczytywaniu. Co czujemy, gdy patrzymy na ludzi, którzy niedługo wyjadą do Auschwitz? Co to z nami robi? Jak możemy wyjść poza dialektykę przerażenia i litości? – Maciej Guzy recenzuje spektakl Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina „Kurt Gerron. Führer daje miasto Żydom”.

12 10 2019

W lustrze dalekiej kultury

Punktem odniesienia dla spektaklu Makohona jest teatr Takarazuka założony w 1914 roku w mieście o tej samej nazwie. Nowatorskość tego przedsięwzięcia polegała na tym, że na scenie występowały tylko kobiety, chociaż na początku ubiegłego wieku w japońskich teatrach grali głównie mężczyźni – Radek Pindor recenzuje „TAKARAZUKA camp” w reżyserii Eryka Makohona.

08 08 2019

Statyści we własnym życiu

Twórczynie i twórcy nie próbują zmieniać rzeczywistości, są bowiem świadomi swojej pozycji; dają temu wyraz, ofiarowując bohaterkom i bohaterom dużo wolności, w której ci mogą pozostać w stanie albo aktywności, albo kontemplacji. – Kacper Ziemba recenzuje „Kino moralnego niepokoju” w reżyserii Michała Borczucha.

05 07 2019

Ojcowie (z) Kościoła

Premiera spektaklu – zbiegająca się w czasie z filmem „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich – pozwala zwolennikom teorii spiskowych snuć domysły, że to kolejny przykład działalności antykościelnego układu – pisze Jan Karow o „Dzieciach Księży” w reżyserii Darii Kopiec.

05 07 2019

Grupa wsparcia – wywiad z Piotrem Mateuszem Wachem

Schemat jest wszędzie podobny. Wystawa, która kosztuje kilka milionów złotych czy dolarów, jest wielkim produktem, a osoby, które są w nią najmocniej zaangażowane, zostają wykorzystane – z Piotrem Mateuszem Wachem – artystą, tancerzem, performerem – rozmawia Julia Kowalska

05 07 2019

Odpowiedzialni za wyobraźnię

„Bezkarnie” jest kolejnym głosem krytycznym wobec ojców założycieli i ojców dyrektorów, których alienujące i totalizujące myślenie o teatrze podtrzymuje mity dotyczące społecznego statusu artysty.

04 07 2019

Dopiero śpiew daje swobodę?

Śpiew ma na stałe zarezerwowane miejsce na scenach teatrów dramatycznych, od eksperymentalnego teatru akademickiego w zachodnim stylu, po lokalne studia młodzieżowe czy emigracyjne amatorskie trupy – Katarzyna Dobrowolska pisze o roli pieśni w teatrze ukraińskim

04 07 2019

Nic tak nie działa jak czerwona sukienka

Wyjątkowe oddziaływanie retrospektywy „The Artist Is Present” opiera się na sile produkowanych przez Abramović obrazów, które wybijają się na niezależność i budują ikoniczny wizerunek artystki – Weronika Wawryk pisze o strategiach kreowania wizerunku przez Marinę Abramović

04 07 2019

Poważna sprawa

Wszystko wskazuje na to, że Marinie Abramović na etyce postępowania nie bardzo zależy, a pozycja, na jakiej często jest stawiana, to konstrukt, z którym nie identyfikuje się ona nawet w minimalnym stopniu. Tym, na czym wyraźnie jej zależy, jest poważne traktowanie własnej twórczości – Zuzanna Berendt recenzuje wystawę Mariny Abramović „Do czysta”

04 07 2019
SITEMAP