Wschodnie klimaty na północy czyli Wierszalin w Sopocie (Wszyscy święci. Zabłudowski cud)

Wschodnie klimaty na północy czyli Wierszalin w Sopocie (Wszyscy święci. Zabłudowski cud)

Można powiedzieć, że tegoroczny festiwal between.pomiędzy w Sopocie pod względem artystycznym funkcjonował pod auspicjami Teatru Wierszalin. W ofercie znalazły się warsztaty Nauka latania prowadzone przez Piotra Tomaszuka i zespół aktorski oraz prezentacje słuchowisk czy rozmowy z artystami. Dla widzów gwoździem programu był  pokaz dwóch spektakli Teatr Wierszalin: Wszyscy świeci. Zabłudowski cud oraz Bóg Niżyński.

Publiczności zależało na Wierszalinie na tyle, że spokojnie i z wyrozumiałością przyjęła wiadomość o opóźnieniu pierwszego pokazu, które spowodowane było brakiem gotowości zespołu (jeden z aktorów wciąż był w drodze do Sopotu). Z mniejszym entuzjazmem przyjęto sam spektakl. Częściowo wina za ten stan wynika ze starcia oczekiwań odbiorcy ze scenografią. Przestrzeń spektaklu Wszyscy święci. Zabłudowski cud przypomina ramy kościoła, konkretnie kraty czy szkielet świątyni. Gdzieniegdzie znajdują się ekrany – szyby okien, na których oglądamy wizualizacje czy przemówienie Gomułki z 1968 roku otwierające spektakl. Akcja rozgrywa się wewnątrz tych rusztowań. Pośrodku znajduje się małe przeszklone pomieszczenie funkcjonujące jako budka telefoniczna, posterunek celnika czy konfesjonał. Niestety, scenografia dość mocno ogranicza widoczność oraz słyszalność aktorów, co stawia widza w niekomfortowej sytuacji. Trudno uwierzyć, że to niedopatrzenie ze strony realizatorów. Wolę wnioskować, że wzbudzenie irytacji publiczności było celowe. Ograniczona percepcja i układ scenografii zwracają uwagę na to, że nie mamy pełnego dostępu do opowiadanej historii. Widz dostaje fragmenty na poziomie wizualnym (bo nie widzi wszystkiego) i semantycznym, bo Tomaszuk zestawia relacje ludzi, opowieści świadków i archiwalia. Można z nich domniemywać o całości, ale prawda nie jest dana wprost, a od sedna tej historii już zawsze będzie widza coś oddzielało. W konsekwencji nie wiadomo, co się właściwie wydarzyło i jakie są intencje poszczególnych bohaterów.

Jest to ciekawa interpretacja w kontekście tematu spektaklu, który odwołuje się do domniemanego cudu, który miał miejsce w maju 1965 roku w okolicach Zabłudowa, czy raczej pamięci o nim. Czternastoletniej Jadwidze Jakubowskiej ukazała się na łące Matka Boska. Ci, którzy uwierzyli gromadzili się tłumnie w tym miejscu wierząc w jego uzdrawiającą moc i stoczyli nawet batalię z ZOMO w obronie swoich przekonań.

Na historię samego zdarzenia nakłada się historia Polski i tego regionu – represje komunistów oraz żydowskie dziedzictwo ziemi, na której niegdyś stała słynna synagoga. Widz obserwuje śledztwo białostockiego prokuratora (Miłosz Pietruski) w sprawie cudu, przesłuchania mieszkańców. Dochodzenie przeplata się z rozmowami prowadzonymi w kurii, a także zdarzeniami marca 1968, gdy ten sam śledczy zmuszony jest opuścić Polskę z uwagi na swoje pochodzenie. Na uwagę zasługuje rola Marianny w wykonaniu Katarzyny Siergiej, która w scenie przesłuchania, a także w końcowym monologu, tworzy postać wyrazistą i wielowymiarową. Bohaterka jest lokalną poetką, której utwory graniczą z grafomanią. Jej natchnienie, całkowita wiara w cud i gorliwość zdają się mieć źródło w zbiorowym wyobrażeniu. Jest jowialna, rozedrgana, a jednocześnie bystra i świadoma kontekstu historyczno-politycznego rzeczywistości. Właśnie tło społeczne i polityczne łączą się ze sobą w spektaklu również na poziomie relacji władz i Kościoła. Obie strony muszą obrać odpowiednią taktykę i ustosunkować się wobec Zabłudowskiego cudu, przez co Tomaszuk pokazuje mechanizmy polityki cudu.

Kolejny spektakl zaprezentowany na between.pomiędzy należy do najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych dzieł Wierszalina, który doczekał się wielu entuzjastycznych recenzji i nagród. Bóg Niżyński to próba opowiedzenia o Wacławie Niżyńskim, ale nie jako wybitnym tancerzu i choreografie z czasów najważniejszych baletów rosyjskich ze Świętem wiosny Strawińskiego na czele, a jako o artyście rozpiętym między szaleństwem, geniuszem i mistycyzmem. Bohatera poznajemy w momencie, gdy umiera Diagilew – dawny kochanek i impresario. Niżyński jest już wtedy w szpitalu psychiatrycznym, w którym ostatecznie przebywał pod koniec życia, cierpiąc na schizofrenię. Bosy, ubrany w zgrzebną koszulę i w ciągłym ruchu, w rozedrganiu ciała przeplatanych podskoków i figur choreograficznych przypomina proroka i szaleńca, tancerza i błazna. Rafał Gąsowski w roli Niżyńskiego jest hiperaktywny, wzniosły i megalomański, piękny i cierpiący. Pozostali aktorzy tworzą kreację zbiorową, a jej największym walorem jest śpiew. Muzyka śpiewana na głosy ma w sobie elementy pieśni ludowych i prawosławnych, co tworzy klimat obrzędu. Scena relacjonująca przebieg zdarzeń z życia bohatera rozegrana w formie reportażu należy do jednych z najbardziej zapadających w pamięć. Niżyński spętany sznurem targany jest przez pozostałe postaci niczym Chrystus prowadzony na drogę krzyżową. Chór przywołuje wydarzenia z kalendarium życia postaci, co przypomina sąd i niekoniecznie uświęca bohatera.

Opowieść o Niżyńskim nie jest prowadzona chronologicznie, a za pomocą retrospekcji. Areną dla tych działań jest sporych rozmiarów spadzisty podest zajmujący centralne miejsce na scenie. Akcja spektaklu dzieje się w wykreowanej przez postaci przestrzeni świętej, która wyglądem przypomina opuszczoną stodołę, co sugerują surowe drewniane filary. Tancerz uwierzył we własną boską, a czasem diabelską proweniencję. Teraz staje się kapłanem odprawiającym nabożeństwo wśród wierzących w jego boskość.

Obie pozycje repertuarowe wybrane na festiwal between.pomiędzy zawierają elementy, na których opiera się oryginalność Wierszalina: podjęcie tematyki opartej na rzeczywistych wydarzeniach nawiązujących do religijności, mistycyzmu, połączenie kreacji wyrazistych postaci z formułą reportażu, nawiązanie do obrzędowości. Jednak spektakle pokazane w Sopocie pozostawiają niedosyt. Być może wynika on ze zbyt wielkich oczekiwań odbiorczych wobec tych tytułów, być może zabrakło energii lub porozumienia z widownią danego dnia. Bóg Niżyński eksploatowany jest już bardzo długo i ma opinię wzruszającego i przejmującego spektaklu, czego niestety nie odczuwało się po reakcjach trójmiejskiej widowni.

Ula Bogdanów, Teatralia Trójmiasto
Internetowy Magazyn "Teatralia" numer 64/2013

Festiwal between.pomiędzy, Sopot 13-19 maja 2013, Scena Kameralna Teatru Wybrzeże

Teatr Wierszalin w Supraślu

Wszyscy święci. Zabłudowski cud

koncepcja, reżyseria, projekt dekoracji: Piotr Tomaszuk

muzyka: Piotr Nazaruk

obsada: Paula Czarnecka, Katarzyna Grajlich, Katarzyna Siergiej, Rafał Gąsowski, Dariusz Matys, Miłosz Pietruski, Jan Tuźnik

premiera: Supraśl 2012

Bóg Niżyński

koncepcja i reżyseria: Piotr Tomaszuk

scenografia: Eva Farkašová, Jan Zavarský

muzyka: Piotr Nazaruk

obsada: Rafał Gąsowski, Katarzyna Siergiej, Pavel Kryksunou, Dariusz Zakrzewski, Ewa Gajewska, Dariusz Matys

premiera: 29 września 2006

fot. mat. teatru