Zła pamięć: o wszystkim pamiętać i wszystko zapomnieć...

Zła pamięć: o wszystkim pamiętać i wszystko zapomnieć…

Książka Zła pamięć. Przeciw-historia w polskim teatrze i dramacie to zbiór tekstów pochodzących w większości z konferencji naukowej o tym samym tytule, zorganizowanej w dniach 12–13 maja 2011 r. przez Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, Instytut im. Jerzego Grotowskiego i redakcję ,,Didaskaliów”. Publikacja doskonale wpisuje się w zbiór tekstów istotnych dla dynamicznie rozwijających się studiów nad pamięcią. Różnorodność podejmowanych tematów i perspektyw badawczych dobrze oświetla złożoność strategii polityki pamięci i jej znaczenia w procesie konstruowania tożsamości indywidualnej i zbiorowej.

 Do przeczytania Złej pamięci… zachęca już sam sposób wydania – wyraźna czcionka, dobrej jakości papier, gładka w dotyku okładka w niebiesko-fioletowe pasy, która nie tematyzuje nachalnie treści książki i nie wysyła czytelnikowi żadnych sygnałów interpretacyjnych, zostawia go sam na sam z lekturą. W książce nie ma żadnych fotografii dokumentujących spektakle lub zjawiska, o których piszą autorzy. Szkoda? Myślę, że nie, gdyż opisy w poszczególnych tekstach są wystarczająco precyzyjne i sugestywne, by przybliżyć czytelnikowi wyjściowy materiał rozważań. Skromność wydawnicza, a zarazem dbałość o przyjemność czytania to zatem pierwszy plus Złej pamięci… Po rozpoczęciu lektury można przekonać się, że dalej będzie tylko lepiej i coraz bardziej interesująco.

 Spis treści prezentuje ogromną różnorodność tematyczną, a poszczególne tytuły intrygują. Wydaje mi się, że atutem Złej pamięci… jest możliwość czytania jej na dwa sposoby. Pierwszy z nich to wybieranie tekstów ze względu na indywidualne zainteresowania, potrzeby naukowe lub poszukiwanie inspiracji. Głos każdego z autorów jest na tyle wyrazisty, że potrafi otworzyć szerokie pole asocjacji i pobocznych tematów, które zachęcają do ich zgłębienia. Drugi sposób natomiast to czytanie książki w całości, wędrowanie poprzez kolejne teksty, uzupełniające się lub też prezentujące zupełnie inną perspektywę badawczą. Teksty nie są w zamierzony sposób polemiczne, ale mogą stać się takimi w procesie odbioru dla czytelnika, który przyjmuje własną taktykę poruszania się wśród różnorodnych tematów i stylów pisania. Na tę ostatnią kwestię należy zwrócić szczególną uwagę. Niestety, czasem w publikacjach zbiorowych dzieje się tak, że teksty niebezpiecznie upodabniają się do siebie do tego stopnia, że właściwie można by je podpisywać znakiem ,,x”. Niejednokrotnie podyktowane jest to troską o spójność prezentowanego materiału i przekaz ideologiczny całości. Trudno całkowicie taką strategię skrytykować i na pewno bywa ona pomocna. To jednak przecież styl jest tym, co zachęca czytelnika do lektury i intryguje go. Cieszę się więc, że w przypadku Złej pamięci… można mówić o wybijającej się różnorodności stylistycznej, która odpowiada bogactwu tematów i proponowanych metodologii. Atutem niektórych tekstów staje się wyjątkowa precyzja i dyscyplina myślowa, innych – styl niemal eseistyczny, gęsty, metaforyczny.

 W trakcie lektury łatwo można jednak zauważyć, że publikacja nie rozpada się na pojedyncze teksty, które można by umieścić w każdej innej książce poświęconej kwestii pamięci. Już we wstępie redaktorzy, Monika Kwaśniewska i Grzegorz Niziołek, ujawniają klucz wskazujący, co w prezentowanym materiale jest najbardziej interesujące. To pojęcie „złej pamięci”, o którym piszą w następujących słowach: „»zła pamięć« i wszelkie wywoływane tym określeniem skojarzenia odnoszą się do nowych narracji historycznych w teatrze i dramacie, niosących ze sobą takie naruszenia porządku symbolicznego, które mogą budzić lęk, wywoływać oburzenie, ale także – co ważne – pobudzać krążenie energii społecznej, zdumiewać innowacyjnością, zaskakiwać żywiołem »niepoprawnych« opowieści”. W Złej pamięci… polski teatr i dramat zostają zaprezentowane jako przestrzeń, która staje się miejscem uprawiania „przeciw-historii”, a więc historii, która wydobywa coś, co, jak pisze Michel Foucault, „zostało z rozmysłem, złośliwie przeinaczone i zamaskowane”. Projekt Foucaulta zakładał dopuszczenie do głosu ofiar i wszystkich tych, którzy zostali wykluczeni z dziejów przez zwycięzców. Podobną postawę przyjmują autorzy tekstów w Złej pamięci… – przywołują rzeczy zapomniane lub marginalizowane i prowokują na nowo do pytania o polską wspólnotę narodową. Czy na pewno można myśleć o niej wciąż bezkarnie jako o wspólnocie dotkliwie doświadczonych, niewinnych ofiar? Zła pamięć… obnaża mechanizmy polityki pamięci, ukazuje jej społeczną użyteczność. Nie upraszcza, pokazuje nieoczywistość tego, co wydaje się oczywiste. Podąża drogą niejednoznaczności i wieloaspektowości roli pamięci w procesie konstruowania narodowych mitologii.

 Podtytuł książki, Przeciw-historia w polskim teatrze i dramacie, nie wydaje mi się do końca pełny. Oczywiście, przykłady teatralne i dramatyczne to w większości przypadków materiał wyjściowy, którego analiza albo potwierdza skuteczność sztuki jako obszaru umożliwiającego uprawianie „przeciw-historii”, albo wskazuje na iluzoryczność takiego myślenia i prowokuje do poddania krytyce instytucji teatru, która pamięć, historię, głos ofiar i wykluczonych zawłaszcza na swój użytek. Zła pamięć… nie podąża jednak prostą ścieżką omawiania kolejnych dramatów i ich realizacji, które miałyby jasno wytłumaczyć czytelnikowi, jaką rolę odgrywało w nich zagadnienie pamięci. Niech żyje wojna Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki, H. w reżyserii Jana Klaty czy Między nami dobrze jest Doroty Masłowskiej to przykłady znane, wielokrotnie opracowywane. Autorzy oświetlają je jednak z nowych, często zaskakujących i ożywczych perspektyw, czego przykładem jest tekst Moniki Kwaśniewskiej, która analizuje H. oraz …córkę Fizdejki w reżyserii Klaty, korzystając z tropów feministycznych. Teatr i dramat stają się więc narzędziami, które pozwalają zaprezentować także indywidualne zainteresowania badawcze, odwołania do filozofii czy zagadnień polityczno-społecznych. Dobrze, że nie zostają one potraktowane w analizie jako przestrzeń zamknięta, w której po prostu odszyfrowuje się, interpretuje i ocenia – są ujęte w szerszym kontekście. Wystarczy wspomnieć tekst Dariusza Kosińskiego, który pisze o masowych dramatyzacjach z początku XXI wieku wokół śmierci Jana Pawła II i katastrofy smoleńskiej, by pokazać, że w Złej pamięci… zostało zarysowane szerokie pole badań, obejmujące nie tylko sztukę.

 Publikację podzielono na pięć części, z których każda przedstawia inną wersję „przeciw-historii” polskiego teatru i dramatu. W pierwszej (Żałoba) autorzy tekstów – Krystyna Duniec i Joanna Krakowska, Dariusz Kosiński i Jakub Momro – wnikliwie analizują obecne w polskiej kulturze mity wspólnotowości i proces przenikania się sztuki i życia społecznego. W drugiej części (Transformacje) Anna R. Burzyńska, Mateusz Borowski, Marta Bryś, Monika Kwaśniewska i Wojciech Baluch przy zastosowaniu metodologii z zakresu nowych badań nad historią i pamięcią szukają w wybranych przez siebie przykładach tego, na co wcześniej nie zwrócono uwagi i czego nie interpretowano. Chcę zwrócić uwagę na dwa teksty, które wydają mi się kluczowe. Pierwszy to tekst Anny R. Burzyńskiej, która skupia się na znaczeniu procedur narracyjnych, na przecięciu autonarracji i innych opowieści w procesie wytwarzania i negowania tożsamości. Mateusz Borowski natomiast w krytycznym świetle stawia samą rolę teatru jako instytucji, która bierze udział w publicznej debacie na temat historii, co wiąże się z momentem powołania Instytutu Pamięci Narodowej.

Trzecia część (Rewizje) wychodzi poza obszar teatru i dramatu najnowszego i konfrontuje klasykę z nowymi narzędziami badawczymi. Ewa Guderian-Czaplińska – na przykładzie Elektry Jeana Giraudoux w reżyserii Edmunda Wircińskiego – podejmuje wątek powojennych spektakli, które stały się legendą głównie z powodów politycznych. Grzegorz Niziołek zastanawia się nad efektem kiczu w późnych spektaklach Jerzego Grotowskiego i Konrada Swinarskiego. Marcin Kościelniak korzysta z koncepcji podmiotu nomadycznego Rosi Braidotti i przypomina polemikę, którą prowadził Helmut Kajzar z teatrem Grotowskiego. Dorota Semenowicz natomiast zestawia Replikę III Józefa Szajny z trylogią Genesi Romea Castellucciego i analizuje motyw genezyjski pojawiający się w obrazach nawiązujących do Zagłady. Autorzy tekstów zawartych w czwartej części (Metody) – Małgorzata Sugiera, Agnieszka Marek i Grzegorz Stępniak, Ewa Bal oraz Katarzyna Fazan – podczas analizy wybranych przykładów koncentrują się szczególnie na „przeciw-historycznych” teoriach. Wymienione części uzupełnia ostatnia (Negocjacje), w której głos oddano praktykom teatralnym – Janowi Klacie, Monice Strzępce, Pawłowi Demirskiemu, dramatopisarce – Bożenie Umińskiej-Keff oraz antropolożce kultury – Joannie Tokarskiej-Bakir.

 Zarysowałam jedynie poruszone w książce wątki. Każdy z tekstów zasługuje na osobną, dokładną analizę. Autorzy przedstawiają sposoby udanej bądź też zawodnej realizacji „przeciw-historii” oraz podejmują próbę odszukania tego, co można nazwać „złą pamięcią”. Pozostaje mi zaprosić czytelnika do wnikliwej lektury, która – moim zdaniem – w zamierzeniu autorów nie ma objaśniać, tłumaczyć ani podsuwać prostych odpowiedzi, ale komplikować, podważać i zadawać pytania.

Katarzyna Peplinska
Internetowy Magazyn „Teatralia” numer 55/2013

Zła pamięć. Przeciw-historia w polskim teatrze i dramacie, pod red. Moniki Kwaśniewskiej i Grzegorza Niziołka, Wydawnictwo Instytutu im. Jerzego Grotowskiego, Wrocław 2012