Zaniechać zemsty?

Dlaczego wybór padł konkretnie na Mosul? To miasto o wielowiekowej historii, biblijna Niniwa, do której zmierzał prorok Jonasz, by ostrzec jej mieszkańców przed gniewem bożym i skłonić ich do pokuty. Na szczęście Rau nie rozwija tego wątku w spektaklu, unikając skazania skomplikowanej rzeczywistości dzisiejszego Mosulu na naiwne chrześcijańsko-kolonialne moralizatorstwo – pisze Bartłomiej Janiczak o „Orestesie w Mosulu” w reżyserii Milo Raua.

NTGent, fot. Fred Debrock

1 maja 2018 roku szwajcarski reżyser Milo Rau przedstawił manifest programowy stanowiący zaplecze koncepcyjne idei „Miejskiego Teatru Przyszłości”. Nakreślone w nim wytycznewprowadza on w życie wraz z grupą NTGent, której działaniami kieruje od zeszłego sezonu. Ich tegoroczny spektakl, którego premiera odbyła się 17 kwietnia w belgijskiej Gandawie (Gent), polscy entuzjaści zaangażowanej społecznie twórczości Milo Raua mieli okazję obejrzeć w ramach programu Biennale Warszawa. Jak przyznaje sam reżyser, pomysł przeniesienia na scenę klasycznej trylogii we współpracy z irackimi aktorami pojawił się podczas realizacji Imperium, które zostało wystawione w 2016 roku na linii frontu z samozwańczym Państwem Islamskim w północnej części szarganego konfliktem kraju 1. Dlaczego wybór padł konkretnie na Mosul? To miasto o wielowiekowej historii, biblijna Niniwa, do której zmierzał prorok Jonasz, by ostrzec jej mieszkańców przed gniewem bożym i skłonić ich do pokuty. Na szczęście Rau nie rozwija tego wątku w spektaklu, unikając skazania skomplikowanej rzeczywistości dzisiejszego Mosulu na naiwne chrześcijańsko-kolonialne moralizatorstwo.

Orestes w Mosulu osadzony jest we realiach historycznych, których konsekwencje odczuwalne są dziś bardzo mocno; miasto leczy swoje rany po krwawych latach poprzedzających jego wyzwolenie w 2017 roku. To właśnie tam, trzy lata wcześniej, Abu Bakr Al-Baghdadi ogłosił powstanie islamskiego kalifatu we wnętrzu dwunastowiecznego meczetu An-Nuri, który został zniszczony przez dżihadystów tuż przed odbiciem miasta przez armię iracką. Bitwa o Mosul trwała prawie dziewięć miesięcy, a w jej końcowym etapie doszło do masowych egzekucji mieszkańców przez bojówki islamistyczne. Około 900 tysięcy ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania, a ogrom zniszczeń spowodowanych otwartą walką na ulicach miasta nadal napawa grozą i smutkiem. Na nagraniach włączonych do spektaklu jesteśmy w stanie zobaczyć zaledwie ich namiastkę. W zdewastowanym, a zarazem odbudowującym się Mosulu, wśród ludzi, którzy odczuli eskalację przemocy na własnej skórze, twórcy spektaklu podejmują się opowiedzenia ponadczasowej historii o próbie położenia kresu pozornie niekończącej się nienawiści.

NTGent, fot. Fred Debrock

Historia zawarta w tragedii Ajschylosa Oresteja bywa często interpretowana jako mit założycielski cywilizacji europejskiej. W celu stworzenia dobrze funkcjonującego społeczeństwa konieczne wydaje się odrzucenie zasady bezwzględnej zemsty na rzecz wybaczenia i pojednania, które toruje drogę do pokojowego współżycia jednostek. Jednakże przyjęcie takiego odczytania mitu o Orestesie w kontekście dzieła Milo Raua może prowadzić do europocentrycznego, a w konsekwencji nieuczciwego spojrzenia na iracką rzeczywistość. Jako widzowie powinniśmy wystrzegać się ujęcia pozytywnego przesłania nawołującego do międzyludzkiego pojednania w kategoriach koniecznego „skoku cywilizacyjnego”, który dokonuje się w konkretnym historycznym momencie, zamykając jedną epokę na zawsze i otwierając przed nami zupełnie nową przyszłość. Spirala samonapędzającej się przemocy może nieść spustoszenie niezależnie od miejsca czy czasu historycznego i właśnie ta prawda czyni z Orestei uniwersalne dzieło. Szwajcarski reżyser zdecydował się jednak nie na wystawienie antycznego dramatu w kontekście irackiego konfliktu, co podporządkowywałoby miejscową, autentyczną narrację „naszemu” europejskiemu dziełu i skłaniało zarazem do patrzenia na rzeczywistość Mosulu przez pryzmat Ajschylosa; a przeciwnie – w myśl pierwszego (i czwartego) punktu swojego manifestu 2 dał mieszkańcom Mosulu szansę opowiedzenia o sobie, wysunąwszy na pierwszy plan pytanie o możliwość pojednania. Przedstawił w ten sposób realne historie, w których widzowie mogą dostrzec paralelne względem antycznej tragedii wątki i dylematy. Dzięki temu można uświadomić sobie przerażającą aktualność i ponadczasowość historii Orestesa w ujęciu wyabstrahowanym od mitu cywilizacyjnego.

Twórcy z rozmysłem wykorzystali naznaczone przemocą i nienawiścią miejsca na mapie Mosulu, do których poprzez swoje działanie wprowadzają nowego ducha. Jest to widoczne zwłaszcza w scenie rozmowy Orestesa (Duraid Abbas Ghaieb) z Pyladesem (Risto Kübar) na dachu budynku, z którego dżihadyści zrzucali osoby oskarżone o homoseksualizm. Zostaje ujawniony erotyczny charakter relacji między bohaterami, a ich pocałunek staje się swoistym głosem z przyszłości, w której miłość tryumfuje nad nienawiścią. W teraźniejszość jednak wciąż uwikłana jest chęć zemsty i mordu – w końcu w tej samej scenie Orestes planuje z Pyladesem zabójstwo swojej matki i jej kochanka. Do drugiego pocałunku między mężczyznami dochodzi już w atmosferze zbliżającego się przełomu. Mimo tego, że chór złożony z irakijskich młodzieńców stara się ich pozornie rozdzielić, kochankowie tryumfują przy ewidentnej niezdarności chóru w próbie zaprowadzenia „moralnego porządku”.

Najważniejszą sceną spektaklu jest oczywiście sąd nad Orestesem, który staje się przede wszystkim dyskusją nad losem ludzi zaangażowanych we współpracę z siłami Państwa Islamskiego. Na nagraniu z Mosulu widzimy, jak chór debatuje nad złem, które dotknęło mieszkańców miasta z rąk dżihadystów. Zastanawiają się, jak należy postąpić z ludźmi, którzy współuczestniczyli we wprowadzaniu w życie radykalnego prawa religijnego i w mordach na mieszkańcach sprzeciwiających się okrutnemu systemowi. Tak jak w antycznej tragedii chór nie podejmuje decyzji jednogłośnie – jedna część opowiada się za dalszym rozlewem krwi, a druga za pojednaniem. Rozstrzygające słowo należy do głęboko wierzącej (jak zaznaczają twórcy) kobiety, która przekonuje młodzieńców do porzucenia myśli o zemście mimo doświadczonych krzywd. Tym co powinno skłonić nas jako widzów do przemyśleń jest brutalna realność tej sceny – obecnie Irakijczycy zadają sobie to pytanie i zastanawiają się, co należy począć ze wszystkimi ludźmi zamieszanymi w działania o profilu dżihadystycznym na terenie kraju. Mieszkańcy Mosulu starają się wspólnie odtwarzać nadszarpnięte więzy zaufania oraz odbudowywać społeczeństwo wystawione na wpływ nienawistnych ideologii. Dzięki ich głosom odżywa historia Orestesa, o której my, Europejczycy, uczymy się w szkole, a dzięki spektaklowi możemy doświadczyć jej namacalnej realności. Orestes w Mosulu pozwala nam poczuć łączność z aktorami opowiadającymi swoje indywidualne historie przybliżające nam pozornie odległą codzienność zrujnowanego/odżywającego miasta. Mimo że większość irakijskich aktorów nie dostało wizy umożliwiającej wjazd do Europy, w związku z czym możemy ich oglądać tylko na zawieszonym z tyłu ekranie, zbliżamy się do nich dzięki synchronizacji działań na scenie z uprzednio nagranymi sekwencjami wideo.

NTGent, fot. Fred Debrock

Przekaz medialny skupiony na konflikcie zbrojnym w Iraku i Syrii pozwala nam śledzić liczbę ofiar, zobaczyć przerażające zdjęcia zrujnowanych miast i pomordowanych ludzi, poznać szczątkowe i wyrwane z szerszego kontekstu informacje dotyczące politycznego wymiaru wojny. Nie ma tam najczęściej miejsca na losy zwykłych ludzi, których historie powinniśmy usłyszeć od nich samych, dowiedzieć się, naprzeciw jakich problemów stoją, co mogą przekazać nam jako żyjącym w innej części świata wrażliwym na ludzką tragedię jednostkom. To właśnie poznanie indywidualnych przeżyć pozwala nam dużo bardziej wczuć się w losy doświadczonych cierpieniem ludzi, którzy nagle przestają stanowić dla nas anonimową masę, stając się konkretnymi twarzami, imionami i emocjami. Punkt pierwszy Ghent Manifesto mówi: „It’s not just about portraying the world anymore. It’s about changing it”. Orestes w Mosulu pokazuje nam, że warto wyjść poza schematy przedstawień reprodukowane przez media głównego nurtu i oddać głos zwykłemu człowiekowi, który może nas uwrażliwić na swój los, na dylematy i trudności (w tym przypadku irakijskiej) rzeczywistości bardziej niż opowieść o bezimiennych uczestnikach wydarzeń. Tu pojawia się też pytanie – co możemy zrobić, kiedy słyszymy te historie? I czy w ogóle możemy coś zrobić? Nad tym zastanawiają się również aktorzy, załamani informacją o ataku na centrum kultury, z którym współpracowali w Mosulu. Jak sami przyznają, mogą tylko (a może aż?) grać ten spektakl. Starać się przekazać historie mieszkańców cierpiącego miasta, zmieniać rozmyty i nieludzki obraz konfliktu, który wydaje się mocno utrwalony w Europie, ukazywać walkę z samonapędzającą się przemocą i nienawiścią. Najważniejsze pytanie brzmi: a co z tym wszystkim zrobimy my jako widzowie?

Het Stadstheater van de Toekomst NTGent
Orestes w Mosulu
na motywach Orestei Ajschylosa
reżyseria: Milo Rau
tekst: Milo Rau i Zespół na podstawie Orestei Ajschylosa
dramaturgia: Stefan Bläske
scenografia: ruimtevaarders
dźwięk: Dimitri Devos
muzycy: Suleik Salim Al-Khabbaz, Saif Al-Taee, Firas Atraqchi, Nabeel Atraqchi, Zaidun Haitham, Rabee Nameer
aranżacja muzyczna: Saskia Venegas Aernouts
kostiumy: An De Mol
reżyseria światła: Dennis Diels
filmy: Daniel Demoustier, Moritz von Dungern
montaż: Joris Vertenten
asystentka reżysera: Katelijne Laevens
kierowniczka produkcji: Noemi Suarez Sanchez
kierownik sceny: Marijn Vlaeminck
producent techniczny: Oliver Houttekiet
wideo: Stijn Pauwels
światło: Dennis Diels, Geert de Rodder
technik sceniczny: Jeroen Vanhoutte
garderobiane: Nancy Colman, Micheline D’hertoge
asystentka dramaturgiczna: Eline Banken
drugi asystent reżysera: Bo Alfaro Decreton
napisy: Eline Banken
produkcja: NTGent & Schauspielhaus Bochum
koprodukcja: Tandem Arras Douai
przy wsparciu: Belgian Tax Shelter i Romaeuropa Festival
aktorzy: Duraid Abbas Ghaieb, Susana AbdulMajid, Elsie de Brauw, Risto Kübar, Johan Leysen, Bert Luppes, Marijke Pinoy
aktorzy na filmie: Baraa Ali, Khitam Idress, Khalid Rawi
chór: Ahmed Abdul Razzaq Hussein, Hatal Al-Hianey, Younis Anad Gabori, Mustafa Dargham, Abdallah Nawfal, Mohamed, Saalim Rayan, Shihab Ahmed, Hassan Taha
premiera: 14 kwietnia 2019

Przypisy
  1. https://www.ntgent.be/en/productions/orestes-in-mosul
  2. 1: It’s not just about portraying the world anymore. It’s about changing it. The aim is not to depict the real, but to make the representation itsfelf real. 4: The literal adaptation of classics on stage is forbidden. If a source text – whether book, film or play – is used at the outset of the project, it may only represent up to 20 percent of the final performance time.
Podobne

Wszystkie barwy „Teatru”

Nie ma mowy o tym, żebyśmy kosztem indywidualnych przekonań wyznaczali sztywną linię pisma, choć oczywiście pewne opinie wyrażane są na naszych łamach częściej, a inne rzadziej. Pluralizm widać także w naszych corocznych werdyktach dotyczących nagród „Teatru”. Naszymi laureatkami w ostatnich latach była i Anna Seniuk i Justyna Wasilewska, a laureatami – Jerzy Stuhr i Andrzej Kłak. Choć oczywiście dla wyznawców post-teatru zawsze będziemy zbyt zachowawczy… – z Jackiem Kopcińskim rozmawia Katarzyna Niedurny w ramach cyklu wywiadów z redaktorami naczelnymi czasopism teatralnych.

19 01 2020

Całowanki zamiast zdrowasiek

Autor „Odlotu” tka swój udramatyzowany poemat z często nieoczywistych skojarzeń i strzępkowych cytatów, budując tym samym groteskową alegorię zglobalizowanej pamięci (pop)kulturowej, niejako przepuszczonej przez filtr katastroficzno-katolickiej wyobraźni. – o „Odlocie” Zenona Fajfera pisze Alicja Müller.

12 10 2019

Teatr na kredyt

Twórcy i twórczynie przeprowadzają krytyczną analizę rzeczywistości kapitalistycznej, w której relacje międzyludzkie, zarówno na płaszczyźnie społeczno-ekonomicznej, jak i moralnej, kształtują się w oparciu o pojęcie „długu” oraz modelowych figur wierzyciela/ wierzycielki i dłużnika/ dłużniczki. – Adriana Mickiewicz recenzuje „Dług” w reżyserii Jana Klaty.

12 10 2019

Liczba pojedyncza czy liczba mnoga?

Pozornie wydaje się, że tytułowa bohaterka filmu, Halla, mogłaby stać się jedną z aktywistek opisywanych przez Solnit. Wskazuje na to jej zaangażowanie w ochronę środowiska, wiara w swoje racje i chęć uzyskania wpływu na politykę energetyczną kraju, którego jest obywatelką – Zuzanna Berendt pisze o „Nadziei w mroku” Rebeki Solnit oraz o filmie „Kobieta idzie na wojnę” w reż. Benedikta Erlingssona

12 10 2019

Konstelacje

Formy niemieszczące się w określonej przez prawo strukturze są dowodem na to, że konieczność wyboru pomiędzy instytucją publiczną a kolektywem wciąż działa niekorzystnie na polaryzację pracy na rzecz rozwoju artystycznego i badawczego – pisze Anna Olszak o „Kolektywach teatralnych, artystycznych i badawczych”.

12 10 2019

Pismo w dobie przemian

Nie robiłem żadnej rewolucji. Dopiero po dobrych paru latach, już w dwudziestym pierwszym wieku, zmieniłem wewnętrzny układ pisma, czyli jego szkielet, strukturę. Zapłaciłem za to boleśnie, bo jeden z najbardziej poważanych przeze mnie ludzi w branży, mój niegdysiejszy promotor, Jerzy Timoszewicz, na parę lat zerwał ze mną wszelkie stosunki, krzycząc przedtem: „Dlaczego zabrał mi pan mój Dialog?!”. Tymczasem podstawa pozostała niezmieniona – z Jackiem Sieradzkim rozmawia Katarzyna Niedurny w wywiadzie otwierającym jej autorski cykl „Naczelni”.

12 10 2019

RAVE TILL THE GRAVE

Reżyserka tworzy silną paralelę między klasowym odbiorem choreomanii a tańcami wytworzonymi przez mniejszości rasowe i seksualne, będącymi ich własnym językiem buntu. Ostatecznie jednak przedstawiciele klas uprzywilejowanych zawłaszczyli te formy ekspresji i poddali je procesowi normatywizacji – Justyna Machaj pisze o „Truciźnie” w reżyserii Marty Ziółek

19 04 2020

W ruchu / w bezruchu

Kolory zalewają scenę, przestrzeń wypełnia gęsty dym. Piekielny skrzekot przeplata się z eterycznym dźwiękiem dzwoneczków i uderzeniami gongów, natchnione frazy pieśni Ne me quitte pas przeradzają się w słowa Psalmu 51 Miserere mei, Deus; spomiędzy kakofonii przebijają się wykrzykiwane manifesty rapera Bartusia 419. Twórcy Boskiej Komedii uruchamiają rozpędzoną machinę chaosu, tworzą wielowymiarowe sceniczne horror vacui. Stąd nie ma ucieczki – Agata Tomasiewicz pisze o „Boskiej Komedii” w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego.

25 03 2020

Było ich siedem. Osiem!

Skandal! Czy już poszła plotka o tym, że Diabły to nowa Klątwa i że dla własnego komfortu lepiej nie zabierać na spektakl zbyt dużej torebki, a w niej niepotrzebnych rzeczy, bo wejściu na salę towarzyszy kontrola bezpieczeństwa, która zawsze delikatnie opóźnia rozpoczęcie przedstawienia? – Agata M. Skrzypek pisze o „Diabłach” w reżyserii Agnieszki Błońskiej.

17 03 2020

Istotne sprawy studentów

Poddawanie się przymusowi tworzenia ostrych i wyrazistych opowieści o zbiorowych praktykach oporu, będących w istocie nieostrą negocjacją wielu interesów i potrzeb, stanowi odsłonę neoliberalnego przymusu produktywności w wytwarzaniu uproszczonych, nastawionych na efekt narracji o tym, że coś się jednak „udało”

14 02 2020

Stało się. Studium (nie)posłuszeństwa

Każda instrukcja, jak każdy performans, zawiera w sobie mikrowładzę, wciela jakąś teorię, wykładnię działania – instrukcja Bukowskiego nie jest od tego wolna. Ale może ważniejsze jest to, że służy do uwidocznienia pojawiających się i działających politycznych ciał.

14 02 2020

Mam ciało!

Na wszelkie kryzysy – nie tylko te tożsamościowe, ale i fizyczne – Dziemidok daje jedną receptę: trzeba tańczyć. Taniec zaczyna przy akompaniamencie ciszy, potem kontynuuje do muzyki, która jakby rozbrzmiewa w całości w jego głowie, a do widowni docierają tylko kakofoniczne stukoty. Niestaranna melodia przekształci się w końcowej tanecznej części wykładu performatywnego w swingowy In dieser Stadt Hildegard Knef. Wewnętrzny przymus tańczenia, który staje się wręcz miłością, wydaje się być jednocześnie życiowym spełnieniem i eskapizmem – dwiema nieodłącznymi stronami pasji. Jedyną miarą sensu tego działania jest pewność siebie – Agata M. Skrzypek pisze o festiwalu Ciało/Umysł.

13 02 2020

Grotowski i cała reszta

Próba umieszczenia „odwrotu od Grotowskiego” w ciągu nieświadomych walk o artystyczną niezależność podważa dużą część krytycznej recepcji działalności reżysera „Akropolis” koncentrującej się na problemie relacji władzy. Sygnał takiej dyskursywnej kapitulacji przed majestatem wielkiego twórcy odwraca uwagę od praktyk nauczyciela i kieruje ją na „traumę” uczniów. Z takiej perspektywy krytyka „męskiego geniusza” wytraca swoją sprawczość i wartość – Mateusz Kaliński pisze o „Ja, bóg” w reżyserii Tomasza Rodowicza i Joanny Chmieleckiej.

07 02 2020

Poszukiwania w ciele

Konstytuowanie się nowej, hybrydycznej, cielesnej tożsamości w spektaklu wyklucza istnienie binarnego systemu świata opartego na opozycjach: naturalne – sztuczne czy człowiek – maszyna –
Natalia Brajner pisze o „Końcu śmierci” w reżyserii Tomasza Bazana.

22 01 2020

Sztuka jest jak Ibuprom

Wyświetlane na ekranie ponad sceną nazwy miast otwierają kolejne rozdziały spektaklu, które, z pozoru zupełnie ze sobą niezwiązane, łączą się w spójny obraz przedstawiający niemoc, obcość, wyizolowanie i bezsilność wobec rzeczywistości. Każda z dziesięciu lokalizacji to inny krajobraz i inna perspektywa. Zaczynamy w Madrycie – Julianna Błaszczyk pisze o „Możliwościach znikających przed krajobrazem” w reżyserii Tanyi Beyeler i Pabla Gisberta.

23 12 2019

Alien

W momencie zwierzenia się bohaterki o chwili, w której poczuła, że choruje na nowotwór, na scenę wchodzi Piotr Polak w czerwonym, piankowym stroju raka. Twórcy i twórczynie konsekwentnie wykorzystują kampową estetykę, by przedstawiać coraz bardziej emocjonalne tematy. Kontrast między formą a treścią ma uderzać odbiorcę, co ma umożliwić mu pogłębioną analizę prezentowanych problemów – Julia Wróblewska pisze o „Jezusie” w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego.

16 12 2019

Aneks – recenzja wystawy „Zmiana ustawienia”

Rzecz jasna, podkreślany przez Buchwald oryginalny status zaprezentowanego w Zachęcie spojrzenia w przeszłość należy postrzegać przede wszystkim jako chwyt marketingowy, mający wyjść naprzeciw wszystkim tym, których zniechęca wizja niemałych sal warszawskiej galerii, po brzegi wypełnionych wyblakłymi projektami scenograficznymi i butwiejącymi konstrukcjami. Za niewinnym z pozoru gestem, kryje się jednak niebezpieczna, choć już całkiem dobrze rozpoznana, pułapka – pisze Maciej Guzy o wystawie „Zmiana ustawienia. Polska scenografia teatralna i społeczna XX i XXI wieku”.

09 12 2019

Biblia ilustrowana – esej o kostiumach w spektaklu „Jezus”

Korzystanie z oferty second handów, tworzenie prac z materiałów recyklingowanych staje się deklaracją kostiumografki i manifestem chęci ograniczenia negatywnego wpływu przemysłu odzieżowego na środowisko naturalne i występującej w jego ramach nadprodukcji ubrań – pisze Seba Tokarczyk o praktyce kostiumograficznej Hanki Podrazy oraz kostiumach w spektaklu „Jezus”.

09 12 2019

Słuchanie kryzysów

Goebbels, Lauwers i Marthaler – ojcowie (!) założyciele współczesnego europejskiego teatru, mający znaczący wpływ także na polskie środowisko teatralne po 1989 roku – prezentują swoje obserwacje na temat rzeczywistości w formie dość stotalizowanej struktury scenicznej, przygniatającej widzki i widzów niemal każdym swoim elementem – Maciej Guzy pisze o trzech spektaklch prezentowanych podczas tegorocznej edycji Ruhrtriennale w Bochum

31 10 2019

Rozejrzyj się

Podjęcie przez twórczynie i twórców teatralnych i performatywnych refleksji na temat krajobrazu nie powinno być zaskakujące – w końcu krajobraz nie jest naturalnym fenomenem, a filtrem, przez jaki patrzymy na rzeczywistość, konstruowanym zresztą przez sztuki wizualne od stuleci. – Kacper Ziemba pisze o spektaklach prezentowanych w ramach cyklu komuny//warszawa „Krajobraz. Minifest”.

21 10 2019

Destrukcja obsługi

Teatr o ekologicznym zacięciu musi wskazywać rzeczywistych winnych katastrofy klimatycznej. A do tego niezbędna jest ostra, polityczna sztuka, która pomogłaby wyzwolić polski mejnstrim z hegemonii neoliberalnego dyskursu.

12 10 2019

Maszynki do świerkania

Głos – jego skala, barwa i inne techniczne parametry – dyktuje śpiewakom nie tylko dobór ról, lecz także zmusza ich do podporządkowania codziennej egzystencji zachowaniu wokalnej kondycji – Katarzyna Dobrowolska pisze o sytuacji śpiewaków operowych

12 10 2019

Jak przestałem się martwić i pokochałem globalne ocieplenie

Jak pogodzić „faktyczność” globalnego ocieplenia z polityczną sprawczością człowieka, który miałby mu zaradzić? Sprzeczności tej niestety nie da się rozstrzygnąć, dopóki nie uznamy, że wiedza naukowa ma status probabilistyczny, a nie prawdziwościowy. Służy ona bowiem przewidywaniu przyszłości na podstawie dostrzeżonych prawidłowości, a nie samemu opisowi stanów rzeczy. – pisze Konrad Wojnowski w eseju poświęconym kryzysowi racjonalnego dyskursu w obliczu katastrofy klimatycznej.

12 10 2019

Ani praca, ani sztuka, ani prawda

Rubin i Janiczak wchodzą w dialog z nieprawdziwością propagandowego filmu, proponując zachwianie prawdziwością odczuć towarzyszących jego odczytywaniu. Co czujemy, gdy patrzymy na ludzi, którzy niedługo wyjadą do Auschwitz? Co to z nami robi? Jak możemy wyjść poza dialektykę przerażenia i litości? – Maciej Guzy recenzuje spektakl Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina „Kurt Gerron. Führer daje miasto Żydom”.

12 10 2019

W lustrze dalekiej kultury

Punktem odniesienia dla spektaklu Makohona jest teatr Takarazuka założony w 1914 roku w mieście o tej samej nazwie. Nowatorskość tego przedsięwzięcia polegała na tym, że na scenie występowały tylko kobiety, chociaż na początku ubiegłego wieku w japońskich teatrach grali głównie mężczyźni – Radek Pindor recenzuje „TAKARAZUKA camp” w reżyserii Eryka Makohona.

08 08 2019

Statyści we własnym życiu

Twórczynie i twórcy nie próbują zmieniać rzeczywistości, są bowiem świadomi swojej pozycji; dają temu wyraz, ofiarowując bohaterkom i bohaterom dużo wolności, w której ci mogą pozostać w stanie albo aktywności, albo kontemplacji. – Kacper Ziemba recenzuje „Kino moralnego niepokoju” w reżyserii Michała Borczucha.

05 07 2019

Ojcowie (z) Kościoła

Premiera spektaklu – zbiegająca się w czasie z filmem „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich – pozwala zwolennikom teorii spiskowych snuć domysły, że to kolejny przykład działalności antykościelnego układu – pisze Jan Karow o „Dzieciach Księży” w reżyserii Darii Kopiec.

05 07 2019

Grupa wsparcia – wywiad z Piotrem Mateuszem Wachem

Schemat jest wszędzie podobny. Wystawa, która kosztuje kilka milionów złotych czy dolarów, jest wielkim produktem, a osoby, które są w nią najmocniej zaangażowane, zostają wykorzystane – z Piotrem Mateuszem Wachem – artystą, tancerzem, performerem – rozmawia Julia Kowalska

05 07 2019

Odpowiedzialni za wyobraźnię

„Bezkarnie” jest kolejnym głosem krytycznym wobec ojców założycieli i ojców dyrektorów, których alienujące i totalizujące myślenie o teatrze podtrzymuje mity dotyczące społecznego statusu artysty.

04 07 2019

Dopiero śpiew daje swobodę?

Śpiew ma na stałe zarezerwowane miejsce na scenach teatrów dramatycznych, od eksperymentalnego teatru akademickiego w zachodnim stylu, po lokalne studia młodzieżowe czy emigracyjne amatorskie trupy – Katarzyna Dobrowolska pisze o roli pieśni w teatrze ukraińskim

04 07 2019

Nic tak nie działa jak czerwona sukienka

Wyjątkowe oddziaływanie retrospektywy „The Artist Is Present” opiera się na sile produkowanych przez Abramović obrazów, które wybijają się na niezależność i budują ikoniczny wizerunek artystki – Weronika Wawryk pisze o strategiach kreowania wizerunku przez Marinę Abramović

04 07 2019

Poważna sprawa

Wszystko wskazuje na to, że Marinie Abramović na etyce postępowania nie bardzo zależy, a pozycja, na jakiej często jest stawiana, to konstrukt, z którym nie identyfikuje się ona nawet w minimalnym stopniu. Tym, na czym wyraźnie jej zależy, jest poważne traktowanie własnej twórczości – Zuzanna Berendt recenzuje wystawę Mariny Abramović „Do czysta”

04 07 2019
SITEMAP