Sztuka i sztuczki (Rewizor)
Są takie spektakle, na które chodzi się nie po to, aby zobaczyć „co” przygotowano, ale „jak” to zrobiono. Do przedstawień tego typu należy Rewizor Mikołaja Gogola. Słynne słowa Horodniczego z jego końcowego monologu: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!” to żadne zaskoczenie dla widowni, ale wyczekiwana kropka nad i, która musi zostać postawiona. W krakowskiej odsłonie Rewizora w reżyserii dyrektora artystycznego Teatru STU, Krzysztofa Jasińskiego, kropka ta jest szczególna, bo jubileuszowa.
Scenę, otoczoną z trzech stron rzędami foteli, a powyżej balkonami, na potrzeby spektaklu zaaranżowano na przestrzeń cyrku. Po bokach zamontowano dwie, duże, czerwone zjeżdżalnie, z których bohaterowie ześlizgują się wprost na deski sceniczne. Między zjeżdżalniami zawieszono szyld – żeby już nikt nie miał wątpliwości, gdzie się znajdujemy – z napisem „cyrk” (cyrylicą, a jakżeby inaczej). Jest jeszcze scena obrotowa, pomalowana tak, aby przypominała wielką tarczę do rosyjskiej ruletki. Witamy w świecie iluzji drugiej kategorii i szemranych sztuczek – zdają się przekrzykiwać wzajemnie wszystkie elementy scenografii, rekwizyty, a nawet kostiumy (Horodniczy wygląda jak pogromca dzikich zwierząt, a miejscy oficjele to banda klaunów). Sam pomysł urzeka, bo tak trafnie pokazuje czym w istocie jest całe to mizdrzenie się prowincjonalnego miasteczka do domniemanego rewizora. Sceptycyzm budzi jednak wykonanie – zbyt łopatologiczne i z pominięciem faktu, że pod malowanym uśmiechem klauna zazwyczaj chwilę wcześniej ciurkiem lały się łzy.
Rewizor Jasińskiego opiera się o parafrazę przekładową autorstwa Tadeusza Nyczka. A znaczy to mniej więcej tyle, że choć zasadniczy sens nie uległ zmianie, to jednak mamy do czynienia z dużą dozą swobody wobec oryginalnego tekstu Gogola. Decyzja o wyborze parafrazy zamiast tłumaczenia z reguły cechuje te przedstawienia, które mają ambicję, by jak najbardziej zbliżyć się do współczesności. Tak też dzieje się w przypadku realizacji w Teatrze STU. Tadeusz Nyczek dostarcza naszym uszom języka, który towarzyszy nam na co dzień. Dosadny, pieprzny, gdy trzeba, ale chwilami niechlujny, przez co może bliższy, bardziej swojski. O zasadność tej stylizacji językowej można się oczywiście spierać, ale trudno odmówić parafrazie Nyczka spójności i wyczulenia na to, co aktualnie dzieje się w języku potocznym.
Aktorstwo w Rewizorze dalekie jest od rewolucyjno-eksperymentalnych zrywów. Widz obserwuje więc aktorskie potyczki z przyjemnością właściwą obcowaniu z czymś dobrze znanym i oswojonym. W konwencji kabaretowo-cyrkowej świetnie odnaleźli się przede wszystkim Franciszek Muła (Piotr Bobczyński), Włodzimierz Jasiński (Piotr Dobczyński) oraz rozbrajająca wdziękiem Martyna Krzysztofik (Maria, córka Horodniczego). Trzeba też dodać, że pracując nad spektaklem niektórzy z aktorów musieli opanować proste tricki iluzjonistyczne. Owszem, wypadają dosyć efektownie, ale do spektaklu w rzeczywistości niewiele wnoszą, a już na pewno nie podnoszą jego siły dramatycznej.
Na koniec wrócę jeszcze do kontekstu prezentacji najnowszej premiery STU, czyli jubileuszu z okazji 50-lecia istnienia teatru. Podczas konferencji prasowej poprzedzającej przedstawienie poinformowano, że Krzysztof Jasiński wraz z Krzysztofem Pluskotą będzie pełnił funkcję dyrektora artystycznego STU jeszcze przez dwa lata. Później stanowisko już samodzielnie obejmie Pluskota. Stąd też stylizację cyrkowo-iluzjonistyczna, o której wspominałam powyżej, położenie nacisku na elementy komiczne w połączeniu z za słabym kontrapunktowaniem tak wyraźnych (i ważnych!) u Gogola elementów zabarwionych gorzką ironią można wziąć za rodzaj jubileuszowej wróżby na przyszłość. Wróżbą tą jest upupienie. Przypiłowanie ostrych i podziwianych niegdyś za odwagę artystyczną pazurów. Co prawda upupienie to odbywa się z wdziękiem, ale co tu dużo pisać: pupa to pupa.
Agnieszka Dziedzic, Teatralia Kraków
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 163/2016
Krakowski Teatr Scena STU
Mikołaj Gogol
Rewizor
parafraza przekładowa: Tadeusz Nyczek
reżyseria: Krzysztof Jasiński
scenografia: Justyna Łagowska
muzyka: Janusz Grzywacz
konsultacje iluzjonistyczne: Sławomir Piestrzeniewicz
obsada: Chlestakow – Krzysztof Piątkowski, Dimitrij – Marcin Zacharzewski, Antoni Ciąg-Dmuchanowski – Dariusz Gnatowski, Anna – Beata Rybotycka, Maria – Martyna Krzysztofik, Amos Łapski-Capski – Marek Litewka, Anatol Poziomka – Andrzej Róg, Piotr Bobczyński – Franciszek Muła, Piotr Dobczyński – Włodzimierz Jasiński, January Boczek – Wiesław Smełka, Kelner – Józef Małocha
premiera: 16 lutego 2016
fot. materiały teatru
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.