Wilkołaki boją się smoły (Legendy)
Według pewnej śląskiej legendy wilkołaki zamieszkujące szkolne łazienki robią dzieciom krzywdę. Tylko uczniowie, którzy przypadkiem wpadli wcześniej do smoły, przechytrzają szkolne potwory. Taką i wiele innych „miejskich legend” opowiadają w języku gestu i ruchu tancerze Teatru Rozbark w jego premierowym spektaklu.
Zagrożenia czają się na każdym kroku – strachy i pułapki czyhają na dzieciaki w ciemnych zakamarkach podwórek, w znielubionej szkole, we wnętrzach starych szaf. Kiedy zaczynają się Legendy – premierowy spektakl Bytomskiego Teatru Tańca i Ruchu Rozbark w choreografii Kai Kołodziejczyk – rozlega się dźwięk otwierania skrzypiących drzwi, za którymi znajduje się jakaś nowa, nieodkryta dotąd kraina – jak Narnia, do której wchodzi się przez szafę. Mapę tego miejsca stworzyły dzieci w nowych, śląskich legendach.
Dramaturgia spektaklu (za nią odpowiedzialny jest Rafał Urbacki) opiera się o historie wymyślone przez najmłodszych, żeby „opowiedzieć o Polsce na nowo”. Miejskie legendy powstały w ramach projektu przeprowadzonego w wielu szkołach podstawowych na Śląsku – jego celem była aktywizacja uczniów, zachęcenie do poznania historii okolicy i jej ciekawej interpretacji. Stworzone przez dzieci historie zostały wydane przez Fundację Moma Film w formie ilustrowanej publikacji Nowe legendy miejskie. Śląsk. Teraz te alternatywne wersje wydarzeń zrodzone w dziecięcej wyobraźni stały się inspiracją do tanecznego spektaklu – nie tylko dla małolatów.
Sześcioosobowa grupa tancerzy (profesjonalistów związanych z tańcem) przez ponad godzinę zagarnia całą uwagę widzów. Nie tylko dlatego, że ich jaskrawo kolorowe, zadziwiające inwencją stroje (efekt pracy Pauliny Plizgi) tak bardzo wyróżniają się na tle szarych elementów scenografii (te ożywają dopiero wtedy, kiedy wyświetlają się na nich projekcje – architektury miasta, gwieździstego nieba, kosmosu pełnego latających spodków), lecz także z powodu niesamowitej energii i ciągłych zwrotów tanecznej akcji, przerywanej kolejnymi historiami. Legendy zostały przetworzone w formę zrytmizowanych piosenek przygotowanych przez duet Brachaczek & Fochmann (BIFF), które przez cały czas towarzyszyły choreografii i pantomimie. W rymowanych zwrotkach poznawaliśmy śmieszne i smutne opowieści o mieszkańcach osiedla Gwiazdy, śląskich tradycjach, historii Spodka. Kiedy słyszeliśmy piosenkę o kosmitach, którzy „gdzieś w odległej galaktyce przemierzali kosmos wzdłuż i wszerz” na scenie grupa turystów z innej planety przyglądała się dziwnie Ziemianom. „Szerokie drogi, śląski chleb, hałdy, huty, tak tu jest” – wyjaśniały im słowa piosenki. W myśl tej legendy kosmici tak bardzo zauroczyli się śląskim rejonem, że zapomnieli zabrać swój spodek – teraz zazdroszczą, że tak dumnie prezentuje się pośród miejskiego krajobrazu. Gdy rozległy się dźwięki sentymentalnej historii o zamkniętej w wieży niedoszłej pannie młodej (bo… ojciec z matką ciągle mówili „nie”), jedna z tancerek była, niczym primabalerina, podnoszona do góry i „płynęła” w powietrzu podtrzymywana przez pozostałych. Dzieci i dorośli byli otoczeni przez feerię barw (raz jeszcze ukłon w stronę autorek kostiumów oraz projekcji wideo i scenografii), melodie, dźwięki (nagle ktoś z zespołu mógł zastukać w krzesło któregoś z widzów, powiedzieć mu coś na ucho, zachęcić do wspólnego klaskania albo podejścia bliżej sceny) i niezwyczajne legendy. Kiedy bohater jednej z nich dowiedział się, że to prawda, że w szkole „straszy i że giną dzieci”, scenę pokryła ciemność, a jeden z tancerzy bawił się w ducha. Mądre dzieci jednak dobrze wiedzą, że legendy są zawsze trochę naciągane, nie trzeba się bać, zwłaszcza kiedy coś próbuje ich straszyć w teatrze.
Od najmłodszych można się wiele nauczyć – że smoła jest skuteczną bronią na groźne wilkołaki, że na osiedlu nigdy nie można się nudzić, a piwo to drugi po wodzie napój odkryty na Śląsku i że jego spożywanie wiąże się z dbaniem o tradycję regionu – no skoro tak mówi legenda… Co szczególnie ważne – dzieci w swoich historiach upominają dorosłych, żeby na co dzień dostrzegać wokół siebie szczegóły, zapachy, kolory, bo nawet jeden mały kwiatek może powstrzymać kogoś przed tragicznym w skutkach krokiem (swoją drogą zadziwiające, że w opowiadaniach młodych autorów tak dużo jest smutnych wątków). Legendy powinni przede wszystkim zobaczyć rodzice, nie tylko żeby lepiej zrozumieć dziecięcą psychikę, ale zastanowić się, skąd bierze się w nich tyle poważnych spraw.
Pomysł, żeby rozpocząć działalność teatru, poza prowadzonymi wcześniej warsztatami i naborem do kolejnych projektów, od spektaklu kierowanego do odbiorców w wieku od 10 do 100 lat, jest jak najbardziej trafiony. Do Rozbarku – odrestaurowanej dawnej cechowni śląskiej kopalni – powinni trafić także najstarsi mieszkańcy okolic, żeby porównać historie ze swojego dzieciństwa z nowymi opowieściami o znanych im miejscach. Nową legendę dawnej kopalni tworzą od teraz artyści i miłośnicy ruchu. Pierwsza premiera Rozbarku została odtańczona przez grupę świetnych wykonawców. W scenach zespołowych tancerze odznaczali się indywidualnym zaangażowaniem i precyzją ruchową, w momentach interakcji z publicznością – odwagą i zaraźliwą energią. Jeden z młodszych widzów, zapytany o wrażenia ze spektaklu, całkiem serio stwierdził, że najchętniej sam by teraz potańczył – to najlepszy wstęp do nowej legendy tego miejsca.
Karolina Wycisk, Teatralia
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 103/2014
Bytomski Teatr Tańca i Ruchu Rozbark
Legendy
choreografia:
Kaya Kołodziejczyk
dramaturgia:
Rafał Urbacki
tańczą:
Ilona Gumowska / Agnieszka Doberska,
Tomasz Foltyn,
Aniela Kokosza,
Biały,
Barbara Bujakowska,
Sonia Egner
muzyka:
BiFF (Brachaczek & Fochmann)
kostiumy:
Paulina Plizga
scenografia/wideo:
Margaret Krawecka,
Aleksander Joachimiak
reżyseria światła:
Paweł Murlik
premiera: 31 maja 2014
fot. materiały teatru