O TEATRZE LESBIJSKIM W POLSCE (IV)
Rozmowa o dramacie. 33 Sztuka Moniki Rak
Sceny-obrazy-migawki fragmenty życia, okruchy szczęścia, dni-wieczory-noce, podczas których wierzyłyśmy sobie, ufałyśmy sobie i dawałyśmy to, co potocznie zwane jest miłością, a co dziś już nie ma dla mnie nazwy. Monika Rak 33 Sztuka
Agnieszka Małgowska: Kiedy napisałaś 33 Sztukę?
Monika Rak: Pierwsza wersja powstała w 2004 roku, druga – w 2011 roku, sztuka nigdzie nie była publikowana.
Skąd tytuł?
Pisałam dramat, kiedy miałam 33 lata.
„W połowie tej podróży zwanej życiem znalazłem się w ciemnym lesie…”
Tak właśnie, to był czas przełomu wewnętrznego z żeńską końcówką.
Ale czas historyczny w samym tekście właściwie nie istnieje, nie ma żadnych wskazówek, kiedy to się dzieje – nie ma dat. Możemy się jedynie domyślać, że czas akcji to mniej więcej rok powstania dramatu.
Prawda. Zarysowuję czas tylko ogólnie – mamy więc jakiś sylwester, zimę, dni, wieczory, noce. Fabuła obejmuje dwa lata, ale w dramacie jest bardzo skondensowana.
I jest fragmentaryczna i nielinearna. W historii jest sporo luk czasowych, mamy też inwersję, dwa razy czas się cofa za sprawą retrospektywnych monologów i filmów.
Jeszcze jest czas baśniowy. Baśnie wplotłam w codzienne zdarzenia, ale one dzieją się w innym wymiarze – jakby poza czasem.
Zatem czas jest rozmyty, ale miejsce mocno zaznaczone – to mieszkanie o wymiarach 19 m2: pokój, łazienka, kuchnia. Mówiąc krótko – cela, być może sprawczyni narodzin i śmierci tego menage a trois.
Rzeczywiście ciekawe, jakby ułożyła się relacja między trzema bohaterkami, gdyby mieszkały w większej przestrzeni? 19 m2 wpłynęło na ich miłość i nienawiść.
Tak samo jak maleńki pokój wpływał na Raskolnikowa.
On był jeden. Bohaterki są trzy. Czasem szukały oddzielności. Jedyne miejsce intymne w mieszkaniu to łazienka, w której każda z bohaterek może pobyć sama ze sobą. Ale w łazience dzieją się też przełomy ważne dla całego związku – pierwszy wspólny seks, odkrycie zdrady, wybuch morderczego gniewu…
Ta łazienka trochę przypomina emocjonalną wylęgarnię.
Za to pokój to miniagora – wspólna przestrzeń pełna przedmiotów. W początkowych didaskaliach czytamy:
mały pokój, jakieś cztery na cztery kroki wolnej przestrzeni, resztę zajmują rzeczy. okrągły stół, niskie regaliki z książkami, stary rower, materac na podłodze, który na dzień stawiany jest na ścianie, ubrania, kolorowe dywaniki, obrazy namalowane i w trakcie malowania. dużo tego i nie przedstawia to żadnej wartości.
Centralny przedmiot to stół – jest bohaterem kilku scen i gdyby się zastanowić, to wszystko kręci się wokół niego, szczególnie, że jest okrągły.
Stół pojawia się podczas sceny wigilijnej, w scenie porządków, kiedy jest pieczołowicie czyszczony, w scenie awantury, kiedy kropla wody, która pada na blat, rozpętuje burzę emocjonalną. A Czerwona nad stołem wypowiada swój najważniejszy monolog:
Od dwu lat mieszkam pod stołem
Stół jest drewniany ciemny raczej nieduży i co najważniejsze okrągły pod blatem ma półkę również okrągłą kiedy pod nim leżę widzę pasek starego papieru przyklejony do spodu z nazwą producenta THONET w sumie stół jak stół nie wolno na nim stawiać niczego gorącego bo się robią kółka i jego właścicielka krzyczy że niszczy się jej historyczną pamiątkę rodzinną zdaje się po babci co to przeżyła powstanie i tak dalej i tak dalej stół jak stół obijam się w nocy o jego nogi i wtedy stół się otwiera
Otwiera się otwiera otwiera i
I zamyka mnie w sobie zamyka i tak to
Śpię w stole
Stół więc najbliższy jest Czerwonej, ale należy do Niebieskiej, właścicielki mieszkania, i traktowany jest przez nią jak relikwia, równorzędnie z materacem. Bohaterka ma problem z bezsennością, więc „okupuje” materac z nadzieją, że uda jej się zasnąć.
Różowa natomiast „trzyma się” szklanki herbaty.
I czekoladek… które zawsze znienacka i absurdalnie „wciskają się” w strumień emocji.
Różowa czekoladkami próbuje złagodzić trudne sytuacje – zwykle kłótnie między Czerwoną a Niebieską, z którymi sobie nie radzi.
Są jeszcze butelki z alkoholem; piwem i winem musującym, towarzyszące bohaterkom niemal bez przerwy. Szczególnie Niebieskiej.
Nie ma „lesbijskiej” szafy…
Nie zmieściłaby się.
Ale jest „lesbijska” kotka , trochę tajemnicza.
O Kociuli za chwilę. Najpierw kilka słów o postaciach. Są bezimienne, zamiast tego określają je kolorystyczne przymiotniki: Niebieska, Czerwona, Różowa. Ale moje bohaterki mają w zamian baśniowe imiona. One je charakteryzują. Niebieska to Smok Ognioziejny. Czerwona – Królewna Wulgarisa. Różowa – Paziuczek.
Trzy rożne osobowości. CZERWONA. Energiczna, agresywna, bezkompromisowa, z filmowymi ambicjami. Siła sprawcza całego związku. NIEBIESKA. Alkoholiczka, intelektualista. Cierpi na bezsenność. Miłośniczka muzyki francuskiej. Umysł ścisły. Emocjonalnie zdystansowana. Mózg całego związku. RÓŻOWA. Neurotyczna, infantylna. Artystka malarka. Wiecznie nieokreślona. Nadopiekuńcza. Niestabilna emocjonalnie i finansowo. Żyjąca w swoim świecie projekcji.
No i tajemnicza Kocia, której nie ma a mimo to jest. To szczególnie znacząca figura dramatu – mam nawet wrażenie, że symbolizuje związek, którego nie powinno być, a mimo to jest. Przypomina trochę psa z filmów Tarkowskiego. Łączy światy: baśniowy i rzeczywisty.
Niebanalna Kocia żyje w banalnym świecie.
Historia miłosna trzech kobiet według Ciebie jest banalna? Nie znam właściwie takich historii – może kilka.
Mówię o fabule, ta relacja ma jednak banalną fabułę. W kilku słowach: Niebieska i Różowa były kiedyś parą, związek się rozpadł. Różowa poznała Czerwoną, wówczas w kręgu ich znajomych znalazła się Niebieska, która stała się ich częstym gościem do czasu, gdy straciły nagle dach nad głową. Wtedy Niebieska zaproponowała im wspólne mieszkanie. Po jakimś czasie między Czerwoną a Niebieską nawiązał się romans, ukrywany przed Różową. Czerwona planuje wspólną przyszłość z Niebieską i Różową. Od tego momentu widzowie zostają wpuszczeni w tę historię. Potem widzimy, że bohaterki zbliżają się do siebie, spędzają pierwszą wspólną noc, przez jakiś czas są ze sobą szczęśliwe, potem rosną wątpliwości Różowej, znajduje sobie kogoś spoza menage a trois, Czerwona śledzi zdradę Różowej, pojawiają się pierwsze poważne kłótnie, aż dochodzi do starcia Czerwonej z Niebieską, potem Czerwonej z Różową. W końcu Różowa znajduje sobie pracę, Czerwona wyprowadza się, a Niebieska przestaje bywać w domu i ostatecznie postanawia sprzedać mieszkanie.
Zapomniałaś o morderstwie.
Nie zapomniałam. Ono jest symboliczne. Nie należy do tej warstwy opowieści.
W tym rzecz, dlatego mord – moim zdaniem – jest kluczem do zrozumienia Twojego pomysłu na dramat. Symboliczne morderstwo jest kulminacją tekstu, która odsłania strukturalną istotę sztuki. Powiedz coś o tym.
Historia wydawała się prosta, a uczucia i doświadczenia bohaterek… ani trochę. Nic nie było oczywiste, więc umieściłam opowieść na kilku poziomach: realistycznym i symbolicznym, na telenowelowym i baśniowym. Lubię też multimedialność, stąd pomieszanie warstw, teatralnej i filmowej, które uruchamiają inne elementy percepcji czytelnika/ widza. A wspomniane morderstwo to zmaterializowany świat wewnętrzny Czerwonej. Ujawnia, że historia pokazana jest z perspektywy tej właśnie postaci. Ja potrzebowałam subiektywności – takiej teatralnej mowy zależnej, która zostaje ujawniona w punkcie kulminacyjnym sztuki, dekonstruując ją.
Morderstwo ma też związek z baśnią – jej strukturalnym i znaczeniowym miejscem w sztuce. Baśń to dynamiczny i złożony pomysł.
Ważny dla trzech postaci. Jest zabawą, rozszerzeniem świata, dla Różowej – sposobem rozmowy, ubarwieniem świata, dla Czerwonej – wentylem emocjonalnym, dla Niebieskiej – uwolnieniem wyobraźni.
Przede wszystkim jest performowaniem niełatwej codzienności. Baśń o owcach i Baśń o nieprzytuleniu to próby radzenia sobie z problemami w nietypowy, choć znany psychologii, sposób. Zacytuję całą scenę:
PAZIUCZEK
Przytul mnie, Królewno!
KRÓLEWNA WULGARISA
Nie mogę.
PAZIUCZEK
Przytul mnie, Królewno!!
KRÓLEWNA WULGARISA
Nie mogę.
PAZIUCZEK
Ale dlaczego?
KRÓLEWNA WULGARISA
Bo ty tego tak bardzo chcesz, że aż się boję.
PAZIUCZEK
Czego się boisz?
KRÓLEWNA WULGARISA
Że to ty nie mnie w tej chwili przytulasz, nie o mnie myślisz tylko coś, kogoś chcesz w
sobie utulać. A ja tu tylko kadłubkiem, owadem jestem. A tego już mój Majestat znieść
nie może. Bo to jakby tulić i odrzucać jednocześnie…
PAZIUCZEK
[pauza – błagalnie]
Przytul mnie, Królewno!!!
KRÓLEWNA WULGARISA
Nie.
PAZIUCZEK
[biegnie do łazienki, zamyka się w niej i płacze]
KRÓLEWNA WULGARISA
Królwa mać!
[kładzie się pod stołem – zamyka oczy – zatyka uszy]
Baśń jest rzeczywiście rodzajem terapii, ale nie dla wszystkich postaci. Dla Różowej i Niebieskiej okaże się ucieczką, ostatecznie tylko Czerwona zinternalizuje baśń, w której możliwe jest morderstwo rytualne, wyzwalające ją z sytuacji i z opowieści, którą snuje.
Motyw baśni wpisuje Cię w jeden z feministycznych wątków, poszukujących w baśni kobiecego języka.
Nie myślałam o tym, baśń stanowiła dodatkową warstwę, zastępującą psychologiczne wywody.
Mimo warstwowości tekstu dramat zachowuje tradycyjny podział na sceny (jest ich osiem), ale trudno znaleźć zasadę, która rządzi tym podziałem. Niektóre są tylko dialogiem, a np. scena IV mieści w sobie monologi i sceny filmowe.
Dla mnie scena ma wyrażać emocję lub rodzinę emocji, szukam więc różnych sposobów i technik, żeby to zrobić jak najpełniej – stąd we wspomnianej scenie IV są monologi, filmy, dialogi. One wszystkie opisują namiętność w różnych fazach z perspektyw trzech postaci w rożnym czasie dziania się tej historii.
De facto akcja dramatu opiera się właściwie na samych emocjach. Niektórzy wręcz się od nich duszą, zarzucają sztuce histerię i przesadę. Ale Ciebie równowaga i umiar raczej nie interesują.
Absolutnie nie, chciałam opisać pewne szaleństwo, jakiego doświadczyłam w lesbijskim menage a trois – i tam nie było uczuć pośrednich. Tam wszystko było nadmierne i niestosowne.
Trzeba zaznaczyć, że tekst oparty jest na faktach autobiograficznych. Mówię o tym dlatego, żeby zaznaczyć, że celem był zapis trudnego, intymnego doświadczenia.
To był pierwszy taki związek dla wszystkich bohaterek. Nigdy o czymś takim nie słyszały, nie czytały. To, co im się zdarza, musi wywołać pewnego rodzaju szok. Bohaterki zostały wrzucone w sytuację. Z rożnych pobudek decydują się na ten związek, mają intuicję, ale brak im wiedzy o życiu w trójkącie.
Dziesięć lat temu nie było skąd tej wiedzy czerpać, dziś jest inaczej. Pojęcie poliamorii – bo w takim właśnie kontekście można tę relacje postrzegać – znalazło się już w kręgu zainteresowań mediów, zdarzają się artykuły, wywiady, programy telewizyjne.
Dlatego bohaterki radzą sobie, jak umieją. Wybierają rzadki model relacji wieloosobowej, związek zamknięty, powielający model małżeństwa – patriarchalny i katolicki. Jedna ze scen filmowych pokazuje bardzo tradycyjną wigilię, przeczytam:
CZERWONA
Jest!
[zbliżenie na pierwszą gwiazdkę – Niebieska i Różowa odświętnie ubrane – skromny
stół wigilijny]
NIEBIESKA
Postaw kamerę tutaj, to nas wszystkie obejmie.
CZERWONA
Dobrze, tylko zrobię zbliżenie karpia – buziaczek.
RÓŻOWA
Podzielmy się opłatkiem. Życzę wam z całego serca dobrych świąt i…
CZERWONA
Nie becz głupia, bo i ja zacznę.
RÓŻOWA
I żebyśmy…
CZERWONA
…zawsze były razem
NIEBIESKA
Jak trzy świnki.
RÓŻOWA
Każda za każdą.
NIEBIESKA
I wszystkie za jedną.
[Niebieska, Czerwona, Różowa wtulają się w siebie]
Widzimy więc, że bohaterki podążają utartymi szlakami – znanymi z rodzinnych domów, dotyczy to zarówno modelu życia, jak i związku. Nie uwzględniają specyfiki nowego typu relacji – opartej na wolności, konsensualizmie i równości.
Absolutnie, dlatego związek w efekcie nie spełnia założeń poliamorii, bohaterki nie rozmawiają o relacji, nie ustalają zasad, nie przepracowują zabójczych dla takiego związku uczuć – zazdrości i chęci posiadania kogoś na własność.
Jednak przez jakiś czas udaje im się stworzyć złudzenie harmonii – dramat pokazuje kilka scen szczęścia – zwykłe codzienne przebywanie, imprezowanie, plany artystyczne, erotyczne spełnienie.
Ale Różowa cały czas ma wątpliwości, ucieka w fantazje i ciągle projektuje na realny związek swoje infantylne wyobrażenie o miłosnym raju, ale nie akceptując tego status quo, szuka kolejnej miłości, która odebrana jest przez partnerki jako zdrada. Niebieska chowa się w pracę naukową i coraz częściej odwiedza rodziców. Czerwona zaś walczy o związek na oślep, nie biorąc pod uwagę ograniczeń partnerek i swoich.
Te osobowości nie sprzyjają nowemu rodzajowi komunikacji i modelowi relacji.
Sytuację utrudnia też brak pieniędzy i zaciemniający percepcję alkohol, wszystko to nie pozwala skupić się na istotnych problemach – agresji, niezrozumieniu, zazdrości, gniewie itd.
Dlatego druga część dramatu to wybuch tych emocji. Bez pardonu i zahamowań.
Wygrywają stare schematy i nawyki. Widać to na poziome języka, słychać frazy jak z kiepskich seriali. To same kalki bez treści, klepane bez zastanowienia. Szczególnie słychać to w scenie awantury, w której poziom trywialności języka i wątki, które składają się na rozmowę, są wręcz nieznośne:
RÓŻOWA
A ty co przyniosłaś z domu od mamusi i tatusia – co?
Tak cię kochają? To co tu robisz, jak ci tak źle? Wracaj do nich. Droga wolna.
CZERWONA
Wara od moich rodziców.
RÓŻOWA
Bo co? Mogę mówić, co mi się podoba. A wiesz dlaczego do nich nie wracasz.
[Czerwona zatyka uszy]
Nie zatykaj uszu jak do ciebie mówię – słyszysz!
CZERWONA
Zostaw mnie.
RÓŻOWA
Wiesz, dlaczego do nich nie wracasz? Bo by cię tam zjedli. Rozumiesz. Zjedli! A tutaj siedzisz, bo ci tak wygodnie. Tak! Nie zatykaj uszu. Wiesz, że tego nienawidzę! Kiedy ty mówisz, to mam cię słuchać, ale kiedy ja mam ci coś do powiedzenia to zatykasz te cholerne uszy![Czerwona wstaje i zakłada buty] Gdzie idziesz? Znowu się zaczyna. Nigdzie nie pójdziesz! Rozumiesz! [Różowa wyrywa but Czerwonej]
Zostaniesz i będziemy rozmawiać.
Tradycyjna kłótnia małżeńska z klasycznym „rodzicielskim” motywem. Ta scena dowodzi uwikłania w model monogamicznej relacji ze wszystkimi obciążeniami.
Bohaterki są obciążone emocjonalne, ale sam tekst jest czysty, nie ma odwołań do tekstów kultury – ja kilka wcześniej przywołałam, ale raczej żartobliwie. To dziwne, bo dziś wszystko powinno być intertekstualne, a Ty z tego zrezygnowałaś.
Ostatnio usłyszałam, że tekst bez kontekstów to grafomania, być może, ale do czego mam się odwoływać, pisząc o lesbijskiej historii poliamorycznej? Nie interesują mnie konteksty mieszczące się w tak zwanej kulturze uniwersalnej, czyli heteronormatywnej. A tekstów poliamorycznych wtedy nie znałam, lesbijskich może kilka, dziś pewnie miałabym się do czego odnieść. Choć jest jedno poważne odniesienie literackie, tekst był pisany w sąsiedztwie prof. Marii Janion, która mieszkała za ścianą.
Taki kontekst usprawiedliwia wszystko [śmiech]. Ale już na serio. 33 Sztuka to naga, bezbronna, może trochę koślawa opowieść.
Jak mówiłyśmy, była wynikiem potrzeby udokumentowania lesbijskiego życia we trzy. Ciągle jest tak, jak powiedziała kiedyś Izabela Filipiak, że piszę książki, które chciałabym przeczytać. W lesbijskiej kulturze, jeśli czegoś chcesz, musisz to sama zrobić.
Lesbijskość to dla Ciebie sprawa zasadnicza, a nie element dodatkowy.
Tak. Ja piszę dramaty lesbijskie – nie queer ani nie uniwersalne. Ta etykietka mnie buduje i określa cały mój światopogląd. Właściwie tylko ta perspektywa mnie interesuje i o niej chcę pisać.
Ale samo słowo lesbijka pada w dramacie tylko trzy razy. Użyłaś go w jednej scenie. Przeczytam:
CZERWONA
Śmieszne – chcą być wolne, a powielają życie swoich starych.
NIEBIESKA
Nie rozumiem?
CZERWONA
Jedna jest tatusiem, druga mamusią, mają pieska kapcie i…
RÓŻOWA
i… szafę i szafeczkę.
CZERWONA
I spłacają kredycik.
RÓŻOWA
Zakręcone w słoik.
CZERWONA
Po co są lesbijkami?
(cisza)
Po co są lesbijkami?
NIEBIESKA
To co? lesbijka nie może mieć mieszkania i samochodu?
CZERWONA
Może mieć i pałac
tylko dla mnie to jakiś wybór.
jakieś alternatywne życie.
NIEBIESKA
Zaraz się okaże, że to twój wybór polityczny.
Tak, właściwie tylko ta scena mówi o lesbijstwie expressis verbis. I używam w niej przymiotnika „polityczny”. Bo tak widzę rolę lesbijki.
Dla Ciebie lesbijka to wróg obowiązującej normy. Dalej idąc, lesbijka – rewolucjonistka. To ma swoją tradycję. Lesbijki niejednokrotnie – jako kobiety niezamężne – szukały samorealizacji w walce o wolność jako uczestniczki wszelkich rewolt, buntów, np. rewolucji francuskiej. O czym mało kto pamięta.
Ale lesbijskość moich bohaterek, niestety, nie jest do końca taka, jak mówisz. Chociaż Czerwona ma w sobie buntowniczkę i gdyby przyszło co do czego, poszłaby na barykady, to w gruncie rzeczy szuka domu, rodziny, ale jeszcze nie wie, jak ma to wyglądać. Kusi ją model życia alternatywnego, niekonsumpcyjnego, niemonogamicznego, banalnie mówiąc – wolnego. Na ile to oczywiście możliwe. W lesbijstwie widzi szansę na odmienność.
Prawdopodobnie szuka uzasadnienia dla sytuacji, w której się znalazła. Dziewczyny żyją poza schematem, sytuacja czyni je postaciami uwikłanymi ekonomicznie i emocjonalnie. Są przykładem wykluczenia wśród wykluczonych…
Podskórnie można w postawie Czerwonej wyczytać niezrozumienie – jak to się dzieje, że wykluczeni wykluczają? Czuję, że większość les-środowiska widzi w swej orientacji seksualnej jedyną przeszkodę, aby idealnie dopasować się do społeczeństwa prawomyślnych, katolickich konsumentów wyestetyzowanego świata. A co z takimi jak ona – „odmieńcami”? Więc budzi się w Czerwonej duch waleczny.
Według mnie Czerwona niesie główne wątki lesbijskie tego dramatu. Ale lesbijskość jest też w warstwie emocjonalnej tego dramatu. Bo gdyby myśleć stereotypowo o kobietach, to trzy menstruacyjne „hystery” w erotycznym związku równa się zbrodnia.
Napisałam taką ironiczną scenę w części filmowej – wszystkie bohaterki mają okres i planują samobójstwo – oczywiście w żartach.
19 m2 ich mieszkania to strefa wolna od mężczyzn – nie pojawia się tu żaden. W feministycznym świecie mężczyźni są wrogami albo bywają partnerami czy kochankami. Tu nawet się o nich nie wspomina.
Dla mężczyzn jest tyle miejsc, że skrawek świata lesbijskiego – chociażby na papierze – może obyć się bez śladu męskiego feromonu. I nie ma w tym wrogości, jest chęć oddychania innym powietrzem. Lubię taką lesbijskość.
I to staramy się podkreślić w spektaklu 33 Sztuka*, który zrealizowałyśmy jako pierwszy w planowanym cyklu inscenizacji na podstawie lesbijskich dramatów.
Tak, ale o spektaklu nie będziemy rozmawiać, o nim napisze ktoś inny.
* 33 Sztuka, premiera 5.01.2013, squot SYRENA, Warszawa, reż. Agnieszka Małgowska, obsada: Iwona Lewandowska, Monika Rak, Anna Wojkiewicz. 33sztuka.blogspot.com
Damski TANDEM Twórczy (Agnieszka Małgowska & Monika Rak), Teatralia Warszawa
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 57/2013
Damski TANDEM Twórczy (Monika Rak & Agnieszka Małgowska) istnieje od 2009, przygotował cykle: literacki Żywe radio, performatywny Maryjan i Krystina, filmowy Kino lesbijskie z nutą poliamoryczną: czytanie dramatu Portret lesbijek we wnętrzu; spektakle: Orlando. Pułapka? Sen, Fotel w skarpetkach, 33 Sztuka; organizuje O’LESS Festiwal
Agnieszka Małgowska – absolwentka WOT-u, reżyserka, trenerka teatralna, scenarzystka, nauczycielka literatury
Monika Rak – absolwentka WOT-u, aktorka, dramatopisarka, realizatorka autorskich filmów dokumentalnych, videoartów, graficzka
dtandemt.blogspot.com