Wszystkie rodzaje nędzy (Szwaczki)

Wszystkie rodzaje nędzy (Szwaczki)

Przedstawienie, które oglądałam skończyło się o kwadrans za wcześnie. I to wcale nie dlatego, że jakiś palant przyniósł ze sobą broń. Chodziło o coś groźniejszego. O (wywalone) korki. Ciemność wygrała spektakularnie. Na nic zdały się nasze nowoczesne telefony i świecące zegarki.

Katastrof dnia codziennego nie pokazuje się w telewizji. Żaden rozsądny reporter nie opowiada o potłuczonych szklankach ani o ostatniej zapałce w pudełku, złamanej przez niezgrabne, tłuste palce. Na pewno na tym właśnie polega piekło. Na rzeczach, z którymi nie da się nic zrobić. 26 września krakowski Teatr Nowy przemienił się w piekło, by tak rzec, wielostopniowe. Mowa tutaj bowiem nie tylko o niedoli tytułowych szwaczek, ale także o niezasłużonym (chociaż – kto nas tam wie) cierpieniu aktorów i widzów. Kobieta, nieraz perwersyjnie, złączona z maszyną do szycia niewiele wskóra, gdy prąd będzie poza zasięgiem jej ręki. Wyciemniony teatr przekształca się w monstrualny, wielogłowy, nerwowo chichoczący twór. Rzadko się zdarza, by rzeczywistość tak pięknie wkomponowywała się w fikcję.

Szwaczki, najnowszy spektakl Piotra Siekluckiego, to opowieść o sześciu kobietach, dla których maszyny stają się protetycznymi przedłużeniami ciał – bez nich nie mogłyby istnieć. Szyją, a szyjąc umierają – kostnieją im palce i gniją dusze , jednocześnie walcząc rozpaczliwie o życie. Opowieści pozwalają im przetrwać. Dlatego nieprzerwanie gadają. Bywają rubaszne, wulgarne, ale także czułe i liryczne. Razem stanowią karykaturalny, co nie znaczy, że uproszczony, wizerunek kobiecej klasy robotniczej. Sieklucki pozwala nam się nimi brzydzić, jednocześnie odnajdując w ich brzydocie dziwne, efemeryczne piękno. Tytułowe szwaczki to młode, rześkie dziewczyny, przedwcześnie przeistoczone w, naznaczone piętnem pleśni i kryminalnego światka ich, przeszłych i obecnych, mężczyzn, ludzkie wywłoki. Zapite, apolityczne (bo kogo w zimnej, zgrzybiałej norze interesują sprawy wielkich?), nadwrażliwe, fanatyczne, wygłodniałe – spragnione seksu, miłości, normalności, marzą o normalnych świętach. Odciski porobiły im się na sercach od krzyku głodnych dzieci i smrodu ich, całkiem ładnych przecież, ciał. Postrzegamy je jako postaci tragiczne i groteskowe, a jednocześnie wyjątkowo dziarskie i kobiece. Parafrazując jeden z polskich murali – waleczne palce, zniszczone nadzieje. Młode aktorki zgrabnie oscylują między wstrętem a przyciąganiem, tworząc tym samym wielowymiarowy, niepokojąco uwodzicielski portret zbiorowy tych, którym odmawia się prawa do uczestnictwa w kulturowo-konsumpcyjnych rytuałach (po)nowoczesności.

Sieklucki stworzył spektakl w pewnym sensie paraboliczny. Figura szwaczki jest nim bowiem synekdochą marginesu – (anty)krainy zaludnionej przez indywidua biedne, wykolejone, nieważne. Niewyparzone gęby, kompletny brak wyczucia, kult świętych wizerunków i brak jakkolwiek pojętych referencji do świata wartości wyższych – to wszystko składa się na obraz wykoślawionej rzeczywistości, za której fajtłapowatość i brzydkość winę ponoszą, oczywiście, mężczyźni. Niemniej, próżno szukać w Szwaczkach wyświechtanych haseł feminizmu najniższej, by tak rzec, rangi. Co więcej, kobiecość jest tutaj, mimo wszystko, wyraźnie afirmowana. Nie chodzi jednak o dekonstrukcję fallocentryzmu, lecz opowieść, w której o kobiecie opowiada się kobietą. Stąd silnie afektywny język, często wyrastający z tego, co nienormatywne, cielesne, niejako pre-narracyjne.

Szwaczki to spektakl zarazem feministyczny i blisko związany z, nieco szerszym, dyskursem Innego. Mowa tutaj bowiem o wykluczeniu jako takim. Sieklucki poddaje radykalnej dekonstrukcji przestrzeń postrzegalnego, czyniąc widzialnym, to, co, zgodnie z polityczno-kulturowym, schematem winno zostać zakryte, zagłuszone, przemilczane. Biorąc pod uwagę rewelacyjną muzykę Pawła Harańczyka, można rzec, że sceniczne piekło jeszcze nigdy nie było tak głośne i, mimo – tak dobrze opowiedzianej, że prawie wyczuwalnej – stęchlizny, pociągające.

 

Alicja Mȕller, Teatralia Kraków
Internetowy Magazyn „Teatralia”, numer 146/2015

 

Teatr Nowy w Krakowie i Teatr Druga Strefa w Warszawie

Paweł Sala

Szwaczki

reżyseria: Piotr Sieklucki

muzyka: Paweł Harańczyk

asystentka reżysera: Natalia Onuch

ruch sceniczny: Sylwester Biraga

konsultacja scenograficzna: Łukasz Błażejewski

obsada: Malwina Natalia Buss, Katarzyna Chorzępa, Natalia Onuch, Magda Maścianica, Paulina Dudzińska, Magdalena Maria Kultys, Natalia Matuszek

premiera: 22 września 2015

Alicja Mȕller – doktorantka na Wydziale Polonistyki UJ. Miłośniczka absurdu i dadaistów. Od września dumna redaktor naczelna „Teatraliów”.