Stało się 14 czerwca 2018 roku podczas manifestacji studenckiej przeciw Ustawie 2.0 przy placu Szczepańskim w Krakowie. Dziś wiemy, że studenckie protesty odbywające się w całym kraju nie przyniosły spełnienia głównych postulatów, ustawa weszła w życie, weszła w życie także jej nowelizacja. Coś jednak się stało.
Ucieleśnione praktyki sprzeciwu, performanse oporu, bycie wspólnie, słuchanie się wzajemne, projektowanie nowych, lepszych światów na styku akademii, humanizmu i wizji zaangażowania młodych ludzi w przestrzeń publiczną stanowią, w moim przekonaniu, najcenniejszy ślad tamtych strategii niezgody na konkretny polityczny projekt.
Doskonale zdajemy sobie sprawę, że wszelkiego rodzaju posłuszeństwo i nieposłuszeństwo obywatelskie, akty oporu (w tym protesty organizowane w sferze publicznej), jak również przynależność państwowa, gender, rasa, tożsamość seksualna zyskują znaczenie w wyniku codziennych powtórzeń, prób przekształceń, negocjacji w sferze publicznej właśnie – dlatego uznajemy je za performanse, które mają moc krytycznego transformowania rzeczywistości. Zakładamy sprawczość kulturową, tożsamościową, polityczną performansów – szczególnie tych, w których bierzemy udział. Wierzymy w działanie słowami, w dramatyzacje i dramaturgie społeczne – piszemy scenariusze lub godzimy się uczestniczyć w cudzych, wytwarzamy zestawy możliwości, by budować mikrowspólnoty, by się konfliktować, by performować opór wobec wymagań politycznej rzeczywistości. W tego rodzaju performansach istnieje potencjał produkowania i zdobywania wiedzy; bywają one instruktażami zachowań i praktyk cielesnych, mają też wymiary normalizujące albo subwersywne. Są pośród nas takie performanse… Takie, które stanowiąc ucieleśniony scenariusz jakichś działań, umożliwiają wytwarzanie znaczeń; które czynią widocznymi nasze myśli, wartości, przekonania.
Albo takie, które nadają ramy i aktywizują pewne działania społeczne. Inne ożywiają przeszłość, historię i kulturowe archiwa. A jeszcze inne są instrukcjami sprzeciwu, odgrywanego w przestrzeni publicznej, gdzie prywatne współwystępuje z publicznym, gdzie zawiązuje się rodzaj sojuszu ciał i myśli uczestników sprzeciwu. 27 punktów „Sprzeciwu: instrukcji obsługi” Beniamina M. Bukowskiego wytwarza ucieleśniony podmiot sprzeciwiający się. Podmiot aktywny i zaangażowany, co wcale nie znaczy, że uległy i posłuszny wyznacznikom i praktykom sprzeciwu zawartym w instrukcji. Instruktaż sprzeciwu wytwarza i funduje podmiot praktykujący sprzeciw, jednocześnie dając mu miejsce, język i ruchy ciała, dzięki którym może odstąpić od swojego bycia w performansie oporu.
„Scenariusz na kilkudziesięciu lub kilkuset protestujących aktorów w przestrzeni publicznej” albo „Chór sprzeciwiających się” – takie określenia przychodziły mi na myśl, gdy czytałam instrukcję Bukowskiego. Ciągle się wahając, czy ramy tego performansu nie są zbyt wąskie, zbyt ograniczające, naznaczające w geście interpelacji, a w konsekwencji osaczające. Tętniło we mnie poczucie, że ten tekst jest pełen autorskiej i autorytarnej władzy – która nie tyle daje instrukcje, jak protestować, jak zachować bezpieczeństwo, co wytwarza protestującą tożsamość. Wiem, że tego nie można uniknąć. Jeśli nasze ciała wychodzą na ulicę, stają się polityczne; prekarne, kruche, manifestujące, żądające.
Według Hanny Arendt działanie polityczne ma miejsce pod warunkiem pojawienia się ciała. Jako ciało istnieję nie tylko dla siebie, ale jestem nieustannie konstytuowana, ustanawiana i wywłaszczana przez punkt widzenia innych. Żadne ciało nie ustanawia w pojedynkę przestrzeni pojawiania się; działanie to performatywny akt twórczy, wydarza się jedynie w przestrzeni, relacji pomiędzy ciałami. Zdaniem Judith Butler stanowisko takie pomija i lekceważy te formy politycznej sprawczości, które wyłaniają się z dziedzin uznanych za prepolityczne lub pozapolityczne, i które wdzierają się do sfery pojawiania się z zewnątrz i kwestionują rozróżnienie na „wnętrze” i „zewnętrze”. Pomiędzy „wnętrzem” i „zewnętrzem”, instytucją i przestrzenią publiczną, kobiecym i męskim rozgrywa się walka o widzialność, obecność ciał, głos i przestrzeń. Tego rodzaju walka stanowi interwencję w przestrzenną organizację władzy, obejmującą rozmieszczanie i ograniczanie miejsc, w których i dzięki którym dana grupa może się pojawić. W ten sposób dokonuje się przestrzenna regulacja tego, jak i kiedy może się objawiać wola ludu. Takie ujęcie ograniczeń i rozmieszczenia określającego, kto może się pojawić – kto może stać się podmiotem pojawienia się – wskazuje, że władza działa zarówno za pomocą wykluczenia, jak i różnicującego przypisywania do miejsc.
Butler powołuje się na ustalenia Arendt zakładające podział ciał na te, które pojawią się publicznie, by mówić i działać, i seksualne, pracujące, reprodukcyjne, kobiece, urasowione, umieszczone w sferze prywatnej i prepolitycznej, kwestionując ten podział i pokazując, że zostaje on unieważniony, gdy kruche, sprzeciwiające się życie pojawia się na ulicy w postaci sojuszu, który musi walczyć o zdobycie przestrzeni pojawiania się i uobecnienia. Butler pisze: „wolność nie wyłania się ze mnie czy z ciebie, może pojawić się tylko jako relacja nas łącząca, obecna między nami czy wręcz wśród nas. Nie chodzi zatem o znalezienie godności w każdej osobie ludzkiej, ale o rozumienie człowieka jako istoty relacyjnej i społecznej, której działanie zależne jest od równości i artykułuje jej zasadę. W tym ujęciu człowiek nie istnieje, jeśli nie istnieje równość. Nie sposób być człowiekiem, nie działając wspólnie z innymi na zasadzie równości. Roszczenie do bycia równym wobec innych jest nie tylko wypowiadane lub zapisywane, ale też odgrywane, gdy ciała pojawiają się razem, czy raczej gdy za sprawą działania powołują przestrzeń pojawiania się do istnienia”.1
Przywołuję ten fragmentaryczny namysł Arendt/Butler nad politycznością ciał obecnych w przestrzeni publicznej oraz powoływania za pomocą działania przestrzeni do pojawiania się i tworzenia solidarności i równości, ponieważ tak chcę rozumieć instrukcję sprzeciwu Bukowskiego.
Każda instrukcja, jak każdy performans, zawiera w sobie mikrowładzę, wciela jakąś teorię, wykładnię działania – instrukcja Bukowskiego nie jest od tego wolna.
Ale może ważniejsze jest to, że służy do uwidocznienia pojawiających się i działających politycznych ciał.
P.S. Byłam z Wami i dziękuję Wam, sprzeciwiający się w zgodzie i w niezgodzie z instrukcją.